Koniec. Obok Heavy Rain najlepsza tego typu gra na rynku. Klimat po prostu miażdży, dla mnie to jest pełnokrwisty horror, w którym naprawdę idzie się przestraszyć - te lokacje w połączeniu z fenomenalnym udźwiękowieniem i jumpscare'ami robią swoje. Wspominałem coś o grafice bliskiej fotorealizmu, która dokłada do tej całej schizy swoją cegiełkę? No to wspominam. Wiadomo, to nie jest typ strachu który wchodzi głęboko pod czachę i uruchamia wyobraźnię, tylko najtańsze możliwe motywy, jednak ciągłe uczucie zagrożenia (non stop, przez całą grę) i świadomość, że w każdej chwili coś może nam wyskoczyć do gardła w zupełności tu wystarczą. Jednak do końca na horrory się nie uodporniłem. No i najważniejsza rzecz - jest mega niepewność, bo każdy bohater może zginąć, nie w każdej chwili co prawda, bo część wyborów i QTE to ściema, ale... nigdy nie wiadomo które akurat okażą się kluczowe, dlatego obawa o los sterowanego bohatera nie ustępuje nawet na moment.
Spodobało mi się też jak wykonano tu eksplorację. Nie ma jej zbyt dużo, nie jest wciśnięta na siłę i nie zmusza nas chamsko do łażenia bez sensu w każdy kąt, zbierania itemów innych dupereli - to od nas samych zależy czy chcemy trochę pobaraszkować (odkrywając nowe elementy fabuły) czy walimy to i lecimy dalej. A eksplorować warto i to dokładnie nie tylko ze względu na dodatkowe skrawki informacji, ale też dla porozrzucanych tu i ówdzie totemów, które pomagają nam przewidzieć przyszłe zdarzenia. Na początku nie zwracałem na nie zbyt dużej uwagi, ale jak się okazało, to w głównej mierze od nich zależy kto przeżyje. Świetny patent i dobra motywacja do robienia spacerów po lokacjach. Na brak innych elementów nie mam zamiaru tu narzekać, jakiekolwiek zagadki logiczne czy zbyt długie dialogi tylko zabiłyby klimat i dynamikę scenariusza, więc wybitnie tutaj mi to nie przeszkadzało.
Ponarzekać natomiast muszę trochę na fabułę. Ja wiem, że to jest tępy slasher, gdzie sensownie napisane postacie czy jakakolwiek logika jest zbędna, ale w późniejszej fazie gry niektóre elementy po prostu rażą. Dlaczego bohaterzy muszą dosłownie CO CHWILĘ się rozdzielać? Co rusz ktoś znajduje sobie jakiś idiotyczny pomysł, żeby tylko odłączyć się od grupy, co rusz zupełnie bez sensu wpada w tarapaty
Zdenerwował mnie też nierówny "czas antenowy" dla każdej z postaci. Niektórych nie widzimy przez 70% gry, część ma swoje 5 minut na początku, później słuch o nich ginie, by nagle pojawili się wiele godzin później albo nawet dopiero na sam koniec... inni, którzy wcześniej byli ważni, w ostatnich rozdziałach stoją jak kołki i prawie się nie odzywają
Samo zakończenie przychodzi niespodziewanie i wydaje mi się jakby trochę przyspieszone. Trochę szkoda, że przygoda nie jest dłuższa.
Generalnie jednak tytuł bardzo mi się spodobał. Fakt, to jest samograj, ale wyróżniający się niesamowitą, unikatową wręcz atmosferą oraz tym, że naprawdę potrafi zaangażować gracza. Można nie lubić tych kretyńskich postaci, ale mimo wszystko za wszelką cenę stara się ich wszystkich doprowadzić do szczęśliwego zakończenia, a kiedy ktoś umrze (z reguły bardzo brutalnie i w asyście latających flaków), to robi się trochę przykro. Wreszcie najważniejsze - decyzje mają znaczenie. Warto 10 razy zastanowić się nad wyborem zanim się coś podejmie. Mi przeżyło 6 bohaterów, z czego jestem w sumie zadowolony (w Heavy Rain zginęli mi wszyscy, olo), najważniejsze, że głównie ci do których zapałałem jako-tako sympatią (Taikun, Ciebie też uratowałem). Teraz jeszcze sprawdzę sobie na YT pozostałe zakończenia i to w sumie byłoby na tyle. Bardzo fajna przygoda i rad jestem niezmiernie, że nikt tego nie rozbił na epizody.
8/10