w japońskim eShopie leci Song of Storms
jeden z moich ulubionych utworów z serii! No i teraz mi takiego smaka na Majorę to narobiło, że mógłby już być piątek...
w japońskim eShopie leci Song of Storms
jeden z moich ulubionych utworów z serii! No i teraz mi takiego smaka na Majorę to narobiło, że mógłby już być piątek...
Zamówione
U mnie już dawno. Ciekawe kiedy Białystok wysyła? Nie mogę się doczekać. Już wczoraj coś do mnie przyszło pocztą. Jadę z duszą na ramieniu. Wchodzę, pytam brata. A on pokazuje pudło na podłodze.
320 pieluch jego mać. Czekam dalej.
ten "przycisk" do papieru czy co to jest mnie zaskoczyło... toć to takie maciupkie jest... (jakieś 2cmx2cm i z 1cm grubości)
za to maska na łańcuszku jest super
Całkiem fajne, choć chińszycznza straszna. Najlepszy jest brelok/naszyjnik.
Ciekawe, czy też dostanę te badziewia.
Stell booka nie będzie Figurki Skull Kida też nie
Soonish wrzucę pierwsze wrażenia.
Widziałem jak grałeś
That was the plan
No raczej nie powinno skoro na padzie do N64 była jedna.
Ten post był edytowany przez Lalalilo dnia: 13 lutego 2015 - 11:56
Nie brałeś w HD Markecie?
Grając w Majorę dopiero teraz potrafię sprecyzować dlaczego Zelda:TP i SS tak bardzo mi nie podeszły. Majora odcina się od pomysłów z Okaryny i robi to dobrze, na swój sposób. Jest inaczej, niekoniecznie lepiej, ale wrażenie obcowania z przemyślanym produktem jest i to się liczy. W TP wciąż miałem uczucie, że to taka Okaryna na sterydach, z na siłę doklejonym światem cieni, czy co tam było.
Tym razem "Dragon Raider" nie tyle kompletuje i rozkmninia grę, ile dogłębnie skupia się tylko na różnicach między oryginałem a trzydeesową inkarnacją...Może kogoś zainteresuje.
Powtarzanie n razy tego samego to oczywiście wkurzająca konsekwencja mechaniki.
Ale gdy uda się na przykład rozmrozić krainę Goronów, usłyszeć wesołą muzykę i porozmawiać z zadowolonymi Goronami, to moment kiedy cofamy czas i zauważamy, że niczego tak na prawdę nie zmieniliśmy wprowadza fajny depresyjny klimat, który przecież stanowi esencję gry.
Może mnie ktoś lekko naprowadzić, jak znaleźć butelkę na napój leczący albo wróżkę? Wpadłem w pułapkę zaczynania questów, z których żadnego nie umiem popchnać naprzód.
@Tawot: akurat to wiedziałem, okazało się, że muszę po prostu pobiegać w te i we wte, żeby z każdym pogadać dwa razy
Czy półtora dnia ze zwolnionym czasem wystarcza na dungeon?
Jak zebrać ostatnią wróżkę w Snowhead Temple (tę ukrytą w ścianie, do której trzeba zeskoczyć)? I czy traci się zebrane wróżki, jeśli cofnie się czas?
Jestem już po pierwszym dungeonie, mam ze 4 maski i świetnie się bawię odkrywając questy. Gra jest cudownie nieliniowa i zmusza do... samodzielności - to dobre słowo, ostatnio gry, nawet te trudne, raczej nei wymagają od graczy samodzielności.
Choć rając po raz pierwszy, czasem nie wiem coz robić i tracę czas, a tego jak wiadomo jest mało No i mam subiektywną listę rzeczy, które mogłyby jednak zostawać zrobione w grze
Anyway, czym jest maska królika o której mówi Tawot i jak ją zdobyć? Nakierujcie jakoś delikatnie
Właśnie skończyłem Snowhead Temple, patrzyłem na te zabawki, ale na wiilota nie zwróciłem uwagi
@Rudolf: jeśli ci chodzi o tą w ścianie ze skrzyni to do dziury zeskocz do niej z maską królika, spin jump Goronem albo poszybuj z kwiatka Deku Scrubem (chyba najwygodniejsza opcja)
każdą inną zbierzesz mając
@Kaxi: poszukać smutasa w ranczo
Ten post był edytowany przez Tawotnica dnia: 15 lutego 2015 - 22:50
Miałem wszystko, ale za każdym razem nie trafiałem, elementy platformowe tutaj to trochę. A kwiatek tam nie dolatywał chyba Tak to na luzie wszystko (maskę ze spoilera też mam).
Drugi boss bardzo fajny (mimo, że prosty w opór), coś innego plus dobrze wykorzystany motyw maski odpowiadającej dungeonowi
Teraz woda, więc pewnie chujnia
Do drugiego bossa jeszcze nie doszedłem, ale już mi się pierwszy całkiem podobał.