To jest właśnie piękno BoTW. Ma dużo wad, ale i tak jest mesjaszem.
Jak to wszystko poprawią w sequelu to pęknie 99 na metacritic.
Z tą Zeldą jest jak z odwróconą klepsydrą. We wcześniejszych Zeldach bardzo dużo bym dał, żeby sobie pograniać po otwartym terenie i "posandboxować" już w porównaniu do ciągłych bardzo liniowych i zamkniętych korytaży, które pchały fabułę do przodu. Wbrew wszystkiemu najbardziej "posandboxować" można było w Wind Wakerze z uwagi na swój otwarty charakter i miało to jakiś sens. Teraz mamy sprowadzoną do praktycznie minimum fabułę i pełną dowolność w poczynaniach. Zupełnie jak w MGS5, gdzie zdecowano się na podobną formułę. Jednak tam tęskniłem za filmowością z MGS3/4, tak tu brakuje mi jakiejś większej głębi i historii. Może w dwójce będzie jakiś balans pomiędzy jednym i drugim zachowany.