Elden Ring
#1291 Napisany 14 grudnia 2023 - 12:04
#1292 Napisany 14 grudnia 2023 - 12:39
Też darowałem sobie sukę.
#1293 Napisany 14 grudnia 2023 - 13:18
Oj Drakul, to dopiero rozczarowanko. Pominąć Melanię
O mamo kto by spamiętał te wszystkie nazwy postaci, które mają dwa dialogi na krzyż . Chodzilo mi o Malenia.
Też darowałem sobie sukę.
Nie no Malenia padła mój build był akurat idealny pod nią dwa bloodhoundy naparzające na przemian (mój i mimic) - jest stagger oraz bleed, więc po paru razach poszło. Najgorszy moment to rozpoczęcie drugiej fazy bo kamera szaleje i ciężko spierniczyć przed jej pierwszym atakiem. Potem już tak źle nie było. Aaaaaa i ja praktycznie całą grę tylko najsłabszy oburęczny atak używałem (R1???). Silniejszy w zasadzie tylko jako pierwszy cios, a ten specjalny (L2???), który tak zachwalają we wszystkich guidach (atak z lekkim odskokiem potem jeszcze dajesz R2 i robisz znikający przeskok) praktycznie wcale - bo timing mi jakoś nie podchodził. A słaby atak ma krótki czas ataku (bez wind-up), zabiera mało staminy i możesz szybko przerzucić się na unik albo flask w razie czego. Mi chodziło o to, że wszędzie pisali, że to taki trudny przeciwnik, więc chciałem zobaczyć o co chodzi (to jak z Issunem z Sekiro - nie grałem a słyszałem o Sword Saint - więc jak zagram w Sekiro będę chciał powalczyć, ale niekoniecznie musi mi się udać wygrać) - akurat mi się udało ją zaciukać, ale gdybym się z nią męczył tak jak z Elden Beast albo Gargoylesami to bym sobie dał spokój - ale poszło dużo szybciej od nich. Zresztą ball-bearing hunter IMHO najgorszy ze wszystkich przekozak - ale zakładam, że jak ktoś jest dystansowcem to nie miał z nim takich problemów.
Ten post był edytowany przez drAKul dnia: 14 grudnia 2023 - 13:23
#1294 Napisany 14 grudnia 2023 - 13:57
#1295 Napisany 16 grudnia 2023 - 01:45
#1296 Napisany 16 grudnia 2023 - 07:52
DLC ma datę premiery już?
#1297 Napisany 16 grudnia 2023 - 08:18
DLC ma datę premiery już?
Nie, z DLC jest tylko jeden obrazek i cisza
#1298 Napisany 26 stycznia 2024 - 01:41
#1299 Napisany 21 lutego 2024 - 06:14
#1300 Napisany 21 lutego 2024 - 16:08
21 czerwca 2024r.
Jestem podniecony
#1301 Napisany 21 lutego 2024 - 16:40
#1302 Napisany 22 lutego 2024 - 17:12
Zacząłem sobie szpilać w Eldenika i na starcie muszę zaznaczyć szczerze, że strasznie wkurwia mnie ta gra, a mianowicie, od 2 tygodni łażę niewyspany, bo jak zaczynam grać to nie mogę wyłączyć i siedzę codziennie do 3 n nocy
Ogólnie miałem zrobić sobie przerwę od sandboxów po Cuszimie, ale cóż, jednak padło na dzieło From.
Na start wziąłem sobie łazję na 1lvl z drewnianym kijem i w zasadzie nic tym nie zyskałem oprócz straty kilku godzin na podlevelowanie i znalezienie jakiegokolwiek ekwipunku, no ale świat do odważnych należy
Na początku zdawało się dosyć ciężko, zwłaszcza tą pokraką, szybki wpierdol od typa na koniu na wyjściu i wyjaśniony przez niego znalazłem swoje miejsce wśród obijania mobków, żeby urosnąć w siłę.
Świat na początku przytłacza. KURWA. Gdzie iść, czy tu, czy tam, aż w głowie się kręci i człowiek jak smród po gaciach w tę i we w tę krąży wszędzie i nigdzie próbując się odnaleźć pośród tego świata i obrać właściwy kierunek, żeby go nie zmiotło z planszy. No i tak sobie grałem i zwiedzałem, aż w końcu trafiłem do Margita i zostałem parę razy szybko wyjaśniony, więc zawróciłem szukać szczęścia gdzie indziej. Tak grałem koło 25h chyba i w końcu mówię "A chuj!" sprawdzę te popioły wojny No i to był gamechanger, Margit padł za 1, czy 2 razem. Tak na marginesie po drodze zamek zrobił na mnie kolosalne wrażenie, co za bydlę!
Latam, liżę ściany, Limgrave oczyszczony, Lurnia chyba też, jakieś podziemia, odwiedziłem Leyndell na chwilkę i w sumie prawie wyczyściłem Caelid i ubiłem Radahana. Troszę krwi napsuł, ale w 10ciu podejściach się zmieściłem.
Ogólnie to Margit, Rennala i Radahan ubici bez większych problemów w sumie. Ubiłem jeszcze Smoka w Limgrave, w Lurni fabularnego na jeziorze, przy wieżach był jakiś, ale uciekł jak go dojeżdżałem i ten na moście w Caelid też gryzie piach.
Wszystkich subbossów jakich spotkałem to ubiłem w Limgrave, Lurni i Caelid, jaskiniach, pozdiemiach itp. póki co gra nie zdaje się jakaś trudna, oprócz początku jak grałem leszczem 1lvl w gaciach i do momentu, aż w końcu użyłem popiołów - swoją drogą takie jakie wybrałem na za pierwszym razem z takim latam i nie chce mi się sprawdzać innych
Mój gear do Claymore, którego założyłem koło 20lvl i w sumie nie zmieniam i nie sprawdzam nawet co innego mi wpada. Tak samo jak reszta ekwipunku, który jak zdobyłem w pierwszych 10-15h tak dalej go noszę (nie licząc talizmanów).
Czarów nie używam, inklinacji też nie, żadnych kusz, czy łuków - biegam w zasadzie tylko z mieczykiem, który apgrejduję u Pana Kowala.
No i nie używam przyzwań bo to jednak dla mnie sooooo Sam jadę z tymi kurwami
Na liczniku koło 67h i mam level 80. Pewnie jakieś 10h nabiło się jak była włączona konsola i sobie stałem, więc optymalnie bym powiedział, że koło 57h, max 60h bym miał. I tak sobie leci ten czas w Eldeniku, a ja bawię się świetnie, oderwać się nie mogę, bo jeszcze tu, czy tam sobie sprawdzę i nagle patrzysz na zegarek i zaraz musisz wstawać do roboty
Przeciwieństwo Demons Souls, do którego się zmuszałem i szło jak krew z nosa i walnąłem w cholerę - nie ze względu na poziom trudności, bo tam bossowie padali za 2-3 podejściami max. Może kiedyś wrócę.
Tak czy siak przy Eldenie bawię się świetnie. Nie kurwa. WYBITNIE, jest zew przygody, no jest kurwa ten zew przygody.
Na szczęście zaraz weekend, więc nie będzie trzeba się martwić wstaniem do roboty
#1303 Napisany 22 lutego 2024 - 17:24
#1304 Napisany 17 marca 2024 - 23:53
102 lvl i już to fajnie wygląda. Był jeszcze byczek na końcu kopalni, do której na początku gry zostałem przeniesiony otwierając skrzynię. Teraz wybiłem wszystko razem z byczkiem, który padł za pierwszym podejściem.
#1305 Napisany 20 marca 2024 - 01:49
Nienormalna sprawa, gram sobie dalej i... nie czuję znużenia grą, jeszcze chyba nigdy nie grałem w tak dużą grę, tyle godzin, bez zrobienia sobie przerwy na jakiś czas z daną grą. Tutaj prawie 160h wg licznika (pewnie 20-30h jak była włączona gra i nie grałem) i uznaję to za potężną dawkę jak na jedną pozycję. Były plany, by w międzyczasie pogrywać w coś innego i jakże to było naiwne, bo myślenie o tym, by nawet na chwilę włączyć co innego dla przegryzienia i zmiany klimatu kończyło się "a chuj, pogram chwilkę w ER". Także przez cały ten czas nie gram kompletnie w nic innego - dla mnie to jest fenomen i rzecz niespotykana, by tyle godzin naszarpać i równolegle nie zagrać kompletnie w nic innego nawet parę minut.
Także sporo się wydarzyło od ostatniego wpisu i w zasadzie większość wyczyszczona, ale po kolei.
Cały czas biegałem ze swoim Claymorem i grałem bez przywołań i w sumie przez praktycznie całą grę jakichś większych problemów nie miałem. Pierwszym większym wyzwaniem było Godskin Duo - zabrali mi koło godziny z życia i to już chyba był znak, że jestem dosyć wolny z tym mieczem, jak musiałem sobie radzić z tą dwójką na raz, ale jakoś poszło jednak.
Leciałem sobie dalej i w końcu trafiłem na przeszkodę wysokich lotów, a mianowicie Maliketh
Pierwszą fazę wyrobiłem w końcu i dosyć łatwo szła, ale druga... boszu, za szybko, za dużo, co tu się dzieje to był znak i na tym przeciwniku uznałem, że ta broń jest za wolna na solo walkę i zmieniłem oręż na katanę. To była istotna zmiana, bo szybkość zrobiła robotę i po trudach, ze 30 podejściach koło 2h udało się go w końcu zarżnąć. Piękna walka, boskie animacje, czapki z głów.
Kolejnym sporym wyzwaniem był Mogh z podziemi... kolejny skurwol, który napsuł krwi (pan krwi, hehe) przez te cholerne nakładanie krwawienia kolejne prawie 2h z życia wycięte, a nie używam itemków, więc może z tym zdejmującym krwawienie by poszło szybciej. Tak czy siak wymagająca walka, nie tak epicka jak z Malitehem, ale przysporzyła sporo trudności.
No i na końcu najważniejsze - Malenia
Słodki Jezusie, co to było... Nikt nigdy tyle razy mnie nie zaorał co ona, tyle razy co mnie sponiewierała...
Musiałem zmienić build, z średniego na lekki i po godzinach bęcków latałem do niej tylko w pancerzu, żeby postać miała pełny roll, bo inaczej była biada oj biada na drugiej fazie.
Pierwszą fazę wymasterowałem, że padała w 9/10 walk, ale druga to był istny horror
Walka z nią solo melee (nie używam inklinacji i czarów), gdzie całą uwagę i wszystkie ataki skupia na Tobie, nie ma chwili wytchnienia to był istny horror. Wiele razy miałem wątpliwości, czy ją kiedykolwiek pokonam sam i czy nie będę musiał skorzystać ze Spirit Ashes, ale chora ambicja kazała się nie poddawać.
I tak szedłem do niej i wpierdol i wpierdol i wpierdol... i wpierdol. Ale mimo tego nie czułem znużenia, cegiełka po cegiełce, nauka jej ciosów, jak reagować, wyrobić refleks... każda walka coś dawała, każda była nową nadzieją.
Czytałem tu, że wg Kazuo to ona cheese'uje, że twórcy polecieli w chuja itp. Dla mnie to walka to magnum opus walk ze wszystkich soulsborne, a raczej ze wszystkich gier ever. Mega satysfakcjonujące, mega intensywna, klimatyczna, audiowizualnie wywołująca ciary.
Było kurewsko ciężko, choć to nie oddaje tego jak się z nią natrudziłem, ile godzin (7-8? ciężko zliczyć) i zgonów zaliczyłem, bo było to chyba moja największe skillowo wyzwanie w giereczkach video z jakim się kiedykolwiek spotkałem i mimo, że nie zliczę ile miałem do niej podejść i oklepów na ryj - to była uczciwa walka, trzeba było się jej nauczyć. Nie chciałem się bawić i nie bawiłem w żadne farmienie i levelowanie, więc po prostu uporczywie łaziłem do niej, aż w końcu padnie.
Piękne przeżycie, niezwykle satysfakcjonujące - Panowie z From, jesteście wielcy
Isshin the Sword Saint i Nameless King wybaczcie, bo Królowa jest tylko jedna
Moje waleczka, aż sobie zapisałem, a raczej tego nie robię:
Ten post był edytowany przez Razel dnia: 20 marca 2024 - 02:00
#1306 Napisany 23 marca 2024 - 01:05
#1307 Napisany 02 kwietnia 2024 - 11:52
robię sobie nowego sejwika pod DLC i wpadłem tylko napisać, że impy z dungeonów to są największe kurwy i dajcie mi Malenię do walki zamiast tych małych obrzydlistw, pluję im na ryj
#1308 Napisany 02 kwietnia 2024 - 12:40
#1309 Napisany 02 kwietnia 2024 - 23:53
Dwa lata przerwy od pierwszego przejścia dobrze mi zrobiły, na nowo zachwycam się tą grą. Oczywiście jak wracam do jakiejś lokacji to wszystko się przypomina, ale dziś znowu w Stormveil się łapałem za głowę jak odkrywałem kolejne ukryte miejsca i ukrytych bossów, widoczki cały czas zachwycają, popierdolone jest to czego From dokonało, hype na DLC rośnie z każdą godziną.