Ja już mam prawie 20h nabite, pierwszy rok i właśnie nastała zima. Jaka ta gra jest cudowna. Słyszałem, że jest w niej jakaś fabułka, ale brałem z myślą o takim przyjemnym odmóżdżaczu o sadzeniu marchewek. Jak się miło zaskoczyłem, tajemnica za tajemnicą, rano wstajesz, podlewasz, zbierasz plony i idzie w ostry eksplor + mini queściki. Wyrywanie ostrych dupeczek, sam nie wiem za którą się brać. A żeby nie było nudno to można i wyrwać ziomeczka, jak to mówią, żeby życie miało smaczek, raz dziewczyna, raz chłopaczek. Crafting też jest świetny, eventy w miasteczku też całkiem sympatyczne. Mesjasz gejmingu.
A, no i do momentu odpalenia SV planowałem kiedyś zakupić Switcha bo Zelda, ale teraz? SV w wersji przenośnej, to jest to.
A Taikuna nawet mi nie żal.