Po kiepściutkiej dwójce postanowiłem dać tej serii jeszcze jedną szansę i... chyba na trójce moja przygoda z Xeno definitywnie się zakończy. Jest co prawda lepiej niż w XC2, sporo tu poprawek i multum malutkich ułatwiaczy życia, fabuła też trochę bardziej wciąga, ale dwie najważniejsze rzeczy, czyli walki i eksploracja to jest jakaś totalna padaka. Tych lokacji po prostu nie chce się zwiedzać, są tak zajebiście nudne, brzydkie i podobne do światów z poprzedniej części że jakakolwiek chęć ich eksplorowania nie istnieje. Ktoś tym ludziom musi w końcu powiedzieć, że to nie jest żadna sztuka zrobić wielką pustynną miejscówkę lub jakąś gigantyczną polanę z krzakami i drzewkami, jakimś strumykiem, nasrać tam pełno przeciwników oraz gówno-itemków i w środek tego bajzlu wpuścić gracza licząc, że będzie się dobrze bawił... no nie, tak to nie działa. Milion razy lepiej zrobił to Atlus w SMTV, gdzie lokacje po pierwsze: są sensownych rozmiarów, po drugie: skrywają masę fajnych bonusów, a po trzecie: można po nich zapierdzielać niczym Sonic, a nie jak mucha smole. Z walką jest podobnie: ilość kosztem jakości. 6 postaci (czasem 7) lejących się niekiedy nawet z 4+ przeciwnikami, widać pełno cyferek, wybuchów, rozbłysków, nazw ataków, jakichś wskaźników i na ekranie panuje taki chaos, taki syf, taki zamęt, że po prostu nie da się tego wszystkiego ogarnąć, a na pewno nie pomaga w tym miliard mechanik, z których połowa jest bezużyteczna. Czysta randomowość. "Evangeliony" nie zadają żadnego damege'u, mają za to jeszcze wolniejsze ruchy niż bohaterzy, korzystanie z chainów natomiast to prawdziwa katorga biorąc pod uwagę ile czasu zajmuje każdy taki "łańcuszek" (dlaczego nie można skrócić tych animacji???) i jakie są z tego profity, z jednego i drugiego korzystam tylko wtedy, kiedy team jest praktycznie dead i muszę się uratować przed napisem game over, innego zastosowania dla nich nie widzę.
Chyba z tym mam największy problem jeżeli chodzi o Xenoblade Chronicles: te gry próbują być na siłę rozbudowane i skomplikowane, starają się mieć wszystkiego jak najwięcej, eksperymentują ile tylko mogą, ale przez tę przytłaczającą ilość 3/4 z tych rzeczy jest niedopieszczona lub gorzej: totalnie nieprzemyślana, niepotrzebna i przeszkadzająca w cieszeniu się przygodą. No, ale tak to już jest jak chce się na siłę upodobnić swoją grę do MMO, mimo że to erpeg wybitnie singlowy, a te rządzą się zupełnie innymi prawami.
Spróbuję jakoś skończyć tego kupsztala, ale nie wiem czy dam radę. Mateo, szykuj powoli pieniążki, sprzedam jak coś za 2 patyki.
Ten post był edytowany przez Kazuo dnia: 07 stycznia 2023 - 16:32