1659 odpowiedzi na ten temat

[Nexus]

Zerknąłem na to co o czym wspomniał Tai (chyba to). Faktycznie, nieciekawie wygląda.

[cwany-lis]

Remaster skończony, na jednym posiedzeniu w nocy, dobre granie, chociaż irytujące jest wciskanie klawiszy na akord by wykonać typowe życiowo, banalne czynności. Scenariusz mocno kuleje, jest filmowy to fakt, ale gra udająca film na tym polu ma olbrzymią konkurencję, jeżeli chodzi o kryminalne historie.

 

Sama historia zabójcy - serio, po dosyć łatwej selekcji marketingowo-wizerunkowej

 

Spoiler

robienie z sympatycznej panny na wydaniu mordercy nijak nie pasuje, musiała by topić chłopców jeszcze w colleg'u, główny bohater z tymi nocnymi majakami to zbyt banalne zagranie, zostaje nam zwalisty detektyw i Agent FBI ćpun, ale ten musiałby specjalne przyjeżdżać z Waszyngtonu do innego stanu by dokonywać zbrodni

 

ma miejsce scena, która właściwie zdradza wszystko

 

Spoiler

Scott przyglądając się kopercie stwierdza, że adres został na nią naniesiony poprzez starą maszynę do pisania .... a taką ma na swoim biurku, przy którym siedzi w czasie tej sceny

 

oczywiście motyw całkiem przyzwoicie rozegrano, niestety na swoje nieszczęście widziałem swego czasu francuski kryminał kostiumowy Vidocq, gdzie zastosowano podobny "twist", niemniej całkiem zgrabnie wpletli to w samą grę

 

Spoiler

empatia Scotta w czasie jego przesłuchiwań, jego troska i rycerska postawa wobec kobiet skutecznie oddala go od podejrzeń, chociaż te zbiegi okoliczności, gdzie przesłuchując rodzica ofiary akurat musi je ratować przed bandziorem, kochankiem, samobójstwem to LENIWE PISARSTWO OVER 600% PIĘKNY KAWALERZE !

 

Do tego znakomita muzyka [chociaż często jest zbyt podniosła jako tło do wydarzeń, gdzie bohater zmaga się z deską w oknie albo obija się od ścian na narkotykowym głodzie - przerost formy], naiwny wątek miłosny [i jeszcze ten qte w czasie scen łóżkowych, panie złoty :olo:], kilka mocno durnych scen akcji - ach, ekipa antyterrorystów bawiących się w berka z podejrzanym na dachu motelu, urocze

 

Podsumowując - wyszła taka dziwaczna hybryda, jak Fahrenheit tylko bez Protean i wskrzeszonych velociraptorów, całkiem dobra odskocznia od klasycznych gier. Ale wolałbym w takiej formie klasyczną przygodówkę - z taką oprawą byłby to klasyk gatunku, dopracować zagadki, wykorzystać mocniej badanie terenu i prowadzenie śledztwa, więcej takich akcji jak ta z Madison w klubie a mniej kiczu typu "ścieżka zdrowia" w elektrowni. 

 

Dałbym przyzwoite 7/10

[kowal]

gra zalega u mnie na półce ale jakoś nie mam weny żeby w to zagrać. to raczej nie jest tytuł, w który w można pograć godzinkę z doskoku a ostatnio, jeśli w ogóle gram, tak to u mnie wygląda. w końcu kiedyś zobaczę/przeczytam jakiś kluczowy spoiler i gra wyląduje w koszu.

[Sotaku]

Wreszcie zacząłem i mimo, że obawiałem się że wspomnienia zostaną rozszarpane przez rzeczywistość to pomijając sterowanie jest zaskakująco dobrze. Grafika nie odstaje od tego co ogrywam na ps4 od wielu tytułów jest lepsza. Gra nadal rządzi

[cwany-lis]

nędza ale na swój sposób urocza

[Sotaku]

Skończyłem na ps4 i mimo, że wiedziałem co i jak i tak mnie ponownie wciągnęło, beyond, a potem może Farenheit? No i na koniec oczywiście Detroit

[Sotaku]

Platynka wpadła, niektórych zwkonczen nie pamiętałem, niektóre denerwujące pucharki (kamikaze) wpadły sprawnie...gierka ponownie dala mi miesiąc zabawy na najwyższym poziomie.

[Schrodinger]

Przyznaj się że mnie prowokujesz.

[Daddy]

Do posiadania dzieci chyba.

[Sotaku]

Przyznaj się że mnie prowokujesz.

tylko troszkę