Czekam na reckę w Zero Punctuation
A ja na Conana O'Briena.
Czekam na reckę w Zero Punctuation
Anonimowy pracownik wygarnął dlaczego dwójka to syf.
Trzeba przyznać, że to poniżej to niezła lektura.
pssite.com:
Wszystkiemu winny jest jeden człowiek - współzałożyciel studia - Enric Alvarez.
O sprawie postanowił poinformować cały świat jeden z deweloperów, który miał dosyć całości i od razu po premierze gry puścił parę z ust poprzez znajomego z forum Castlevania Dungeon. Lista zarzutów jest gigantyczna i stawia Álvareza w bardzo złym świetle - jako egomaniaka, który nie ma pojęcia o współpracy i z nikim się nie liczy, uważając, że wie wszystko najlepiej. Początkowo mało co kto uwierzył w te rewelacje, ale hiszpańskojęzyczny serwis Vadejuegos postanowił skontaktować się z innymi pracownikami, którzy anonimowo to potwierdzili.
Deweloper postanowił na początku wyjaśnić pewną nieścisłość - Hideo Kojima nie miał za wiele wspólnego z trylogią Lords of Shadow.
"W przypadku pierwszej części pojawiał się co jakiś czas, akceptował kolejne postępy, podpisywał dokumenty i wracał do siebie. Przy tworzeniu Castlevania: Lords of Shadow - Mirror of Fate HD (PS3) i Castlevania: Lords of Shadow 2 (PS3) jego udział w produkcji był jeszcze mniejszy."
Zdradza pracownik. I po chwili przechodzi do totalnej ofensywy, wyrzucając z siebie żal całej ekipy z której zwolniono 35 pracowników, a kilku poważniejszych odeszło wcześniej, w tym kilku lead designerów, dlatego końcowy produkt jest tak niedopasowany. Ale przejdźmy do konkretów.
"Zdecydowana większość ekipy zdaje sobie sprawę, że to co zrobiliśmy jest kompletnym gównem, nie mającym nic wspólnego z jakością poprzedniczki. Nikogo nie dziwią oceny, które zbiera gra. Jeśli kogoś winić to tylko Enrica Álvareza. To on zniszczył cały proces produkcji, opierając wszystko na swoim widzimisię, ignorując zalecenia artystów, programistów i designerów. Mimo tego, że dla prasy wydaje sie być miły jest kawałem gnoja, któremu odbiło po sukcesie Castlevania: Lords of Shadow™ (PS3). Przestał ufać swoim pracownikom, nikomu nie podawał ręki, ignorował ludzi z którymi pracował. Większość z nas o nowościach w grze dowiadywała się z prasy, a nie od niego."
Ostro? To nie wszystko. Kolejne wyznania są jeszcze mocniejsze i pokazują, że całe studio chciało dobrze, pracowało ostro, a Álvarez miał to wszystko gdzieś i robił całość po swojemu mimo, że na większości rzeczy się nie znał.
"Struktura studia jest archaiczna. Jako przykład podam, że silnik z którym pracowaliśmy tworzony był przez znajomych Enrica i ci zabronili komukolwiek mieć wgląd w źródła. Niestety, ale silnik ten pamięta czasy Scraplandu, więc wszystko było tworzone na technologii i z podejściem sprzed 10 lat. Co gorsza - osoby zarządzające projektem nie miały kompletnego pojęcia o tym, co mają robić. Álvarez żądał wglądu do każdej decyzji designerów, po czym wszystko negował i wyrzucał. Ludzie nie wytrzymywali i odchodzili. Jednym z nich był nasz główny artysta - José Luis Vaello, który odpowiadał za warstwę artystyczną poprzedniej części. Po kolejnej awanturze spakował manatki i odszedł do Tequilla Works pracować przy Rime (PS4), gdzie nikt nie ingerował w jego pracę."
Idźmy dalej. Według pracowników studia, szefostwo nie organizowało żadnych spotkań, nie radziło sobie z zarządzaniem w związku z czym całość została opóźniona i potrzebne było dodatkowe finansowanie. Co ciekawe, Konami na ten moment nie oceniało jeszcze efektu końcowego.
"Zarządzenie projektem było okropne. Zero spotkań, zero odpowiedzialności. Co chwilę ignorowano kolejne deadline'y, co doprowadziło do półrocznego opóźnienia. Na szczęście to nie zostało pokryte z naszej kieszeni. Obstawiam, że przyszłość Mercury Steam maluje się w czarnych barwach. Konami jeszcze nie przyglądało się dokładnie sprawie, ale są źli. Źli, że zrobiliśmy coś tak średniego.
Gdy do gry wrzucono etapy ze skradaniem, pytaliśmy sami siebie "Co to do cholery jest?! Szczury?! Serio?!". Nie potrafiliśmy zrozumieć żadnej narzucanej nam decyzji. W trakcie produkcji zwolniono 35 osób o czym się nie mówi. A ludzie, którzy oddawali co mogli tej produkcji, czyli zwykli, wspaniali ludzie nie mogą nawet awansować, bo... system tego u nas nie przewiduje."
Właśnie gra wyleciała z mojej to-play-listy. Żałośnie się to czyta, a poziom żenady opisanych praktyk przyprawia mnie o kompletną niechęć inwestycji w ten tytuł. Szkoda jedynie devów...
Ja tez olewam jednak. Widzialem jakies zdjecia gdzie widac ze drakula jest mniejszy od damochodu i krzesla, cos sie pojebalo MS z oddaniem welkosci przedmiotow w terazniejszosci
Czekam na plusa, nie bede ryzykowal.
Dałem Ci plusa, możesz już kupować.
No i skończyłem... Podchodziłem do gry z neutralnym podejściem, gdyż jestem wielkim fanem jedynki oraz dlatego, że ostatnimi czasy oceny na meta są często na siłę szokujące i przesadzone. Nie ukrywam też, że podobało mi się kilka filmików z yt, więc nastawienie miałem dobre. A więc jak? Przesada? 8/10? Targowica?
Zacznę od fabuły... Nie jest jakaś strasznie odkrywcza, poprowadzono ją na modłę jedynki, a więc przez całą grę tropimy kolejną trójkę szefów- tym razem wielkich akolitów Szatana. Akcja dzieje się naprzemiennie w świecie współczesnym (nie jest on bynajmniej taki jak nasz-budowle i styl świata jasno pokazują jak długo ludzkość była/jest pod wpływem Drakuli jak i kościoła) oraz powiedzmy, że w przeszłości. Ta część również prezentuje pewien twist jak jedynka (nawet niezły), ale to jak napisane są postacie i wszystko to co się dzieje jest co najwyżej średnie, a nawet słabe.
Grafika? Muszę odpalić jedynkę na ps3, ale wydaje mi się, że gra jest wyraźnie brzydsza, co jest zwyczajną kpiną... Sam design natomiast to padaka i wyraźnie widać, że w zespole były rotacje i różne wizje, gdyż wiele rzeczy jest zwyczajnie niespójnych. Momenty, gdy jesteśmy w przeszłości, w zamku Drakuli wyglądają bardzo dobrze-lokacje są świetne. Natomiast współczesne otoczenie i design przeciwników zwyczajnie zasysają (to jak zmienili sylwetkę Szatana to śmiech na sali-wygląd jak w jedynce, ale budowa ciała niczym hardkorowy koksu olo) Wspomnę jeszcze to co napisał Jedyn- niektóre przedmioty rzeczywiście mają zrąbane proporcje i zdarzają się takie jaja jak to, że krzesło jest wielkości Drakuli
Gameplay? Tu po demie miałem negatywną opinię... Pełna wersja pokazała, że pewne elementy takie jak nagradzanie za brak obrażeń wracają, więc nie było tak źle. Jak więc system walki? Znowu powtórka z rozrywki, jeśli chodzi o białą i czarną magię- tym razem zamiast zmiany kolorów i efektów są inne bronie. Że lepiej? W sumie nie... Ciosy są dokładnie te same, różni się jedynie wygląd broni... W jedynce poza czarną i białą magią była jeszcze rękawica i buty co dodawało pewną ilość kombinacji-na tym polu jedynka też prowadzi... Nowością jest levelowanie broni co sprowadza się do masterowania konkretnych kombinacji przy danym orężu- to się nawet udało. Ogólnie walka z przeciwnikami jest przyjemna, trzeba używać uników, bloków i kontr co się ceni-chyba jedyny element gry, który nie został spaprany (z drugiej strony został praktycznie niezmieniony...) . Bossowie? I tu dochodzimy do czegoś co mnie totalnie zniesmaczyło... W jedynce walki z szefami był świetne, mieliśmy przeciwników ogromnych jak i naszych gabarytów, każdy miał przemyślane umiejętności i sposób walki, które się z reguły od siebie różniły. Walki z tytanami, potyczki nastawione na uniki i spieprzanie czy też wymagające zmieniania używanej magii-no klasa! Tutaj byłem zadowolony do chyba 3 potyczki... Potem są zwykłe napieprzanki i masherowanie przycisków, wolałem już starcia z normalnymi przeciwnikami. Walk, które były niezłe było może z 3-4 reszta to jakaś padaka albo kopia z jedynki.
Jedynka miała jeszcze zagadki... Tutaj też są? Powiedzmy, że próbowali... Jest skradanie i układanie kawałków lustra na koniec gry ("zagadka" na pół minuty...) Jedno wydaje się na początku urozmaiceniem gameplayu, za to na koniec staje się zwyczajnie wnerwiające, gdyż pewne rzeczy w ogóle z niczego nie wynikają i sposoby ominięcia drabów są po prostu głupie, naciągane i wyglądają jak przypadkowe wykorzystanie głupoty gry„, Rekordem jest to, że elementy stealth zawsze są przy jednym typie przeciwników co wyjaśnione jest tym, że na początku gry Drakula jest za słaby po przebudzeniu by z nimi walczyć. Na końcu gry, gdy uzyska się wszystkie umiejętności i widać, że jest się już twardym zawodnikiem gra dalej nakazuje nam się chować, do końca gry nie stajemy w bezpośrednim zwarciu z jakimś zwykłym, silniejszym przeciwnikiem
Plusem jest to, że gra jest lepszą castlevanią niż poprzedniczka-lokacje są otwarte i nie trzeba się tak pieprzyć z wracaniem do poprzednich rozdziałów. Niestety, poza nielicznymi wyjątkami design jest słaby, więc też nie daje to przyjemności.
Do połowy gry myślałem nawet o 8, potem jednak widać było, że wizje twórców był różne i coś się spieprzyło... Daję bardzo naciągane 7/10, powinienem dać 6-6,5 (to jest najwyższa możliwa obiektywna ocena dla tej gry). W sumie nie polecam, nawet po przecenie Zepsujecie sobie tylko wspomnienia po bardzo dobrej jedynce
Hapaj plusa za to, że się tak ładnie rozpisałeś (ale za brak akapitów ktoś powinien strzelić Ci klawiaturą po ryju). Giereczka wcześniej czy później trafi do Plusa (zakładam, że wcześniej), a ja dalej nie wiem czy chce mi się w to grać już teraz, za darmo
Autentycznie nie polecam-na koniec gry byłem już zwyczajnie wnerwiony i jakoś tak ostanie 25% gry leciałem tak na pałę bez zbierania orbów do upgrade'ów. Zwyczajna strata czasu (tego chyba nie napisałem jakoś tak 15-16h chyba wyszło, a 3/4 gry starałem się wszystko zbierać).
Sporo osób twierdzi, że to druga połowa gry jest lepsza
Zresztą, co ja Ci będę pisał. Jestem slasherowym zjebem, więc i tak zagram
W drugiej połowie gry jest więcej współczesności (w pierwszej sporo przebywa się w zamku i to jest poziom jedynki miejscami), motywów skradankowych ( ) oraz jest większy nacisk na walkę (prawie, że kill roomy)-nawet ona pod koniec nie była taka fajna, bo było jej zwyczajnie za dużo. Ja miałem naprawdę dobre nastawienie do tej gry, jestem wielkim fanem serii pod każdą postacią (no judgement nie ruszyłem, przyznaję) i długo wierzyłem, że na grę jest po prostu nagonka, ale się niestety myliłem. Materiał na grę mieli świetny, ale te shitstormy w studiu zrobiły swoje-wyraźnie widać jak różne były wizje tej gry i jak bardzo się pod koniec spieszyli. Po skończeniu byłem zwyczajnie zniesmaczony i smutny A mogło być tak pięknie...
Ten post był edytowany przez Rudolf dnia: 06 marca 2014 - 00:04
nie wiem co Wy się dema czepiacie, ale ono akurat jest w porządki. A na pewno nie zapowiada takiej katastrofy jaką opisał Rudolf, oraz inni recenzenci - swoją drogą, świetna relacja, łap plusa
Ja czytałem jeszcze recke Miela i Kaliego, są one raczej pozytywne, to też ja gra wyląduję w plusie to dam jej szanse, bo bo co by nie było, LoS1 to dla mnie najlepszy slasher poprzedniej generacji, i jedna z w ogóle najpiękniejszych gier w jakie grałem i mam do niej straszny sentyment. Na samo wspomnienie o widoczkach i lokacjach z LoS1 mam mokro.
Czyli Mercury Steam wrocilo do formy sprzed castlevanii - Jericho, legendary etc
akurat Legendary to robilo Spark Unlimited, a nie oni. ;]
Hehe, a potem mówicie, że 6 czy 7 to nie są crapy.
"Nie polecam, strata czasu - 7/10"
Ten post był edytowany przez Shinigami dnia: 07 marca 2014 - 01:24
Wersja na xboxa360 na metacritic ma już gładkie 70%. Meh, tragedii raczej nie ma, za miesiąc będzie w plusie to każdy sobie sam sprawdzi i oceni
Zacząłem pykać, po Darku musiało wpaść coś luźniejszego (chociaż i tak gram na hard, szkoda że ten najwyższy nie jest od razu dostępny ). Póki co ogarnąłem tylko początek, ale już się zakochałem w systemie walki - ta dynamika, te efekty broni (najbardziej kozackie jakie widziałem w slasherach), wygląda to co najmniej o klasę lepiej niż w DmC czy MGR, po prostu uczta dla oka. No i dobrze wyważone poczucie ciężaru, Gabriel nie lata jak szmata rzucany na boki przez ciężki miecz (w porównaniu do ważącego 50 kilo Dantego). Patent z żonglowaniem bronią też jest gites - trzeba cały czas być czujnym, nie ma w ogóle mowy o masherce. W sumie pierwsze wrażenie bardzo pozytywne (zajebisty główny bohater, brutalność, efektowność), chociaż wiem, że później będzie pewnie gorzej.
Przeczytałem tylko początek, ale w stosunku do 'no czemu' był gdzieś wrzucony, nie wiem czy w tym temacie ciekawy artykuł odpowiadający na te pytanie.
A nie mówiłem Tawot?
Pomijam oczywiście fakt, że gardzisz pierwszą częścią LoS, która jest slasherem generacji
Giereczki wideo dla dzieci →
Oldschool →
In The HuntRozpoczęte przez Tawotnica , 20 kwi 2024 Irem, Arcade, Saturn, PS1, PS4 i 2 więcej... |
|
|
||
Giereczki wideo dla dzieci →
CurrentGen →
Multiplatformy →
SteamWorld Heist 2Rozpoczęte przez ACZ , 17 kwi 2024 Image & Form, PS5, PS4, XSX, XSS i 3 więcej... |
|
|
||
Giereczki wideo dla dzieci →
CurrentGen →
Multiplatformy →
Kingdom Come: Deliverance 2Rozpoczęte przez ACZ , 12 kwi 2024 Warhorse, PS5, XSX, XSS, PC |
|
|
||
Giereczki wideo dla dzieci →
CurrentGen →
Multiplatformy →
The Rogue Prince of PersiaRozpoczęte przez ACZ , 11 kwi 2024 Ubisoft, Evil Empire, PS5, XSX i 3 więcej... |
|
|
||
Giereczki wideo dla dzieci →
CurrentGen →
Multiplatformy →
HolstinRozpoczęte przez ACZ , 24 mar 2024 Sonka, PS5, XSX, XSS, Switch, PC |
|
|