251 odpowiedzi na ten temat

[Lady Luck]

Mnie chyba też nigdy nie udało się tego zaliczyć za pierwszym razem; zawsze przynajmniej raz zrobię za duże koło i obejmę kawałek nieba, co konsola uznaje za malowanie słońca.

[Shinigami]

Skończyłem, cudowna gra. Zakończenie wciąż wzrusza i łapie za serducho.

[Lady Luck]

Ja za jakiś czas na pewno znowu wrócę do gry. W końcu mam jeszcze do przejścia New Game+

[filip]

Słuchajcie, generalnie siara fchooy i przygnębienie.

 

Na gierke czailem sie dobrych pare lat, bo grafika i samogwałty na forum wskazywały że do czynienia mamy z ultra hiciorem.

Ale niestety, gram w to juz 6h, pozachwycałem się piekna grafika, klimatem i malowaniem ( <3 ) ale... gejmplej czyli walki i eksploracja mnie do siebie nie przekonaly.

 

Gre przerwalem, skonczylem kolejny raz mgs4 i mgs3 i juz zaczynam miec chore mysli o powrocie do mgs2 (!), takze przypomnialem sobie o okami.

 

Ktos kiedys pisal ze ta gra sie dalej rozkreca. Warto w to brnac czy trud juz skonczon?

 

[Lady Luck]

Ale niestety, gram w to juz 6h, pozachwycałem się piekna grafika, klimatem i malowaniem ( <3 ) ale... gejmplej czyli walki i eksploracja mnie do siebie nie przekonaly.

 

Ale że co?

[filip]

Nudzą mnie.

 

Czy dalsze "rozkręcenie" gry dotyczy takze kwestii czysto mechanicznych czy chodzi np. o fabule?

 

o to pytam

[Lady Luck]

Zdobywasz inne typy broni, uczysz się nowych umiejętności, zarówno pędzelkowych, jak i eksploracyjnych. I walki.

 

Ale nadal nie rozumiem, co nie przemawia, jeśli chodzi o eksplorację? Kamera? Pędzlowanie? Bieganie? Karmienie zwierząt? Szukanie skarbów? Kopanie? Mini gierki? Uzdrawianie krain?

[filip]

Dokładnie. Mógłbym w tą grę grać z bananem na twarzy gdyby w parze otoczką szła wciągająca fabuła, wtedy taki gejmplej mi wystarcza. 

A tak to sama stylistyka i b fajne wymachiwanie pedzlem to troszke za malo. Choc skoro dalej cos ma sie rozwijac to dam temu szanse, klimat jest pyszny (ostatni raz taki nippon czulem w otogi).

[Lady Luck]

pozachwycałem się piekna grafika, klimatem i malowaniem ( <3 ) ale... gejmplej czyli walki i eksploracja mnie do siebie nie przekonaly.

 

Nudzą mnie.

 

gdyby w parze otoczką szła wciągająca fabuła, wtedy taki gejmplej mi wystarcza.  A tak to sama stylistyka i b fajne wymachiwanie pedzlem to troszke za malo.

 

Dude, to nie leży ci "gameplay czyli walki i eksploracja", które Cię nudzą, czy fabuła?

 

Po 6 godzinach podejrzewam, że jesteś w okolicach Hana Valley albo Agata Forest? Główna oś fabuły ukaże się (a raczej wyklaruje) za jeszcze kilka godzin; główną fabułę obrastają małe wątki będące adaptacjami japońskich legend, w których uczestniczysz- one wszystkie prowadzą do kolejnych wydarzeń i tak to działa. Przybędzie postaci, które będą się przewijać ze swoimi wątkami to tu, to tam (Oki!), ich losy będą się splatać z losami Amaterasu, niemal w każdej chwili w grze możesz poruszać się absolutnie swobodnie po krainach, które zwiedziłeś i porobić poboczne mini- wątki. Fajne jest to, że każda postać, jaką spotykamy jest jakaś, choćby nie była istotna fabularnie (np. siostry zwiedzające Nippon: możesz przez całą grę nawet nie zwrócić na nie uwagi, ale kiedy zaczniesz je spotykać w kolejnych lokacjach i posłuchasz tego, co mówią, to przekonasz się, że warto było je zaczepiać, bo chociaż końcowy efekt jest drobniutki, to jest po prostu... miły )

 

 

[plp78]

Gra w to JUŻ 6h. Dobre... Moja rada: daj sobię spokój; jak to cudo Cię jeszcze nie zauroczyło, to znaczy, że czas na MGS2.

Ten post był edytowany przez plp78 dnia: 27 czerwca 2013 - 22:50

[twilitekid]

6h to mało żeby się wkręcić w Okami. Mnie wciągnęło po około 15-20, do tego czasu ciągle mi coś nie pasowało, zmuszałem się do grania (trwało to parę miesięcy). Potem kolejne 40h zrobiłem raz dwa, bo załapałem o co chodzi.

[oranje]

Co by nie mówić gameplayowo Okami nie jest nadzwyczajne. A dokładniej sama walka, której jest za dużo i jest męcząca. Dużo więcej zabawy sprawiało mi chociażby łowienie ryb czy malowanie wzorów na kimono.

[Shinigami]

Nie ma najmniejszego problemu żeby większość walk w grze unikać, wtedy te wymagane nie będą męczące.

[oranje]

Ale trofik nie wpadnie

[fingus]

15-20 godzin męczenia się, aby gra wreszcie zaczęła się podobać? To chyba jakiś rekord. Nic dziwnego, że odpadłem, AŻ takiej cierpliwości to ja nie mam.

[filip]

@LL
Nie oczekiwalem po tej grze fabuly, ktora bedzie mnie motywowac do grania.
Za to spodziewalem sie takiego gameplayu.

Dam temu jeszcze posiedzenie

[Shinigami]

Ale trofik nie wpadnie

 

Fakt, mnie nie wpadł, bo o tym zapomniałem

[Kradziej]

15-20 godzin męczenia się, aby gra wreszcie zaczęła się podobać? To chyba jakiś rekord. Nic dziwnego, że odpadłem, AŻ takiej cierpliwości to ja nie mam.

To ciekawy temat na rozkminę jest. Filmowi człowiek poświęca maksymalnie trzy godzinki. Jeśli jest kompletnie, ale to kompletnie beznadziejny, widać to już po pierwszych piętnastu minutach i można śmiało wyłączyć.

Tymczasem niektóre gry trwają godzin i sześćdziesiąt. I często jest tak, że się "rozkręcają" dopiero po dziesięciu, piętnastu, dwudziestu. I teraz pytanie: jeśli końcowe 40 jest genialne, to warto się przemęczyć przez pierwsze 20?

[fingus]

Jeśli gra jest zaprojektowana z głową, to stara się wciągać i uwodzić od początku. Częściej się zdarza, że sam początek jest świetny, a potem pomysły się kończą, rozgrywka staje się powtarzalna i gra zaczyna przynudzać, bywa że końcówkę dociska się już "dla przyzwoitości", aby nie zostawiać sobie rozbabranej gry, albo zdążyliśmy już się z grą polubic i wybaczamy jej drobne wpadki. Ale ciężko mi przekonać się do "przemęczenia się", skoro gra ma bawić i gra się dla przyjemności, a nie dla obietnicy przyjemności, która może nadejdzie, a może nie.

[burnstein]

Jeśli gra jest zaprojektowana z głową, to stara się wciągać i uwodzić od początku. Częściej się zdarza, że sam początek jest świetny, a potem pomysły się kończą, rozgrywka staje się powtarzalna i gra zaczyna przynudzać, bywa że końcówkę dociska się już "dla przyzwoitości", aby nie zostawiać sobie rozbabranej gry, albo zdążyliśmy już się z grą polubic i wybaczamy jej drobne wpadki. Ale ciężko mi przekonać się do "przemęczenia się", skoro gra ma bawić i gra się dla przyjemności, a nie dla obietnicy przyjemności, która może nadejdzie, a może nie.

 

Wychodzi na to, że Okami jest, gdyż wciągnęło i uwiodło mnie od początku.

[fingus]

Ale nie wiem czy się starało. Mnie na przykład nie uwiodło. Ciebie pewnie łatwiej uwieść.

[burnstein]

Słyszałem, że starych ludzi ciężko jest zadowolić.

[Scorpio]

Oj, zostaw fingusa, ma już pewnie problemy z utrzymaniem ciśnienia w pewnym organie i teraz na grach się wyżywa na tym forum

[twilitekid]

15-20 godzin męczenia się, aby gra wreszcie zaczęła się podobać? To chyba jakiś rekord. Nic dziwnego, że odpadłem, AŻ takiej cierpliwości to ja nie mam.

Nie mowie ze sie meczylem. Po prostu zastanawialem sie, czym sie tak wszyscy w tej grze podniecaja, ale chcialo mi sie leciec dalej mimo wszystko. Meczyc sie mozna 2-3 pierwsze godziny.

[Scorpio]

Wczoraj, po latach, ponownie obejrzałem "Spirited Away". I kurczę, w trakcie seansu naszło mnie właśnie na to, by odświeżyć sobie OOoooooooooooookami

[oranje]

BTW Spirited away to chyba jeyna chińska bajka jaka z polskim dubem oglądam zawsze.

[plp78]

Wczoraj, po latach, ponownie obejrzałem "Spirited Away". I kurczę, w trakcie seansu naszło mnie właśnie na to, by odświeżyć sobie OOoooooooooooookami

I będziesz ją od nowa całą przechodził? Przecież na to trzeba chyba ze sto godzin! A poza tym, cała przyjemność z tej gry to odkrywanie świata, a to można zrobić tylko raz.

[plp78]

BTW Spirited away to chyba jeyna chińska bajka jaka z polskim dubem oglądam zawsze.

Chyba japońska...

[burnstein]

Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak.

[Scorpio]

BTW Spirited away to chyba jeyna chińska bajka jaka z polskim dubem oglądam zawsze.

Chyba japońska...

"chińska bajka dla dzieci" to taki zwrot tutaj na anime ...