Skocz do zawartości

Zdjęcie

Bleach: Dark Souls

Treasure SEGA NDS

  • Zaloguj się by odpowiedzieć
2 odpowiedzi na ten temat

#1 Tawotnica Napisany 23 marca 2021 - 09:19

Tawotnica

    Samus Aran

  • Moderatorzy
  • 15 074 Postów:
Na taki blast from the past mnie wzięło:

y7kXc8z.jpg

9RIqnFM.jpg

Gry na licencji anime rzadko wychodzą dobre, podobnie jak bijatyki na handheldy. SEGA na fali popularności Bleacha pomyślała sobie „no to połączmy te dwie nisze!” i tak oto dostaliśmy Bleach: The Blade of Fate w 2008 oraz Bleach: Dark Souls w 2009 roku.
Całe szczęście niebiescy do produkcji obydwu części zatrudnili Treasure, developera znanego ze swoich umiejętności rzeźbienia kozackich arcadówek, co w efekcie dało nam najlepszą mordoklepkę na Dual Screena.

Wielu innych developerów pewnie trzasnęłoby prostego klona Street Fightera. Treasure z kolei zrobili arena fightera 2 vs 2, wspierającego multi dla czterech (!)graczy. Wojownicy często walczą w parach, gdzie zamiast typowego tag teamu, poruszają się jednocześnie na dwóch planach ekranu, między którymi możemy się przełączać grając solo.

Areny są tak skonstruowane, że pozwalają na wykorzystanie sporego dystansu między graczami do trzaskania potężnych kombosów czy imponujących juggli, co świetnie oddaje klimat anime. Minusem takiego rozwiązania jest oddalająca się kamera, która powoduje wyraźnie widoczne „ząbki” i sprawia, że i tak już podobnie wyglądające postacie stają się jeszcze mniej rozpoznawalne.

Podstawą każdej dobrej bijatyki jest dobry system walki i tutaj Bleache błyszczą. Rozgrywka jest turbo szybka, a sterowanie bazujące na słabych/średnich/mocnych atakach bardzo wygodne, bo wiele wybacza na DSowych krzyżakach, niekoniecznie przystosowanych do kręcenia ćwierćobrotów. Mało tego, specjale można odpalać za pomocą tapcięcia ekranu dotykowego. Gdzie w Dark Souls pola na touch screenie mają krótki cooldown. W Blades of Fate można było spamować w ten sposób super atakami :olo:

rubYxNV.jpg

Dolny ekran DSa pełni jednak ważniejszą funkcję niż skróty ciosów dla noobów. Otóż w tych Bleachach znalazło się miejsce na lajtowy element karcianki. Co starcie losowane są dwie karty z talii (którą możemy sobie dostosowywać), które możemy wykorzystać do różnorakich buffów/debuffów i nawet zablokować przeciwnikom całkowicie możliwość skoku przez pewien czas. Całkiem fajny pomysł, który czasami nawet potrafi uratować dupsko z opresji.

Co do story mode w Blade of Fate mam mieszane uczucia. Jest rozbudowany, ale trochę szkoda, że przechodzimy go po kolei predefiniowanymi postaciami zamiast po prostu sobie wybierając ulubione. No i ma taką wadę, że często walki musimy kończyć odpowiednim kombosem, żeby przejść rundę dalej, co bywa frustrujące – nie zawsze jest jasne czym mamy wykończyć wroga, przez co zdarza się powtarzać potyczki ze 3-4 razy.

Dark Souls to naprawia. Możemy już po tutku wybierać postacie, plus tryb ten jest trochę mniej liniowy. Sequel właściwie przekreśla potrzebę sprawdzania pierwszej części, bo robi to samo lepiej i ma więcej postaci (45 vs 28).

Obydwie gry pozwalają na download play i to niczym nie ograniczony (tak jak to sporo gier robiło, vide Mario Kart: nie masz pełniaka? Ok, to graj Toadem i tylko Toadem). Rozgrywka na czterech bywa bardzo chaotyczna i mało precyzyjna, ale i tak daje masę frajdy. Nie trzeba być fanem Bleacha, żeby się wkręcić. Hidden gemy, które stanowią miły wyjątek od reguły, pokazujące że gry na podstawie anime i bijatyki na handheldy nie zawsze zasysają.

See you next mission!
  • 5

#2 Spuczan Napisany 23 marca 2021 - 10:48

Spuczan

    Deity

  • Forumowicze
  • 12 962 Postów:
Dark Soulsy łykam w każdej wersji.
  • 0

#3 Schrodinger Napisany 23 marca 2021 - 11:10

Schrodinger

  • Moderatorzy
  • 65 953 Postów:
Grałem w to sto lat temu
  • 0



Inne z tagami: