Shuto!!! Pisze by sie pochwalic ze przeszedlem singla w kolejnego Tsubase. Sklada sie on z dwoch kampanii (jest trzecia jako dlc). Pierwsza to takie delikatne przetarcie - tworzymy nasza postac i bierzemy udzial w nowym turnieju, ktory odbywa sie zaraz po skonczeniu drugiego wywalczenia przez mistrzostwa szkol. Wybiersmy szkole - kazda daje nam punkty rozwoju wedlug roznych kryteriow - gry naszej postaci, gry calego zespolu, strzelonych goli itp itd. Niestety, nie jest to wybor kosmetyczny i nie osiaganie dobrego rankingu stopuje nam rozwoj postaci co w drugiej kampanii moze nam utrudnic lub wrecz uniemozliwic zwyciestwo (tak samo jak zly build postaci). Do tego system nauki super strzalow oraz skilli jest mega pogibany i niejasny - uczysz sie od innych graczy, ktorych zdobywasz... losujac ich karty - wstretna gatcha w grze za pelna cene - ble. I znow naprawde trzeba wiedziec co sie robi bo czesc skilli/strzalow jest bezuzyteczna w pozniejszej fazie gry. Ten element gatcha w single playerze jest srednio wkurzajacy - zakladam ze cyrk sie robi w multi - mi sie fuksnelo, ale bym sie z lekka wkurzyl gdybym musial od nowa cos przechodzic.
Same mecze to lolaboga prostota, ze az strach. Normalnie jak w podstawowce, przechwyt i do przodu. Caly pic polega na tym by utrzymac sie przy pilce i oddac jak najmocniejszy strzal co zajmuje kilka sekund. Mocny strzal z bliska zabiera energie golkiperowi, jak bedzie mial za niska to bedzie gol. Wiec kazdy mecz to w zasadzie rabanka - mi sie skojarzylo z Virtua Strikerem z DC i szczerze powiedziawszy to gierki kopane na Nesa miewaly lepszy gameplay z punktu widzenia systemu. Ale Tsubase ratuja dwie rzeczy, po pierwsze nieustanna walka o ranking zmuszajaca do ciaglego dryblingu i strzalu, oraz stopniowa walka z paskiem energii bramkarza. Nie wiem o co chodzi, ale gameplay sprowadzajacy sie do powtarzania trzech czynnosci na krzyz, podszedl mi i wielokrotnie emocjonowalem sie sam nie wiem czym. Historia tez pomimo nieznosnej prostoty i powtorzen (przed meczem haha jestem najlepszy, nie macie szans - po meczu pokonales mnie teraz bede cwiczyl jeszcze ciezej by Cie pokonac w przyszlosci) i tak razy 20 jakos wciaga. Mnie troche odtracil fakt, iz poziom festyniarstwa jest naprawde wysoki w drugiej czesci gry (turniej miedzynardowy), ale i tak Tsubasa to Tsubasa nawet jak oparty na jakims nowym anime (ktore nie do konca wiem czym sie rozni od starego oprocz nowszej animacji - sa skroty wydarzen). Tak czy siak wszystko idzie ok do ostatnich dwoch pojedynkow czyli polfinalu oraz finalu mlodziezowych MS. Szczegolnie final to przesrana sprawa bo Karl Heinz Schnieder napierza strzal nie do obrony w sekunde, prawie niemozliwe jest doskoczenie do niego, a nasz najmocniejsy strzal ledwo muska pasek niemieckiego bramkarza. Tu jak sie cos skwasilo wczesniej to jie ma litosci. Mi sie udalo cudem wygrac 3 mecz napieprzakac laczony Tygrysi strzal z Kojiro i przypisujac krycie indywidualne Schniederowi, ale naparwde bylo ciezko (remis rowna sie porazce jakby cos).
Oprocz tego muza calkiem fajna ( przy creditsach gra nowa aranzacja Moete Hero), oprawa tez, choc animacje sa troche dretwe. Ale gra dostarcza sporo emocji i frajdy mimo gameplayowej prostocie i polechtala te nostalgie gdy godzinami sie haratalo w gale po skonczeniu lekcji w szkole, a domu sie lecialo tylko po to aby obejrzec nowy odcinek Tsubasy. Dalbym 7+, choc jestem niepocieszony ze gra nie pozwala na to by bramka wylonila sie zza horyzontu