Ciekawe co za młokos wysłał raport
Co ostatnio skończyłem/skończyłam?
#7591 Napisany 12 lipca 2017 - 22:44
#7592 Napisany 14 lipca 2017 - 14:16
battlefield 1 pierwsza gra jaką skończyłem na ps4. Arcydziełem bym tego nie nazwał ale pykało się zacnie.
#7593 Napisany 16 lipca 2017 - 15:28
Completely Finished!
~45h, solidny aRPG od twórców serii 'Trails' oraz 'Ys' o przegadanym, ślimaczącym się początku, ale godnej loga Falcomu końcówce. Jeśli chodzi o setting i konstrukcję fabuły bardzo podobny do najnowszej Persony (gra wyszła w Japonii w 2015 roku). System walki wydaje się nieco kanciasty, ale na wyższych poziomach trudności każdy fan Ys znajdzie sobie ulubioną postać i sporo wymagających bossów.
Poza rozlazłym pacingiem gry największą wadą jest słaba lokalizacja. Takie XSEED tchnęłoby 6x więcej życia w postacie i świat TX niż Aksys. QA za dobrej roboty też nie odwaliło. Nieprzetłumaczone imiona NPC, które najwyraźniej umknęły:
i takie, które w życiu nie powinny zostać przepuszczone, bo są fabularne:
Literówki:
Regularnie wychodzące poza ekran ramki dialogowe:
Przynajmniej dobrze wyszło nawiązanie do Polski, bo nie zapomnieli o ę w dziękuję:
#7594 Napisany 19 lipca 2017 - 07:35
"Airi" to bodajże trzecie najpopularniejsze polskie imię, zaraz po Grażynie i Karynie
#7595 Napisany 21 lipca 2017 - 11:43
#7596 Napisany 25 lipca 2017 - 14:11
Alan Wake - http://nikogoforum.p...wake/?p=1844149
#7597 Napisany 25 lipca 2017 - 21:01
#7598 Napisany 03 sierpnia 2017 - 21:14
Inside - fajne, dziwne, stylistycznie cudowne, jeśli komuś podobało się Limbo to poczuje się jak w domu, zagadki są fajne, niewymuszone, raz się zaciąłem bo nie zauważyłem przełącznika. Polecam, jest w promo za 33 zł, warto dać, przejście gierki zajmuje z 3-4h za pierwszym podejściem chyba.
Until Dawn - no odpaliłem rano bo się bałem, a się okazało że niepotrzebnie, jedynie parę razy morda wyskoczyła na cały ekran, ale po drugim razie juz nie robiło to wrażenia odpaliłem rano, teraz skończyłem z kilkoma przerwami, chyba z 7h było, początek strasznie rozwleczony imo, nic się tam nie działo, potem jest ciekawie, twist taki se, ale ogólnie solidna pozycja z cudownymi mordkami, dzieciaki poginęły od głupich błędów ale nie będę tego ogrywał drugi raz bo mnie to chodzenie strasznie męczyło
#7599 Napisany 03 sierpnia 2017 - 21:24
Jako ze na Steam bylo za darmoszke, to przeszedlem Shadow Warrior. Tak mi sie spodobalo ze jak tylko dwojeczka bedzie na poziomie 50 zl to kupie
#7600 Napisany 03 sierpnia 2017 - 21:31
The Evil Within - 8/10
#7601 Napisany 06 sierpnia 2017 - 23:18
Skończyłem niedawno pierwsze Uncharted remaster oczywiście na crushing. To już chyba 4 przejście tej gry w moim wykonaniu bo platynowałem ją na ps3. Mimo upływu lat ta gra się super broni i myślę, że z powodzeniem może konkurować z produkcjami ad 2017.
#7602 Napisany 07 sierpnia 2017 - 07:45
Tylko dlatego, że w tym roku nie mieliśmy zbyt wiele strzelanek.
#7603 Napisany 07 sierpnia 2017 - 08:24
Ratchet & Clank PS4. Rewelacja, 9/10.
Ten post był edytowany przez narvany dnia: 07 sierpnia 2017 - 08:27
#7604 Napisany 07 sierpnia 2017 - 19:27
Alien Rage (PS3) - teraz już wiem dlaczego CI Games jest w tarapatach finansowych, bo robią średnio słabe gry.
#7605 Napisany 14 sierpnia 2017 - 19:53
PS4 i zakończyłem 2 część Uncharted: Kolekcja Nathana Drake'a
Piękna gra - z przyjemnością zakończyłem jeszcze raz
#7606 Napisany 15 sierpnia 2017 - 08:53
Dwójka najlepsza część serii
#7607 Napisany 15 sierpnia 2017 - 10:28
#7608 Napisany 15 sierpnia 2017 - 12:19
Blood Knights na PS3. Crapik pękł w niecałe 4 godzinki. Tak słabego i drętwego voice actingu nie słyszałem już dawno
#7609 Napisany 15 sierpnia 2017 - 16:25
#7610 Napisany 15 sierpnia 2017 - 16:26
#7611 Napisany 17 sierpnia 2017 - 19:45
W końcu ukończyłem Ryse: Son of Rome, grałem w niego z doskoku po pare h co tak 3-4 miechy, przejście całości zajęło mi na normalu 7h. Gra jest przyjemna, graficznie ciągle miazga, ale walka polega na QTE, tzn. najciekawsza jej cześć, finiszery, reszta to lekki/silny atak, lekki/silny atak tarcza , turlanie i blok. Troche to boli. Tak samo jak walka z ostatnim bossem, która jest strasznie tania. Działą jedynie szybki atak i to po bloku/turlaniu. Dodatkowo przeciwnik w niej w czasie ruchu na jeden krok pokonuje taki sam jak normalnie w 4 krokach a miecze maja dodatkowy zasieg niematerialny(chyba fala uderzeniowa!). Narzekam dużo, ale do tej ostatniej walki grało sie naprawdę nieźle. Średniak 6/10.
Tu troche zrzutów ekranu http://steamcommunit...an/screenshots/
Ten post był edytowany przez Stan dnia: 17 sierpnia 2017 - 19:47
#7612 Napisany 20 sierpnia 2017 - 00:09
POPULARNY POST!
Rok 1999. Mały Tomeczek budzi się z płaczem w środku nocy, kolejny raz zgnębiony przez straszny koszmar. Śnił mu się Nemesis ścigający go po wąskich uliczkach Swarzędza, ryczący mu za plecami donośnym "STARS!!!. Tomeczek cały zlany potem (i sikami ) próbując ponownie zapaść w sen obiecał sobie, że już nigdy w życiu nie zagra w żaden survival-horror. W sumie obiecywał sobie to każdej nocy, nie da się ukryć, że nie był zbyt mądrym dzieckiem. Wówczas i tak nie wiedział jeszcze, że grupa Darkworks już mu szykuje materiał na kolejne nieprzespane noce.
I to jaki materiał. Marka Alone in the Dark nie była mi jeszcze wtedy tak znana jak obecnie, nie miałem na przykład pojęcia, że to tak naprawdę praprzodek konsolowego straszenia, który wypierniczał ludzi z kapci na długo zanim powstało pierwsze Resident Evil (a jak to robił i czy w ogóle skutecznie, to już pozostawiam do oceny weteranom gatunku). Wtedy w ogóle mało wiedziałem o grach i dobrze na tym wychodziłem, bo nigdy nie byłem pewny co to dokładnie za krążek ląduje w paszczy mojej konsoli. Tym mocniejsze było moje zaskoczenie, kiedy pierwszy raz odpaliłem Alone'a spodziewając się marnej kalki Residenta, a w rzeczywistości dostając jego świetną alternatywę.
Przygodę zaczynamy w lesie po zmroku, a pierwszą napotkaną postacią okazuje
się być pan Zenek z odgryzioną ręką. Niestety nie możemy liczyć na jego pomocną dłoń
W skrócie - Alone in the Dark: The New Nightmare to czwarta odsłona legendarnej serii, a zarazem pierwszy jej reboot. Ciężko powiedzieć, żeby gra jakoś mocno kradła pomysły z Residentów, skoro to AitD większość z nich "opatentowało". Nieruchome ujęcia kamery ustawione w strategicznych miejscach, ogromna posiadłość do zwiedzenia, łamigłówki i diabelskie pomioty do odstrzelenia - brzmi znajomo? Ano. Z drugiej strony nie brakuje też motywów znanych z flagowej serii Capcomu. Prerenderowane lokacje? Dwie postacie do wyboru z różniącymi się ścieżkami? Znane animacje i odgłosy? Trafiło się nawet coś na wzór Nemesisa! Można powiedzieć, że gra daje od siebie tyle samo co i zapożycza. I świetnie jej to wychodzi. Główny szkielet rozgrywki to czysta klasyka, ot zwiedzamy jeżące włosy na jajach lokacje, szukamy kluczy, toniemy w prostych (i nie tylko) puzzlach, zabijamy demony i oczywiście robimy pod siebie kiedy wyskakuje jakiś jumpscare. Darkworks nie odkrywa tu Ameryki i dobrze, w tamtych czasach gatunek miał się solidnie i nie potrzebował żadnych kombinacji.
Para naszych bohaterów. Edek spod warzywniaka oraz Alina, stara penera.
Trzeba przyznać, że oba scenariusze znacznie się różnią
Historia, jak to w tego typu grach, nie jest jakoś specjalnie zawiła, ale za to stanowi mocny podkład pod rozgrywkę i umiejętnie pomaga budować klimat. Znany z poprzednich części Edward Carnby dowiedziawszy się śmierci swojego najlepszego kumpla postanawia zbadać sprawę i tym sposobem trafia na swojsko brzmiącą Wyspę Cieni. Towarzyszy mu młoda pani profesor Aline Cedrac, która z kolei przybyła na miejsce, aby zdobyć pradawne zapiski, a przy okazji odnaleźć swojego ojca. Dodatkowo laskę męczą koszmary, a cała misja wydaje się być z góry ustawiona przez jakiegoś ważniaka w garniaku, którego motywy nie są jeszcze znane. Oczywiście jak to bywa w horrorach nic nie idzie tak jak trzeba i po awaryjnym lądowaniu nasi protagoniści zostają rozdzieleni. On ląduje na drzewie, a ona na dziurawym dachu. Najs.
W tym momencie decydujemy się, którą postacią chcemy grać i lepiej zdawać sobie sprawę z tego, że wybór ma duże znaczenie na przebieg rozgrywki. Na pierwsze podejście lepszym rozwiązaniem będzie Edek, stereotypowy twardziel z wiadrem nabojów pod płaszczem, który pocisków ma więcej niż ilorazu inteligencji. Aline z kolei ma zdecydowanie pod górkę, od początku zaczyna z samą latarką, jest bardziej podatna na ataki i ma więcej trudnych łamigłówek. Nie zdradzę żadnej tajemnicy, jeżeli napiszę, że jej ścieżka jest lepsza od ścieżki Edwarda, trwa dłużej, jest bardziej klimatyczna i satysfakcjonująca.
Na naszej drodze trafimy na cały szereg postaci, zarówno tych próbujących nam pomóc (służący radą i zapasem save'ów indianiec Edenshaw czy przyklejona do łóżka creepy-babcia) jak i wrednych typów zamykających nas w ciasnych pomieszczeniach pełnych zabójczych stworów. Czasem warto się zastanowić czy na tej przeklętej wyspie można w ogóle komuś zaufać, inaczej różnie może się skończyć. Uczulam, żeby czytać rozsiane tu i ówdzie zapiski oraz nie przewijać dialogów, bo często i gęsto to w nich znajduje się rozwiązanie jak ruszyć fabułę do przodu... albo sposób by uniknąć nagłej śmierci.
Ujęcia kamer świetnie budują klimat zagrożenia. Niektóre są wręcz mistrzowskie,
jak choćby to z oknem, przez które ktoś nas obserwuje
Mroczne, spróchniałe domostwo, trzeszczące pod nogami stare dechy, krzyki odbijające się gdzieś w oddali, a w samym sercu tego całego bajzlu My, powoli oświetlający sobie skąpane w ciemności korytarze, próbujący dostrzec człapiącego nam do gardła zombie czy inne cholerstwo. Klimat przez duże K, ewidentnie wzorowany na powieściach Lovecrafta. Ktoś tu popracował nad wczówką tworząc naprawdę konkretne lokacje i dobrze udźwiękowiając całe show. Ujęcia kamer, ustawione w strategicznych miejscach tylko potęgują schizę. Szkoda, że w parze z tym nie idzie design przeciwników, którzy niestety w większości bardziej śmieszą niż straszą. Ok, zombie z rozerwanymi klatami są mocno ok, ale już biegające na cienkich nóżkach chruściki czy inne owadopodobne hybrydy niekoniecznie. Dobrze, że na ogół pojawiają się znienacka (teleportacja nie jest im obca), więc i tak potrafią nastraszyć. Tutejsza podróbka Nemesisa (tylko w kampanii Aline) również dokłada swoją cegiełkę do Twoich zlanych potem gaci.
Przeciwnicy poza tym, że mają nierówny design i lubią zaskakiwać, to są też cholernie wytrzymali i respawnują się na potęgę. Nie zdziw się jeżeli będziesz po kilka razy przechodził przez ten sam korytarz i za każdym razem trafiał na identyczny zestaw wrogów, mimo że wcześniej już ich wszystkich wytłukłeś. Nie do końca podoba mi się ten motyw, bo sztucznie utrudnia grę (naboje szybko się kończą), a lepiej wiedzieć, że backtracking jest tu na porządku dziennym. Wymijanie sprawdza się lepiej niż eksterminacja.
Natomiast pochwalić trzeba łamigłówki i nie mam tu bynajmniej na myśli biegania z całym zestawem kluczy i szukania odpowiednich zamków (chociaż to też jest). Zagadki zostały zaprojektowane z głową, nie są jakieś bardzo trudne, ale pozwalają ruszyć mózgownicą, liczy się kojarzenie faktów, zabawa z dostępnymi itemami oraz czytanie notatek robiących za podpowiedzi. Koniecznie trzeba też uważnie oglądać filmiki i wsłuchiwać się w rozmowy. Zwłaszcza u Aliny.
Ktoś naprawdę popracował nad wyglądem i animacją panny Cedrac.
Najlepiej animowany tyłek na ps2!
Tytuł ma jedną zasadniczą wadę. Drugą połowę gry. Niezależnie od tego którą postać wybierzemy i tak późniejszej części przygody poziom spada drastycznie, a pod koniec zamienia się wręcz w zwykłą, bardzo niskiej jakości strzelankę. W łapy wpadają nam coraz dziwniejsze gnaty, przeciwników pojawia się więcej niż Januszów nad polskim morzem, lokacje zamieniają się w proste korytarzyki, a klimat siada totalnie. Widać, że developera gonił termin (albo nie starczyło już pomysłów), ale nie jest to żadne usprawiedliwienie. Szkoda. A jakieś bonusy po skończeniu, dodatkowe tryby, jakieś ciuszki dla postaci, nowy poziom trudności? Zapomnij, to jest gra na jeden, max 2 razy, żeby obczaić obie postacie i na tym koniec.
Grafika kwestia względna, to czy może się podobać zależy od tego na której konsoli się gra. Na psxie AitD4 nie miało się czego wstydzić, gierka wyglądała ślicznie ze swoimi pełnymi detali lokacjami, ale gorzej jest z wersją na drugiego plejaka, gdzie tak naprawdę poprawiono tylko wygląd głównych postaci (widać to po tyłku i cycach Aline, graficy niejedną nockę zarwali, żeby wprawić te atrybuty w ruch), a reszta została po staremu. Ja miałem przyjemność grać na ps2, więc wyrok jest prosty i klarowny - szału ni ma. Rozwala również długość loadingów, na tak mocnej maszynie nie powinno ich być w ogóle, ewentualnie powinny trwać sekundę, a nie po 5.
Aniołki Charliego w akcji! Szkoda, że końcówka gry tak marnuje potencjał
Będę już kończył p*erdolić, bo późno już, a i tak pewnie nikt tego nie przeczyta W każdym razie nawet pomijając słabszą drugą połowę to i tak warto The New Nightmare sprawdzić, to w dalszym ciągu jedna z najlepszych klasycznych gier Residentopodobnych, fabułą i klimatem czerpiąca z mitologii Cthulhu, potrafiąca nie tylko przetestować szybkość palców, ale też wystawiająca na próbę szare komórki (wiadomo, bez przesady). Najlepsza odsłona serii? Biorąc pod uwagę ostatnie wybryki natury, jest to bardzo prawdopodobne
8/10
Ten post był edytowany przez Kazuo dnia: 20 sierpnia 2017 - 00:32
#7613 Napisany 20 sierpnia 2017 - 00:19
Ładnie tawotujesz
#7614 Napisany 20 sierpnia 2017 - 00:33
#7615 Napisany 25 sierpnia 2017 - 08:07
#7616 Napisany 25 sierpnia 2017 - 08:29
Niestety racja z druga polowa gry.
#7617 Napisany 26 sierpnia 2017 - 22:36
Ten post był edytowany przez DaddyMadCaddy dnia: 26 sierpnia 2017 - 22:37
#7618 Napisany 26 sierpnia 2017 - 22:48
Kazek, wlasnie mi uswiadomiles, ze nigdy nie zagralem dluzej niz 5 minut niewiastą. No to mamy pretekst do powrotu!
Niestety racja z druga polowa gry.
Polecam. Dat ass
#7619 Napisany 27 sierpnia 2017 - 08:57
#7620 Napisany 28 sierpnia 2017 - 10:23
Skończyłem Dishonored 2.
Przeszedłem dwa razy, raz na low chaosie Emily i raz na high Corvo + potem jeszcze pojedyńcze misje żeby pozaliczać niektóre achievy.
Sama gierka spoko, ale jestem trochę zawiedziony konsekwencjami po grze z Corvo. Miałem nadzieję, że zrobią ze mnie tyrana
Trochę mnie wkurzyło że jakieś przypadkowe wykrycia i chyba 1 zabójstwo się pojawiło. W ogóle histerii dostałem bo była akcja że nieprzytomne zwłoki wrzuciłem na żyrandol - zapisałem grę. Potem coś poszło nie tak, więc wróciłem do save'a...I co ? Gra się wczytała i w ciągu 2 sekund ciało nagle magicznie spadło z żyrandola. Męczyłem się z godzinę, żeby złapać ciało w locie i zostawić nieprzytomne - w końcu się udało, ale na koniec gry i tak się okazało ze jakieś zabójstwo nie wiem gdzie zostało mi przypisane
Teraz czas na MGS Ground Zero i Phantom Pain. Przyznam że to mój drugi kontakt z tą serią. Kiedys jeszcze na PS2 coś tam próbowałem - potem nic..no zobaczymy. Póki co pograne z 30 minut