i następny indor na Switcha.
Gdybym nie wiedział, to bym myślał że Bomb Chicken jest nową grą Joolsa i Artoon - krótki puzzle-platformer obudowany dookoła jednej, ciekawej mechaniki. Za BC odpowiadają jednak magicy flash z Nitrome, którzy od parunastu lat na swojej stronie udostępniają darmowe gierki na przeglądarki i komórki: http://www.nitrome.com/
Bomb Chicken również mogło tam wylądować. Sterowanie opiera się jedynie na krzyżaku i jednym przycisku. Kurczak nie potrafi skakać, więc jedyną możliwością wspinania się na platformy jest... stawianie wieżyczek z bomb! Bomby jak to bomby, mają to do siebie że wybuchają, więc trzeba się spieszyć i nie stać zbyt blisko. Dobrze, że można je w razie czego kopać i posłać w kamień do rozwalenia albo zaorać w ten sposób przeciwnika.
Niepozorna z początku gierki dość szybko staje się wymagająca. Trzeba odliczać bomby, żeby przypadkiem nie ponastawiać za dużo i zabić się o kolce nad platformą. "Skoki" wykonuje się podwyższając sobie poziom z którego spadamy. Konieczne staje się wyuczenie się myku szybkiego zsuwania się z najwyższej bomby i natychmiastowego pchnięcia jej. Zrobiło to na mnie wrażenie jak na taką popierdółkę.
Dodatkowe wyzwanie stanowi zebranie niebieskich kryształków, często bronionych przez przeciwników bądź zabezpieczonych dodatkową pułapką. Kryształy co level można wymienić w wielkim kamiennym posągu na więcej życia. Każde kolejne życie staje się droższe.
Przez swoje 29 poziomów Bomb Chicken jest wspaniałą, króciutką grą handheldową przypominającą eShopowe tytuły z 3DSa od Renegade Kid czy Flyhigh Works. Łukaszasa bierz, póki jeszcze jest w promocji (-40%)!