Pograłem w remaster z 8h, jestem po szefku wodnym po tym jak się zdobywa Gibariego do drużyny.
Na oledziku bardzo ładnie wygląda, jest przystosowana do 16:9, jedynie widok w sklepiku ma ramkę. Ze względów licencyjnych nie ma angielskiego VA, a dodane "boostery" to możliwość przyspieszenia gry, wyłączenia random encounterów i zabijania wszystkiego na 1 hita. Biorąc pod uwagę karciany system walki, ilość backtrackingu i niejasne rozgałęzienia, wynikające z perspektywy na prerenderowanych tłach jest to dość duże usprawnienie gierki.
Ale już przechodząc do samej gry, to te karciane walki zapamiętałem jako gorsze. Tak, są dość powolne i ekran wyniku po każdym ciosie trochę męczy, ale sam setup walk, możliwość dobierania kombosów przez różne kombinacje numerycznej wartości kart i faza defensywna, na którą trzeba zareagować szybko mimo przypadkowego dobierania kart są (jeszcze) bezproblemowo do ogarnięcia.
Za to zarządzanie przedmiotami jak w każdej grze Monolith ssie.
Głownego bohatera, Kalasa z kolei zapamiętałem lepiej. Co za niesympatyczny buc. Nie chcę być jego aniołem stróżem