Sztosik.
Acid Nerve to goście od Titan Souls, więc spodziewałem się sytych bossków i po pierwszej dużej duszy jestem zadowolony. Gierka uczy cierpliwości, pośpiech nawet w wyżynaniu mobków nie jest wskazany. Jeśli lubicie testować jak bardzo agresywni możecie być zanim oberwiecie - Death's Door to włąśnie gierka typu "kurrr... a mogłem jeden cios wcześniej dodge rollować".
Postać ulepsza się zbierając dusze i inwestując je w perki, gdzie całe szczęście nie ma w Death's Door upierdliwego "umarłeś, to tracisz i musisz się wrócić do miejsca zgonu". Much appreciated.
Fajny jest system odnawiania sobie żyćka. Nie ma żadnych potionów czy odnawiaczy wypadających z przeciwników. Po świecie gry pochowane nasiona i porozstawiane donice, w których możemy te nasiona posadzić i zregenerować sobie HP z wyrośniętego kwiatka. Myślałem początkowo, że to jednorazowa sprawa, bo po użyciu kwiatek więdnie i nie możemy posadzić drugiego w tej samej donicy.
Okazuje się jednak, że po naszym zgonie raz posadzony kwiat jest ponownie dostępny w tym samym miejscu, co naturalnie ułatwia powtarzanie danego etapu.
Wygląda na to, że konstrukcja gry jest liniowa. Najpierw etap skupiający się bardziej na walkach (gra lubi rzucać fale przeciwników na nas), który prowadzi do ciaśniejszego lochu, w którym więcej prostych łamigłówek i jak w Zeldach zdobywamy nową umiejętność.
Do tego oprawa baaardzo na plus. Soundtrack mi się kojarzy nieco z grami Tokyo RPG Factory (Setsuna, Lost Sphear).