833 odpowiedzi na ten temat

[Schrodinger]

nie fingus, nic ci sie nie wydaje, ta gra to kupa

[torq314]

Miasta posysają. Co to za miasto Nowy Jork albo Boston. Łąka, kościół, ratusz i szubienica.

[Kradziej]

2. Prowadzenie fabuły. Sam początek był ok, logiczny i jasny - kolejne zadania i epizody jakoś się wiązały, wynikały z siebie. Teraz dostałem totalną sieczkę i skakanie od zadania do zadania bez żadnego sensu - przenosimy się w czasie i przestrzeni, ale nie wiadomo po co to wszystko, nie wiadomo do czego dążymy, jeśli jest tam jakaś przyczynowoskutkowość, to ja jej nie dostrzegłem. To, co się dzieje poza Animusem jest jeszcze gorsze. Ale to może kwestia tego, że nie pamiętam gdzie i po co siedzi teraz nasza wesoła kompania. Nawiasem mówiąc to idiotyczny pomysł wlec fabułę (wątłą fabułę, tak nawiasem mówiąc) przez kilka odsłon rozwleczonych na przestrzeni kilku lat.

W poprzednich odsłonach brak ładu i składu w fabule ci nie przeszkadzał? Dla mnie wszystkie Asasyny (w które grałem: 1, 2, Brohood, Revelations) to takie zlepki misji i cut-scenek bez większego zamysłu.

[fingus]

Miasto mi akurat nie przeszkadza - akceptuję taką odmianę. W lesie też przyjemnie śmigało się po drzewach. Zawsze to jakaś odmiana. Choć irytujące było w paru zadaniach z dziadkiem, gdy musiałem śmigać od jego chatki na przystań i z powrotem.

[Schrodinger]

wiesz że jest opcja szybkiej podróży po tych polach?

[fingus]

@Kradziej - oj nie, w takiej np. dwójce czy Bractwie spójność była ok, wątek się mocno trzymał i było jasne dlaczego robimy akurat to co robimy.

@Tajkun - wiem, że jest w mieści, ale w tej lokacji klikałem, klikałem i nic nie znalazłem.

[torq314]

Mi akurat miejscówa z ranczem najbardziej zapadła w pamięć i to bieganie w kółko od statku do domku i z domku do statku celowo odbywałem analogowo, bo było najfajniejsze z całej gry.

Plus pójście na szagę i skok z tej skały w dół do wody w zatoczce.

[Hellmans]

Również zawsze dymałem na statek z buta, żeby podziwiać jego maszty wyłaniające się z oddali, niczym bursztynowy świerzop.

[Lady Luck]

Łapcie plusy, albowiem i ja tak robiłam :cool:

[erzetPL]

Skok ze skały przy zatoczce to -  . Jeszcze lubiłem rozprawiać się z pojedynczymi strażnikami na drodze do jakiejś posiadłości (?). Każdego w inny sposób wykańczałem. 

[fingus]

Jeszcze takie dwa spostrzeżenia:
1. Tłumaczenie miejscami jest przezabawne. Jak jest opisane na mapie kto sprawuje kontrolę nad dzielnicą? "Sterowanie". Zgadnijcie dlaczego.
2. W jedynce ulice były pełne (drewnianego bo drewnianego, ale jednak) tłumu, który utrudniał poruszanie się, zwłaszcza przy próbach ucieczki, dlatego rozsądnie było śmigać po dachach. Potem seria z jednej strony zaczęła utrudniać ruch dachami (jacyś tam straźnicy, strzelcy, a w późniejszych częściach również szersze ulice, przez które już nie dało się przeskoczyć jednym susem), z drugiej zaś - coraz mniej ludzi na ulicach. W Bostonie mamy już niemal kompletną pustkę - ulica szeroka, domki rzadkie i niskie, a ludzi tyle co kot napłakał. I dlatego bardziej opłaca się latać po ulicach (i jest to łatwiejsze, kiedyś dachami znacznie szybciej pokonywało się odległość). RZAL!!!

[kowal]

bingo fingus. ja polubiłem gameplay dzięki możliwości śmigania po dachach. w takiej dwójce można było przemierzyć miasto z jednego końca na drugi bez dotknięcia ziemi, teraz takie rzeczy chyba tylko na koniu.

[Schrodinger]

tru story, ale w unity wraca mocno zabudowany obszar więc liczę że śmiganie po dachach wróci do łask

[fingus]

Pograłem jeszcze trochę i zaczyna mnie odrzucać od gry. Ta gra jest taka niezręczna i niezgrabna, to wplatanie asasyńskich wątków w historię takie wysilone i nienaturalne, ta prezentacja gameplayowych elementów taka nędzna i przypadkowa. Nawet nie chce mi się biegać po mieście i robić zadań, co kiedyś przecież sprawiało mi tyle frajdy. Wydaje mi się, że aż za dużo tego się porobiło - nie dość zbieractwa, zabójstw, polowań, to jeszcze jakieś produkowanie beczek w osadzie. No i na co komu to wszystko? Przez nią nabiorę wstrętu do całej serii. Zdecydowanie za często wypuszczają kolejne odsłony. Jedna na dwa-trzy lata byłoby enough. Może będę musiał odpuścić z jedną lub dwie kolejne odsłony. Albo wszystkie.

[Schrodinger]

fingus olej, zrób główny wątek, skoncz gre i odpal black flaga, lepsza pod każdym wzgledem

[torq314]

Chodzi o to że za bardzo eksperymentują. Wenecja była super, miasteczko rozwijane. A teraz w kolejnych częściach jakieś karawany, napady statkami, jeszcze chyba tylko maszynisty nie było.

[Lady Luck]

 jeszcze chyba tylko maszynisty nie było.

You just wait...

[torq314]

dlatego tak trzymam kciuki za Unity.

ma być duże miasto, mnóstwo dachów, jakiś taki reboot serii. od kiedy konie wprowadzili w brotherhood i takie duże puste przestrzenie, to straciło charakter.

inna rzecz, że jak ostatnio na moment włączyłem dwójkę, żeby gościom pokazać (niegrający), to byłem niemile zaskoczony jak tam jest mało terenu, z ponte di rialto na piazza san marco to są dwa kwartały budynków. we wspomnieniach moich to dużo lepiej wygląda niż w rzeczywistości.

[Lady Luck]

 

 

Mimo to uważam architekturę w II za najciekawszą.

Ok, Brotherhood też, chociaż wprowadziło do serii więcej otwartej przestrzeni (co wtedy było ciekawe, a dziś nudzi).

[torq314]

W Unity niby to ma być w skali 1:1. Jeżeli hardware to wytrzyma, to gracze tym bardziej.

[kowal]

a w Revelations jak to wygląda?

[torq314]

haga sophia ma wielkość sali gimnastycznej w gimnazjum

[kowal]

no ale śmiga się tam płynnie po dachach?

bo trójkę jednak odpuszczam. to już nie jest ta sama gra, brak elementów które mnie wciągnęły w ACII a za dużo innych popierdółek.

kupka wstydu -1

[torq314]

no ale śmiga się tam płynnie po dachach?
bo trójkę jednak odpuszczam. to już nie jest ta sama gra, brak elementów które mnie wciągnęły w ACII a za dużo innych popierdółek.
kupka wstydu -1

tak, w revelations da się śmigać po dachach. pod tym względem jest najbliżej dwójki, nawet bliżej niż bros.

Ten post był edytowany przez torq314 dnia: 12 września 2014 - 11:11