Wczoraj poszedł 4-2. Tyle dusz, tyle wygrać O_O Zapłąciłem po tym za wszystkie dostępne cuda i ... ... cóż, zainwestowałem w MP, by było ponad 100. Pierwszy raz w życiu mam bowiem Second Chance (czyli gram jeszcze bardziej "lekko"). Za to 4-3 zrobiłem nieco "fabularnie". Zamiast łuku pobiegłem po miecz (głośniki z głośnością ostro do góry, to spadające z płaszczek pociski zajebiaszczo grzmiały), potem do ruin chałupki i z mieczem wytłukłem wszystko
Po wszystkim zrobiłem pierwsze PWWT - czyli zdobyłem Makoto. Potem zabiłem Satsukiego. Dzięki czemu świat się znormalizował. Teraz, gdy odzyskam życie będę wskakiwał do 4-1 i tam spadał z klifu, by dojść do PBWT.
Obecny plan: pozwiedzać 1-3, nachapać się przy tym zielsk na przyszłość. Potem 2-2 - z ogniowym mieczem. I Flamelurkerem. By zrobić Lava Bow!
Ech, naprawdę lubię tą grę
P.S. Fabularnie rzecz biorąc - by przejść jako kompletnie dobra postać nie należy użyć na sobie ŻADNEJ duszy demona. Bo ona korumpuje. Pytanie - jak na to wpływa wykup czarów (wiadomo, że miracles to jednak sztuka wywodzaca się z demonów) i broni ulepszanych w ten sposób?
Ten post był edytowany przez Scorpio dnia: 18 czerwca 2013 - 07:59