Dzisiaj miałem mało czasu na granie więc Wiesława nawet nie odpalałem, ale że w plusie było MGS:GZ to odpaliłem sobie jego, 55 minut zajęło mi jego przejście, w masterowanie się sr** nie zamierzam, lulz wat.
Co tak długo? Przecież to gra na 15 minut?
Polecam zrobienie jeszcze Deja Vu. Resztę można olać.
Spoiler
Ten post był edytowany przez Spuczan dnia: 24 czerwca 2015 - 07:28
Na pewno mocno się delektował tym demem. Są i tacy którzy po zapłaceniu niemal stówki potrafią spędzać kilkanaście/kilkadziesiąt godzin przy GZ wykonując sobie jakieś urojone zadanka i wmawiając sobie, że się dobrze bawią (bo serio jakbym wydał tyle kasy na demo, to też bym musiał się tak oszukiwać). Niezły ruch Konami, niezły ruch, aż mi się GT5 Prologue przypomniało.
Aktualnie przechodzę Danganronpe 2, ale wcześniej postanowiłem ponownie ukończyć D1 (przeszedłem jakiś rok temu). Zarówno przy pierwszym przejściu jak i teraz po odłożeniu konsoli w głowie miałem jedną myśl - boże daj więcej tego typu gier!
Wypada jednak zacząć od początku
Wyszedłem do ogrodu, położyłem się na hamaku i odpaliłem Vite z myślą "pogram tylko chwilkę, potem mam robotę" ;]
Ta chwila zamieniła się w 3 godzinne posiedzenie z jedną z najlepszych, ba według mnie najlepszą grą na Vite (obok P4G)!
Ok, ale czym dokładnie jest Danganronpa (nie wszyscy przecież grali w ten tytuł). Danganronpa to przedstawiciel gier z gatunku visual novel.
VN'ki bazują przede wszystkim na fabule, a gameplay sprowadza się głównie do klikania przycisku X, który powoduje przewijanie dialogów. Danganronpa nie jest jednak zwyczajną visual nowelą, w której rozgrywka to tylko ekrany dialogowe widoczne na ekranie konsoli - oprócz samych rozmów z innymi bohaterami gracz ma możliwość również zwiedzenia szkoły, która jest głównym miejscem akcji gry. Akademia została podzielona na kilka pięter więc podczas eksploracji natrafimy na różnorodne miejscówki począwszy od dormitoriów, jadalni, a skończywszy na laboratorium, ukrytych pomieszczeniach czy nawet kostnicy!
Rozgrywka została uzupełniona ciekawymi mechanizmami wplątanymi w omawianie zabójstw podczas procesu:
- rewolwer, z którego wystrzeliwujemy "pociski prawdy", w argumenty naszych przeciwników (tu obrazek)
Spoiler
- dowody zbierane na miejscu zbrodni, a potem przedstawiane podczas trial'a
- mingre rytmiczną, w której obalamy teorie lub obronne argumenty naszego przeciwnika
- następną minigierke polegająca na odgadywaniu liter i układaniu i ich w słowo klucz (tu zdj)
Spoiler
- Mowę końcową, która polega na dopasowywaniu puzzli do wyciętych fragmentu komiksu aby przedstawić logiczną całość
I wiele więcej.
Pamiętam, że po pierwszych godzinach z grą (pierwsze granie) miałem dość mieszane uczucia (fabuła trochę wolno się rozkręca, a w sumie fanem VNek nie jestem). Z jednej strony gra wydawała mi się bardzo dobra, a z drugiej bardzo szalona i niewiarygodna w swoich założeniach. Potem jednak stwierdziłem, że w tym szaleństwie i psychodelii kryje się coś więcej ... no i gra wessała po same uszy.
Fabuła jak i cała atmosfera gry po prostu gniecie i co chwile dostawałem soczystego plaskacza w twarz (wydarzenia w grze). Grając w DNG ciągle ma się uczucie, że gra robi Cie w przysłowiowego "konia" - wiesz, że coś jest nie tak, myślisz kto stoi za danymi wydarzeniami i kiedy już jesteś pewny ostatecznego werdyktu znów dostajesz potężną fangę w łeb, a jedyna rzecz która przychodzi ci do głowy jest ujęta w tym oto gifie:
W skrócie, w niektórym momentach zastanawiałem się "co tu się k... odp..."
Bohaterowie to mistrzostwo - każda postać jest unikalna, posiada swoje własne zachowania i reakcje na toczące się wydarzenia w grze - często całkowicie szalone i oderwane od rzeczywistości! Nie wiem kto pisał portrety psychologiczne danych postaci, ale powinien dostać za to osobną nagrodę. Narracja w DNG to znów najwyższa półka jaką widziałem. Nic nie dzieje się przypadkowo, a każde wydarzenie, każda decyzja danego bohatera/ki ma drugie dno - tutaj nie ma jednej prostej linii, którą kierują się bohaterowie. Tak, jest to gra typu zabij lub bądź zabitym, ale ciągle na każdym kroku widać światełko nadziei, nadziei którą jeden z najlepszych antagonistów w historii gier wideo próbuje zgasić, zdeptać, zabić w sercu - Monokuma! Miś, który jest sadystą czerpiącym nieopisaną wręcz przyjemność z cierpienia i rozpaczy zamkniętych w szkole kilkunastu studentów. To właśnie rozpacz, powolna utrata nadziei jest tym, czym żywi się ten psychodeliczny misiek - maskota serii.
Zostałem zgnieciony, zaorany i doszczętnie wdeptany w ziemie przez Danganronpe. Grałem w kilka VNek, ale czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem. Jasne DNG to nie tak ciężki klimat jak np. Zero Escape czy Nine Hours, Kara no Shoujo, ale z drugiej strony widok pogłębiającej się desperacji i wahań psychiki poszczególnych bohaterów jest czymś tak przykuwającym uwagę, że gracz chcę po prostu grać dalej, iść odkrywać każdy zakamerek tej opowieści. To jest właśnie największy plus Dananronpy - wyraziste postaci, których psychika z biegiem czasu pęka niczym bańka mydlana - staczają się coraz głębiej w otchłań rozpaczy i desperacji.
Fajnym elementem urozmaicającym rozgrywkę jest możliwość pogłębiania relacji z innymi studentami akademii. Wolny czas możemy spędzić na gawędzeniu z wybraną postacią i dowiedzieć się tym samym trochę o jej przeszłości, aktualnych problemach, uczuciach etc. Pod koniec rozmowy gra daje nam sposobność podarowania rozmówcy prezentu - odblokowuje to dodatkowy dialog. Za rozmowy z innymi uczniami dostajemy perki, które możemy wykorzystać w czasie procesu (zwiększają np. focus lub czas na podjęcie decyzji) oraz punkty SP (Każdy perk wymaga danej ilości SP aby mógł być użyty). Prezenty możemy zakupić w specjalnej maszynie znajdującej się w szkolnym sklepiku. Każdy prezent kosztuje przynajmniej 1 monetę Monokumy - momenty te otrzymujemy za rozwiązanie zagadki danego zabójstwa oraz przez eksploracje różnych obiektów w szkole.
Byłbym zapomniał! Ta grafika, te zbliżenia na twarze bohaterów, kreska niczym w dobrym japoński anime (trochę podobna do produkcji shaft'u np. kill la kill). Dodatkowo wszystkie przerywniki filmowe (egzekucje) zostały naprawdę wykonane na bardzo dobrym poziomie i rewelacyjnie oddają sadyzm Miśka
Sama końcówka gry to znów jeden wielki granat położony przed wami, który tylko czeka na odpowiedni moment
Zapytacie o Muzykę? Utworów w grze jest kilka, ale żaden przez całe hmm 25-30h rozgrywki nie znudził mi się ani na moment. Tracki są dobrane odpowiednio do sytuacji widocznej na ekranie - podczas przemierzania korytarzy akademii leci miła i nastrojowa muzyka, ale już w czasie procesu/dochodzenia brzmienia są dużo cięższe ;]
Jak logicznie podsumować danganronpe?
Spoiler
Logika? Nie tutaj - ta gra to istne szaleństwo, a scenariusz yhm "my lips are sealed" - musicie zagrać!
Kto ma Vite, ten musi ograć Danganronpe, a ten kto nie ma cóz... musi kupić Vite - dla tego jednego tytułu naprawdę warto to zrobić.
Ten post był edytowany przez Starh dnia: 09 lipca 2015 - 23:56
Mimo swoich wad podobało mi się. Mam nadzieję, że jednak druga część powstanie. Nie miałem pojęcia, że drewno i szkło może tak dobrze w grze wyglądać Strzela się też bardzo ok. A oceny 6/10 ? ja daję w granicach 8. No ale ja lubię grać wolno i zwiedzać a nie biec przez grę
Bardzo przyjemna gierka. Zagadki nawet ciekawe, choć czasami mogły denerwować. Bardzo fajny styl graficzny uzupełniony dobrą muzyką. Ale chyba największym atutem gry są fakty i ciekawostki historyczne. Tylko dla nich warto zagrać. No i to zakończenie
Przeszedłem Danganronpe 2 I w sumie nie mam zielonego pojęcia co napisać.
Jedynka była świetna, ba dla mnie to jedna z lepszych gier w jakie grałem, ale to co zrobiła druga część dangi - brak słów
Wydawać by się mogło, że to prosta gierka, oparta na utartych schematach, zwykła (niezwykła) gra z gatunku visual novel, które są taką niszą, że nawet największe internetowe sklepy ich nie sprowadzają - po prostu nie ma na nie popytu. Szkoda, naprawdę szkoda, że takie gry nie są bardziej popularne- to właśnie ostatnio ogrywane Danganronpy sprawiły, że znów cieszyłem się grając, po prostu patrząc na ekran konsolki czerpałem radość z grania. Serio czułem po prostu ulgę, że gra która nie jest pif pafem, rpgiem czy inną pochodną obowiązujących trendów jest tak dobra, że nawet nie chciało mi się odpalać dużych konsol aby znów wymachiwać mieczem czy celować pifpafem w hordy wrogów na ekranie.
Przejdę jednak do sedna sprawy i powiem co mnie w tym tytule zachwyciło.
Przede wszystkim genialnie przedstawione postaci (za kreacje Nagito powinna być przyznana nagroda) i świetna narracja, która nie zwalnia nawet na chwile. Swoją drogą historia jest tak intensywna, że vita odmawiała czasami posłuszeństwa pokazując czerwoną ikonkę baterii jakby chciała oznajmić "sorry, stary ale już chyba starczy, bo mnie zakatujesz niedługo na amen". Danga 2 jest tak dobra, że czasem nie wiedziałem kiedy ten czas mijał.
Na początku miałem lekko sceptyczne odczucia, jako że akcja gry przeniosła się z Akademii na tropikalną wyspę. Myślałem, że klimat przez to ucierpi, ale mój boże jak mocno się myliłem! Dzięki zmienionej scenerii, każda kolejna wyspa jest na swój sposób unikalna - nie ma więc powtórki z pierwszej części, gdzie kolejne piętra akademii wyglądały łudząco podobnie. Tutaj każda wyspa ma swój oddzielny klimat, wystrój i zaaranżowany styl. Jednym słowem nie można się nudzić ;]
Dodatkowo autorzy usprawnili przejścia pomiędzy poszczególnymi zabójstwami, nie chce zbyt wiele zdradzać więc napiszę tylko, że każde z morderstw ma fajnie wyreżyserowane tło fabularne związane oczywiście z poszczególną wyspą (zaskoczeniem dla każdego będzie na pewno rozdział puhuhu sami zagrajcie, to odgadniecie który mam na myśli).
Teraz trochę o warstwie fabularnej - czyli to co tygrysy lubią najbardziej
Znów spotykamy 15 uczniów, kolejny raz musi zmierzyć się z miśkiem psycholem zwanym Monokuma, który w tej części rzuca jeszcze lepszymi tekstami niż poprzedniczce. Studenciaki, z których każdy ma swój unikalny "talent" są naprawdę dobrze zarysowani. Spotkamy świetnego mechanika (koleś ma pewien problem..), księżniczkę, która próbuje zachowywać się jak normalna dziewczyna, Hodowce zwierząt wypowiadającego się w przerysowanym stylu, pielęgniarkę cierpiącą na pewien syndrom, gamerke zasypiającą na stojąco i wielu innych. O pewnej postaci specjalnie nie wspominam, bo przebija ona wszystkie jakie pojawiły się dotychczas w serii! Słowem gracz spotka na swej drodze po prostu kalejdoskop charakterów, z których każdy ma swoją własną historię, motyw, pogląd na otaczającą go rzeczywistość, który no cóż często jest dość mocno pokręcony
Mamy zaszczyt poznać również siostrę Monokumy czyli Monomi i tu uwaga, nie jest ona miśkiem tylko "króliczkiem", który w sumie jest całkiem miłym stworzonkiem, ale w starciu z takim po(pipi)eńcem jak Monokuma nie ma żadnych szans
Spoiler
Kapitalna opowieść, intrygująca tajemnica, twisty, dramy, wzruszenie, opad szczęki, wdeptanie w ziemie, rozgniecenie i doprowadzenie do radości - w tych kilku słowach można opisać historie przedstawioną w Danganronpie 2 i to w jaki sposób gra na emocjach gracza. Serio ta gra jest tak dobra, że ilekroć robi z nas typowego Janusza to i tak dalej ją kochamy. Czasem patrząc na to co się dzieje na ekranie myślałem, czy nie wziąłem może jakiegoś kwasu lub popularnego ostatnio mocarza, bo niektóre sceny zrywały kapelusz z głowy i powodowały potężnego mind blow'a.
Jeżeli myśleliście, że pierwsza część miała mocne twisty fabularne, świetnie ukazaną historie i wyreżyserowane scenki morderstw oj to tu zobaczycie jeszcze wyższy pułap umiejętności CHUNSOFTU (tj. twórców)! Naprawdę developerzy postarali się i przygotowali spójną opowieść, która scala wydarzenia z jedynki i wyjaśnia część nierozwikłanych wcześniej tajemnic. Tajemnice to w sumie słowo klucz Danganronpy, ponieważ na każdym kroku musimy rozwikłać coraz to różniejszą układankę i dopasować jej elementy w taki sposób aby ułożyły się w logiczną całość. Uwierzcie mi zakończenia niektórych wolelibyście nigdy nie poznać, cóż może nie "wy", ale "oni" - zaintrygowani?
Kto ma Vite i 35 godzin do dyspozycji ten musi zagrać zarówno w tę część jak i jej poprzedniczkę. Takich gier nie ma wiele i należy dziękować ludziom, którzy tworzą tego typu perełki. Tyle ode mnie.
Dodam tylko, że przejście gry zajęło mi ponad 10 godzin więcej niż poprzedniczki, a zegar zatrzymał się na 35 godzinach rozgrywki!
Po zobaczeniu końcówki moja reakcja wygląda tak:
Ten post był edytowany przez Starh dnia: 20 lipca 2015 - 14:37
Przeszedłem ostatnio trzeciego Ratcheta kończąc tym samym przejście całej trylogii.
Po w miarę świeżym ograniu wszystkich trzech myślę, że dwójka i trójka stoją na podobnym poziomie, jedynka czai się gdzieś za nimi.
Główną wadą pierwszego Ratcheta było skopane sterowanie, brakowało tam dobrego czucia postaci, która nie zawsze zachowywała się tak, jakbyśmy tego od niej oczekiwali. Problem praktycznie zniknął przy okazji kolejnych części, przez co można było bardziej cieszyć się samą grą, a nie tylko walczyć z postacią. Dzięki temu bardziej czekam na nadchodzący remake jedynki z nową grafiką i bardziej współczesnym sterowaniem.
Co do dwóch kolejnych części to nie jestem pewny, która wolę bardziej. Dwójka miała chyba ciekawsze planety, takie, które bardziej trafiały w moje gusta, miałem wrażenie, że były bardziej różnorodne i charakterystyczne - bardziej zapadały w pamięć. W trójce natomiast po prostu lepiej mi się grało. Nie miałem problemu, żeby zaraz po przejściu fabuły odpalić jeszcze raz kolejne przejście i pozbierać to, czego nie udało mi się zgarnąć za pierwszym razem.
Przejście całości tylko zaostrzyło mój apetyt na remake pierwszej części
Batman skończony, ale granie nie skończone. Nie wiem, czy pokuszę się o 100% (niektóre zadania poboczne są b. upierdliwe), ale kilka rzeczy chcę dociągnąć jeszcze do finału. Myślałem, czy nie wrzucić by jakiegoś screena, ale wszystkie są z grubymi spoilami, więc nie. Więcej opinii w temacie.
jakieś 3 lata temu przeszedłem 3/4 gry i odpuściłem. nie tyko tę część, ale całą serię. po 3 letnim odpoczynku poświęciłem wczoraj 2h i dobrnąłem do końca. ostatnie rozdziały to oczywiście mega kiedyś dałbym tej gierce może 7/10, dziś nie wiem czy takie 5/10 nie byłoby przesadą.
Wiedźmin 3
Skończyłem szybciej niż się zapowiadało. Rodzina nad morzem a ja ze skrecona kostka zrobiłem najdłuższy maraton growy w życiu. Cztery dni. Każdy ca 14 godzin grania.
Mesjasz
Wiedźmin 3 Skończyłem szybciej niż się zapowiadało. Rodzina nad morzem a ja ze skrecona kostka zrobiłem najdłuższy maraton growy w życiu. Cztery dni. Każdy ca 14 godzin grania. Mesjasz
Całkiem ciekawa gierka, Choć bardzo krótka (oczywiście nie robiłem 100%), więc moja ocena może być zaburzona, bo mam ją za darmo z Plusa. Generalnie bardzo podoba mi się styl graficzny jak i sam koncept gry. Nie powiem, zainspirowało mnie to. Początkowo bałem się, że będzie to zbyt artystyczna gra jak dla takiego prostaka i chama jak ja, ale na szczęście w drugim rozdziale pojawiły się kolory
Bardzo przyjemny indyk. Jak ktoś ma za darmo z plusa, to warto poświęcić te kilka chwil na skończenie.
Spoiler
Swoją drogą, to sam miałem kiedyś sen z napisami końcowymi, więc w końcówce byłem lekko zmieszany
White Night. Aktualnie w promo dla rekinów za 30pln, a jak jest się dodatkowo cwaniakiem to nawet za 15 pln (przy dzieleniu z kimś konta ).
Sama gierka całkiem niezła. Taka zrzyna z Sadness (czarnobiała i horror!!!!!), ale w klimacie noir. Opuszczony mansion, czasy amerykańskiej depresji i duchy...Do tego ta specyficzna oprawa - duży plus.
Walki jako takiej nie ma, przeciwników trzeba unikać/omijać (co czasami potrafi sfrustrować). W zasadzie cała zabawa polega na powolnym przeczesywaniu domu i odkrywaniu jego tajemnicy. Cut-scenek jest jak na lekarstwo, tak naprawdę najważniejsze rzeczy fabularnie dowiadujemy się ze znalezionych notatek, listów itp, jest tego pełno. Bardzo ważny jest motyw zapałek bo w 90% przypadków to jest nasze jedyne źródło światła. Buduje to klimat zajebiście, niby nigdy nie ma, że ich nam brakuje, ale wypalają się szybko i często w najgorszym momencie. Ktoś nas ściga, zapałka gaśnie, robi się 100% ciemno i w panice wciskamy odpalenie kolejnej, ale randomowo bohaterowi też się zdarza spieprzyć sprawę i zmarnuje zapałe łamiąc ją - fajna sprawa
Giereczka starczy na ok 4-5h i za te 15 pln imo warto ją sprawdzić.