Od twórców Yakuzy.
Ten post był edytowany przez Tawotnica dnia: 23 kwietnia 2021 - 11:44
Od twórców Yakuzy.
Ten post był edytowany przez Tawotnica dnia: 23 kwietnia 2021 - 11:44
Co to? Coś jak Ace Attorney od twórców Yakuzy? Jestem na tak.
Wygląda interesująco.
Mroczny, detektywistyczny kryminał na silniku Yakuzy 6 . I jak już na szałcie wspominałem SEGA wstała z kolan- jednoczesna premiera na wszystkich 3 rynkach i to już w grudniu tego roku !
Ed. Sorry, za bardzo się podpaliłem oglądając konfę , teraz doczytałem, jednak na zachodzie 2019 .
Ten post był edytowany przez nole dnia: 10 września 2018 - 13:24
extended trailer
wrzucam na wishlistę
O, Yakuza 7 tylko z innym tytułem
No Kazuo chciałeś jakiejś świeżości w formule Yakuzy no i tu wygląda na to że będzie .
No ja tu poza głównym hirołem nie widzę nic nowego, nawet system walki wydaje się taki sam (tylko ciut dynamiczniejszy i mocniej obładowany efektami). Nikt mnie nie oszuka, że to nowa gra niemniej może się skuszę, bo przynajmniej nie ma tego drewnianego Kazumy.
Dokładnie, te wszystkie elementy przygodówkowe to jak żywo wczoraj w Kiwami widziałem.
Ja tam się trochę jaram.
Druga połowa trailera to głównie gameplay.
Nowy tytuł: Judgment i premiera latem 2019.
Premiera na PSN 4 dni wcześniej.
Zastanawiam się czy kupić. Coś mnie do tej gry ciągnie, ale obawiam się, że to po prostu nowa skórka dla Kazumy i po raz 8268236 bieganie po tym osranym Kamurocho z tym samym zestawem minigierek.
Nie kupuj, widziałem ostatnio na PSN nowiutką gierkę coś tam Padre, nawet uroczy reskin klasycznego Residenta, tańsze i skrojone pod ciebie. Pozdrawiam.
Dzięki za polecenie gierki, sprawdzę w wolnym czasie. Również pozdrawiam.
Ten post był edytowany przez oranje dnia: 28 czerwca 2019 - 06:17
Twócy Yakuzy (oraz spinoffów) są najwyraźniej bardzo leniwi i brak im designerskiej kreatywności, stąd popierdalanie od 15 lat po tych samych lokacjach. Nic to, jako że i tak nie ma obecnie zbyt wielu ciekawych pemier to skusiłem się na Judgment. Właśnie śmiga w napędzie PS4, nie omieszkam zdać później relacji z placu boju.
Nie czarujmy się, o ile mniejszy potrzebny budżet/nakład pracy/czas tworzenia gry mają dzięki tej samej lokacji, ale w pełni się zgadzam że naprawdę JUŻ WYSTARCZY. Sam już miałem palec na zakupie, ale 250 zeta i bieganie po miejscówce, którą znam jak własną kieszeń, no thanks, poczekam na jakieś promo.
Ale ostatnio główny Lord od Yakuzy bardzo pozytywnie się o PS5 wypowiadał, dlatego liczę na ostry wjazd w nextgen z czymś totalnie świeżym!
Ten post był edytowany przez nole dnia: 28 czerwca 2019 - 18:04
Gdyby co część musieli inne miasto robić, to by nie trzaskali nowej gierki co pół roku.
I bardzo dobrze. To by był win-win.
Właśnie skończyłem pierwszy chapter, zajął mi około trzy godzinki. Szału nie ma, ale nie powiem, gra się a miarę nieźle - pewnie dlatego, że ostatnią Yakuzą, w którą grałem była czwórka i od tego czasu ominęło mnie bagatela 5 części. System walki widzę, że za dużo się nie zmienił, dalej jest cholernie drętwo (postać rusza się jak kołek), ale za to dali dwie różne postawy, efektownie wyglądające odbicia od ścian, a za bohaterem ciągnie się kozacko wyglądający efekt "płomienia". Wizualnie jak najbardziej na plus, zwłaszcza kiedy do akcji wchodzą naprawdę fachowo zrealizowane cut-scenki (choreografia niektórych walk urywa głowę). W mini-gierki jeszcze za bardzo się nie wkręcałem, odpaliłem tylko na chwilę Virtua Fighter 5 i cóż, Tekken to nie jest, ale jako chwilowy odpoczynek od klepania bandziorów Yagamim sprawdza się w porządku. Na pewno trzeba wspomnieć o elementach detektywistycznych, bo stanowią istotną część gameplayu. Jest ich dużo i nie są zbyt dopracowane (zwłaszcza śledzenie NPCów czy sterowanie dronem), ale jako że to jedyny naprawdę świeży patent w tej serii, to nie będę się nad tym zbyt mocno pastwił. Zawsze to jakieś zróżnicowanie. Co mi się zdecydowanie najbardziej podoba to fabuła. Mimo, że przygoda dopiero się rozkręca już robi się całkiem zawiła, główny wątek polegający na prowadzeniu śledztwa w sprawie zabójcy członków yakuzy wciąga, a sam główny bohater daje się lubić znacznie bardziej niż ten sztywniak Kiryu. Sceny humorystyczne jak najbardziej obecne (naprawa uszkodzonej klimatyzacji ), ale kiedy trzeba robi się bardzo poważnie (demony przeszłości cały czas ścigają naszego hiroła). Jestem naprawdę ciekaw jak dalej potoczy się ta historia i kim okaże się tajemniczy zabójca gangsterów.
Tyle póki co, gierka na sezon ogórkowy jak znalazł.
POPULARNY POST!
Wow, cóż za zainteresowanie. Przyluzujcie trochę z postami chłopaki, bo jeszcze trochę i temat eksploduje
Finito. Stosowny licznik na końcu pokazał mi 50 godzin, z czego sam tryb fabularny zajął dobre 20 h (reszta to questy), a więc jest grubo i syto jak w bębenie Kurzego. Żeby było zabawniej to wykonałem dopiero 35% wszystkich zadań pobocznych, czyli jeszcze masa grania przede mną. Naprawdę bardzo chciałbym dalej ponarzekać jaka ta gra jest wtórna, ile rzeczy zostało dosłownie zrypanych z przygód Kazumy Kiryu i ogólnie zmieszać ją z błotem, no ale nie mogę, bo... bawiłem się bardzo dobrze. Na tyle dobrze, że mogę z czystym sumieniem i pełnym przekonaniem dodać, że to najlepsza "Yakuza", a przynajmniej najlepsza spośród tych, w które grałem.
Fabuła bez kitu wciąga. Tym razem zamiast ponownie wcielać się w członka yakuzy dla odmiany wskakujemy w gacie ex-prawnika, a obecnie prywatnego detektywa trudniącego się rozmaitymi sprawami. Takayuki Yagami co prawda nie ma tak kozackiego fryzu czy uroku osobistego jak nasz Krzysio Rutkowski, ale zdecydowanie nadrabia charyzmą, ciętymi ripostami oraz gustowną kurteczką. Kolo jest też dręczony przez demony przeszłości, kiedy to jeszcze jako prawnik wybronił wydawałoby się w 100% niewinnego faceta, tylko po to, żeby ten po wyjściu z aresztu zamordował własną dziewczynę. Tak więc Yagami obwiniający się o wypuszczenie psychopaty na wolność i śmierć biednej kobiety postanowił rzucić swój fach w cholerę i zamiast tego kisi się teraz w swoim śmierdzącym biurze i przyjmuje zlecenia typu: odszukać zaginionego kota. Akcja nabiera rozpędu, kiedy dochodzi do serii brutalnych morderstw. Niby w Kamurocho to dzień jak co dzień, w końcu to miasto opanowane przez gangsterów, jednak tym razem to oni sami stają się celem, a dodatkowo wszystkie zabójstwa łączy jedna charakterystyczna cecha: ofiary są pozbawione gałek ocznych, co wskazuje na robotę seryjnego mordercy zwanego "Kretem". Yagami szybko zostaje wplątany w wielowymiarową intrygę i rozpoczyna własne śledztwo, a tymczasem ofiar przybywa. Kim jest odziany w czarny płaszcz, tajemniczy Kret, którego boi się nawet yakuza? Czym jest napędzające cały scenariusz enigmatycznie brzmiące "AD-9"? Jaki związek z zabójstwami ma przeszłość Yagamiego i feralna rozprawa, która zmieniła jego życie? Warto zagrać chociażby po to, żeby uzyskać odpowiedzi na te pytania. Niektóre potrafią zaskoczyć.
Nie będę ściemniał, że scenariusz cały czas trzyma poziom, bo zdarzają się momenty dłużyzny czy wątki kompletnie oderwane od głównego wątku, ale suma summarum i tak jest bardzo dobrze. Z każdym kolejnym chapterem (a jest ich 12 + finał) intryga zagęszcza się coraz bardziej, pojawia się coraz więcej pytań i komplikacji w śledztwie, a Yagami z czasem zyskuje nowych sojuszników jak i kolejnych, tak samo potężnych jak i wpływowych wrogów. Lekki cringe momentami również jest obecny (ach te pełne dramatyzmu bohaterskie sceny śmierci i poświęceń ), ale na całe szczęście to nie ten sam poziom żenady i opery mydlanej co w przygodach Kazumy. Klauny ubrane w kolorowe garnitury zwące się gangsterami mimo, że mają istotną rolę w fabule i spory czas antenowy, nie grają już pierwszych skrzypiec, o wiele istotniejsze są wątki detektywistyczno-prawnicze i plejada nowych postaci. Z wielkim zadowoleniem przyjąłem zwłaszcza przyjaciół Taka oraz plejadę nieustępliwych prokuratorów, którzy tylko szukają pretekstu, żeby dowalić naszemu herosowi. Główny antagonista daje radę. Fabuła i bohaterzy generalnie mają w tej grze spore znaczenie, cut-scenek jest cała masa, dialogów by starczyło na grubą książkę (i są świetnie napisane). A wspominałem coś o absolutnie fenomenalnie zrealizowanych scenach akcji? Ogromna szkoda, że nie ma ich więcej, bo to co momentami na filmikach odstawia Yagami kojarzy się z najlepszymi mordoklepankami z Jetem Li albo Tonym Jaa. Praca kamery, impet ciosów, mega efektowna akrobatyka - not gonna lie, parę razy zbierałem szczękę z podłogi.
Mimo, że główny wątek jest poważny, a niekiedy wręcz mroczny to zdecydowanie trzeba zaznaczyć, że gra posiada również drugie oblicze, o wiele luźniejsze i humorystyczne, co objawia się przede wszystkim w zadaniach pobocznych. A tych jest od groma i sprawiają taką samą, jeżeli nie większą frajdę niż danie główne. Yagami w końcu musi mieć za co jeść i za co chlać, więc podejmuje się różnych zleceń. Jeden typek poprosi nas o odszukanie zaginionego kota, pewna starsza pani podejrzewająca swojego męża o zdradę sypnie groszem za śledzenie go i cyknięcie na dowód fotek, a jeszcze ktoś inny zleci nam znalezienie, a następnie ściągnięcie należności od swojego dłużnika. Oczywiście to tylko czubek góry lodowej i preludium do naprawdę zwariowanych zadań. Co powiesz na przebranie się za hrabiego Drakulę, paradowanie w takim kostiumie po mieście, a następnie udzielenie wywiadu ciekawskim paparazzi? A może na pościg za człowiekiem-pomarańczą lub za... żyjącą własnym życiem peruką, która dosłownie uciekła z głowy pewnego celebryty i ani myśli, aby tam wrócić? Mało? Pewna dziewczyna poprosi o schwytanie złodzieja, który notorycznie podpierdala jej majtki, po czym okazuje się, że to cała szajka, a każdy kolejny złodziej jest bardziej walnięty od poprzedniego. Raz trafisz w barze na pilota samolotu, który musi szybko stawić się w pracy, mimo że obiecał swojej żonie że spędzi z nią jej urodziny (ich związek jest na krawędzi rozwodu i nagłe wyjście może się źle skończyć), w akcie desperacji prosi cię abyś przebrał się w jego łachy i udawał go samego przed jego mocno już pijaną ukochaną (w tym momencie do baru wchodzi znajoma Yagamiego i robi się bardzo niezręcznie) Jak widać na nudę nie da się narzekać, tym bardziej że questów jest bagatela 50, a do tego dochodzi maxowanie "social-linków" lokalnej ludności, których jest drugie tyle. Judgment wychodzi też z pomocną ręką do stulejarzy, którzy nigdy w życiu nie mieli dziewczyny, a chcieliby przekonać się jakie to uczucie. Uroczych pań "do zaliczenia" jest w sumie cztery, a spotkania z nimi wiążą się z kolejnymi rozbudowanymi zadaniami pobocznymi. Niestety to nie GTA: San Andreas i sceny seksu nie zostały uwzględnione, tak że na otarcie łez (a może napleta?) polecam sobie odpalić xvideos.
Szkielet gameplayu pozostał taki sam jak w Yakuzie: biegamy po mieście, tłuczemy gangoli, posuwamy przygodę do przodu, opcjonalnie bawimy się w mini-gierki. System walki został tylko lekko zmodyfikowany, ale poza tym to samo pranie po pyskach co zawsze. Jednym to się spodoba, innym nie. Jeżeli o mnie chodzi, to mimo ogólnego efekciarstwa czuć tu stęchlizną sprzed dwóch generacji. Postać porusza się sztywno, niektóre animacje wydają się strasznie drewniane, na dłuższą metę wkrada się monotonia, a nawet irytacja, bo w przypadku walki w ciasnym pomieszczeniu, będąc otoczonym przez stado przeciwników nawet nie da się porządnie obronić. Przydałoby się kompletne odświeżenie, a nie tylko dodanie nowej postawy i kilku combosów. Jeżeli chodzi o mini-gry to mamy tu rzutki, bejsbol, automaty z Virtua Fighterem, grę planszową w stylu "VR" czy pokera, ale chyba najciekawiej wypadają wyścigi dronów. Droniki można dodatkowo upgrade'ować znalezionymi w trakcie gry częściami, a jak ktoś się wciągnie to może pobijać rekordy i chwalić się nimi na necie. Jak widać dla każdego znajdzie się coś miłego.
Było już o tym pisane i będzie jeszcze raz: najświeższą i jedną z najlepszych rzeczy w grze są elementy detektywistyczne. Mimo, że nie są jakoś strasznie dopracowane i nie wywracają gameplayu do góry nogami to jednak zostały sensownie wkomponowane w przygodę i pozwalają trochę odetchnąć od ciągłych spacerów po Kamurocho oraz starć z gangsterami. Śledzenie celów, cykanie zdjęć z ukrycia, badanie miejsc zbrodni, a także aktywne uczestniczenie w dialogach i przedstawianie dowodów w trakcie śledztw mogą się nieco kojarzyć z serią Ace Attorney i będzie to dobre skojarzenie. ACZKOLWIEK. Widzę tu również zmarnowany potencjał. Samych rozpraw jest bardzo mało, są krótkie, strasznie ograniczone i niestety, ale gra w żaden sposób nie karze za wybieranie błędnych odpowiedzi, wystarczy klikać byle co i w końcu fabuła ruszy dalej. Żadnego game-over czy negatywnej zmiany w scenariuszu, co najwyżej Yagami zostanie wyśmiany przez rozmówcę. Trochę mało to motywuje do angażowania się w śledztwa i analizowania przebiegu wydarzeń, a przecież o to powinno tu przede wszystkim chodzić. Do poprawy!
Nie powinienem 100 razy zrzędzić na to samo, ale skoro już jestem przy narzekaniu to na szybko wypomnę lenistwo developerów przy projektowaniu miasta. Kamurocho jest bardzo małe, ograniczone niewidzialnymi ścianami, a na domiar złego jest tak naprawdę jedyną lokacją w grze. To już nawet w Yakuzie 2 i 3 biegało się po innych miastach, a tutaj jesteśmy skazani tylko na jedno, w dodatku tak oklepane, żeby nie powiedzieć nudne. Okej, skoro już nie chce im się tworzyć nowych lokacji, to niech chociaż dopieszczą i rozbudują na max to jedno, a nie co grę walą copy-->paste. Sorry, dodanie jednego nowego sklepiku czy bocznej uliczki to nie jest dopieszczenie, które mam na myśli. O co jeszcze mam ból dupy? O loadingi, których jest zbyt dużo, a które w przypadku tak małej gry nie powinny mieć w ogóle miejsca. O ograniczenia. O ZBYT CZĘSTE encountery z przeciwnikami (zwłaszcza kiedy na miasto wysypują się gangole, a w rogu ekranu pojawia się stosowny licznik), no to już jest k*rwa jakaś przesada, żeby co 10 sekund mnie coś atakowało. Ok, można przed nimi uciec, ale co z tego skoro za chwilę pojawią się kolejni, o spokojnej eksploracji można w takim przypadku zapomnieć. Chyba tyle, więcej grzechów nie pamiętam (albo nie chcę pamiętać).
Kończąc ten nudny wywód, którego i tak nikt nie przeczyta: Judgment to jest bardzo dobra gra. Niestety też gra, której nie da się polecić każdemu. Jest na wskroś japońska, więc odbije się od niej każdy kto nie przepada za takimi klimatami. A co gorsza jest bardzo wtórna, dlatego jeżeli ktoś skończył wszystkie poprzednie odsłony Yakuzy i już tą serią rzyga, to istnieje spora szansa, że po odpaleniu Judgment udusi się własnymi wymiocinami. Z drugiej strony wciągająca historia bardzo zachęca do zapoznania się z tą pozycją i naprawdę nie wypada nie docenić jej za żywotność i ilość atrakcji, które oferuje. Toż to 100 godzin szarpania jak nic. Ja jestem bardzo zadowolony przy czym zaznaczam, że miałem długą przerwę od serii i wszedłem w nią na świeżo, więc moje odczucia mogą się drastycznie różnić od pozostałych graczy. Jedno jest pewne, przygoda detektywa Yagamiego spodobała mi się znacznie bardziej od opery mydlanej z Kiryu i o ile Yakuzę 7 na pewno sobie odpuszczę, tak Judgment 2 przygarnę z szeroko otwartymi ramionami. 8/10
Kurde, totalnie mnie ta gra ominęła aż do dziś, a tu taki sztos na wyciągnięcie ręki!
Nie grałem w żadną Yakuzę więc ten minus odpada. I jak to 100 godzin?
Myślałem, że to takie dość sfokusowane action story, tylko że z minigierkami.
Giereczki wideo dla dzieci →
Oldschool →
In The HuntRozpoczęte przez Tawotnica , 20 kwi 2024 Irem, Arcade, Saturn, PS1, PS4 i 2 więcej... |
|
|
||
Giereczki wideo dla dzieci →
CurrentGen →
Multiplatformy →
SteamWorld Heist 2Rozpoczęte przez ACZ , 17 kwi 2024 Image & Form, PS5, PS4, XSX, XSS i 3 więcej... |
|
|
||
Giereczki wideo dla dzieci →
CurrentGen →
Multiplatformy →
Kingdom Come: Deliverance 2Rozpoczęte przez ACZ , 12 kwi 2024 Warhorse, PS5, XSX, XSS, PC |
|
|
||
Giereczki wideo dla dzieci →
CurrentGen →
Multiplatformy →
The Rogue Prince of PersiaRozpoczęte przez ACZ , 11 kwi 2024 Ubisoft, Evil Empire, PS5, XSX i 3 więcej... |
|
|
||
Giereczki wideo dla dzieci →
CurrentGen →
Multiplatformy →
HolstinRozpoczęte przez ACZ , 24 mar 2024 Sonka, PS5, XSX, XSS, Switch, PC |
|
|