Nowe Gotta Protectors to gra pod multi, bo poziom trudności się nie skaluje w zależności od tego ilu graczy bierze udział. Solo na normalu bywa sporym wyzwaniem.
Względem poprzedniej części na 3DSa księżniczka Lola teraz musi być chroniona na swoim zamku (najpierw trzeba ją tam wepchać. Tak, pchanie księżniczki to jedna z mechanik w grze ). Zamek porusza się po szynach do celu planszy, po drodze zaczepiając się o punkty wymuszające udupienie wszystkich wrogów, otworzenie przejścia kluczem etc.. Formułą tower defense + musou/earth defense force wprowadza niesamowity chaos, który tylko można pokochać.
Samemu lata się jak pojeb między chronieniem zamku, odnawianiem barykad (wystarczy je zaatakować) i rozwalaniem spawn pointów. W multi dzieli się te zadania na czterech graczy i wtedy można wreszcie iść w high score.
Każda misja składa się z czterech osobnych plansz. Po każdej planszy mamy możliwość podlewelowania postaci/loli/barykad/skillsów. Albo nie, wtedy zabierzemy do chaty więcej hajsu pod koniec, ale będzie znaaacznie trudniej.
8-bitowa oprawa, kapitalnie zlokalizowane dialogi, pełne nawiązań i meta-humoru (np. zbieramy fejkowe kartridże starych gier, dające perki bohaterom), bolący od naciskania przycisków kciuk, ekran zapełniony mobkami.
Macie tutaj filmiki z początku gry, później jest tylko jeszcze większy chaos (CHAOS):