Taka gra mi ostatnio wpadła w łapska. Wydana w 2012 roku, czyli w ostatnich latach życia PSP, wyłącznie w Japonii produkcja przyczyniła się... do upadku studia, która ją wyprodukowała
Imageepoch, bo o tym studio mowa, ambitnie wzięło się za ratowanie gatunku jRPG i chciało na dogorywające już PSP wydać jednego z ostatnich kraszerów, inwestując w budżet na cutscenki (które są dobre, fakt) i reklamując scenariusz, pisany przez Kazushige Nojima znanego z serii Final Fantasy.
Niestety im nie pykło. Wszelkie projekty na sequel i adaptację zostały skasowane a w 2015 roku ogłosili upadłość. :<
"Duch" Imageepoch teraz żyje dalej w postaci Mikage LLC w takich produkcjach jak Criminal Girls X
No dobra, tyle wstępu osadzającego giereczkę w kontekście historycznym. Teraz pytanie czy zasłużyła ona rzeczywiście na taką bombę?
Za Sol Trigger odpowiadał z tego co rozumiem ten sam zespół, który robił też 7th Dragon, chyba najlepszą serię studia. To już dobrze rokowało, nastawiłem się więc że w najgorszym wypadku dostanę spoko turówkę z efekciarskimi walkami.
Bohaterem gry jest Farel, nowy lider grupy rebeliantów nazywającej się Sol Trigger. Celem grupy jest zabicie Boga, bo Kościół klonuje dzieci słońca, więzi ich w laboratoriach i czerpie z nich magiczną energię. Proste. Brzmi jak JRPG? To na 1000% JRPG
Od początku mamy dostępną całą drużynę, składającą się z sześciu postaci o predefiniowanych klasach. Mamy m.in. typowego mięśniaka, skupiającego się na zadawaniu dmg, lolitkę buffującą drużynę czy żonkę dobrą w czarach leczniczych.
System walki to najciekawszy element Sol Trigger. Każdy atak specjalny zużywa "Sol", odpowiednika punktów magii w tej grze. Każdy atak specjalny leveluje osobno, im częściej się go używa (myślcie Final Fantasy II). Pomysł na cały system jest obudowany dookoła zarządzania ilością "Sol", bo możemy wybierać ile many wpakujemy w dany cios.
Niby nic odkrywczego, ale fajnie w to są wplecione elementy takie jak drzwi, które można otwierać tylko zużywając odrobinę many albo takie itemki, które się po drodze znajduje, które można przekonwertować w "Sol". Przekonwertowane "Sol" ląduje w ogromnym zbiorniku, z którego w bazie można czerpać i "zlimitbreakować" ilość many danemu bohaterowi (praktyczniej mówiąc, przed bossami przykładowo warto sobie zrobić "zastrzyk" z many, żeby naparzać przez całą walkę najmocniejszymi atakami).
Nowe ciosy są przypisane do broni i aktywowane wymogami typu "atak XYZ zostanie użyty, kiedy partner z drużyny ma mało życia". Raz aktywowane pojawiają się w tabelce do wyboru i można zacząć je maksować. Lubię takie farmienie, bo człapanie przez dungeony staje się mniej monotonne. Po zdobiciu lvl MAX danego ataku poza bosskami już nie używałem
Mimo tego pod koniec nie wyrobiłem wszystkich, więc niech to świadczy o tym, że gra nie potrzebuje grindu, żeby ją przejść.Labirynty są bardzo prostolinijne, co można uznać za największą wadę gry, ALE biorąc pod uwagę handheldowy charakter Sol Trigger nie sposób nie pochwalić pacingu. Może akurat załapałem dobre flow, bo save point pojawiał się zawsze wtedy, kiedy kończyła mi się mana i chciałem wrócić do bazy. Nowe eq zbierało się organicznie po otworzeniu wszystkich skrzyń w sam raz na kolejny rozdział. Nigdy się nie zaciąłem, nie ma backtrackingu, żadnych durnych puzzli czy zagadek. Tylko Ty, Twoja Drużyna i Bóg na końcu! Serio, szukałem czegoś takiego. Liniowy JRPG na ~20h ze spoko grindem i możliwością włączenia go na 5 minut, żeby zapomnieć na następne dwa tygodnie. Idealna gra na kibel tak btw.
Wisienką na torcie jest (uwaga, spoiler fabularny!)
Spoiler
. Lubię 
I wybór żonki wpływa na to jakie ataki będzie miał! 
Tłumaczenie fanowskie jest w tej chwili niekompletne (grałem w wersję 0.9), ale w pełni grywalne. Good news: w lutym tego roku zdaje się wznowiono prace nad wydaniem kolejnej łatki.
Tyle chyba. Fajnie było sobie znowu PSP ponaciskać.
See you next mission!
Ten post był edytowany przez Tawotnica dnia: 06 września 2021 - 16:54
