670 odpowiedzi na ten temat

[Shinigami]

Nareszcie nie będzie trzeba czytać jak się męczysz

[Schrodinger]

Szkoda, lubiłem to czytać

[Pious]

Poczekaj na premierę Unity

[torq314]

z braku laku gram i w sumie wychodzi mi na to że upgradeowanie statku jest kluczem do potyczek. mając jakośtam rozwinięty moździerz, bez większego problemu wygrywam pojedynki 5:1 - jestem teraz w tym momencie fabuły gdzie się ten pierwszy fort zdobywa i w nim dostaje się zadanie poboczne upolować jakąśtam grupkę. czym więcej gram, tym bardziej da się grać.

z faili - uwielbiam jak gra sobie nie radzi z takimi podstawowymi rzeczami. płynie jakaś fregata a za nią kanonierka. biorę fregatę na cel z moździerza czyli widok mi się zmienia na moment. odpalam salwę. puszczam L1 żeby wrócić do defaultowego widoku i w tym momencie na morzu nie ma już dwóch statków oprócz mnie, tylko sześć. gra wyczarowała z powietrza jeszcze cztery dodatkowe statki do eskorty tej fregaty i już teraz sześć statków na raz atakuje mój.

z takiego wyczarowywania ludzików śmiałem się w dwójce, ale że lata później dalej jest tak samo, to niefajnie.

w każdym razie - walki z fortami wygląda na to że mnie na trochę wciągną, chyba akurat zanim wyjdzie unity.

[Shinigami]

z braku laku gram i w sumie wychodzi mi na to że upgradeowanie statku jest kluczem do potyczek

 

Seeeeeeerio? Szok. Kto by pomyślał, że trzeba rozwijać statek, by mieć szanse.
 

[Schrodinger]

nom, tym bardziej że to gra o piratach i statkami gra się prawie połowę gry

[Dutch]

z faili - uwielbiam jak gra sobie nie radzi z takimi podstawowymi rzeczami. płynie jakaś fregata a za nią kanonierka. biorę fregatę na cel z moździerza czyli widok mi się zmienia na moment. odpalam salwę. puszczam L1 żeby wrócić do defaultowego widoku i w tym momencie na morzu nie ma już dwóch statków oprócz mnie, tylko sześć. gra wyczarowała z powietrza jeszcze cztery dodatkowe statki do eskorty tej fregaty i już teraz sześć statków na raz atakuje mój.

z takiego wyczarowywania ludzików śmiałem się w dwójce, ale że lata później dalej jest tak samo, to niefajnie.

Bug animusa  .

[lukaszSA]

Rozwijanie statku jest dla casuali

[torq314]

tak właśnie początkowo się nastawiłem ale nie da rady jednak bez tego

[lukaszSA]

Parę razy coś ulepszyłem, ale kolejne upgrady wymagają surowców i kasy, których nie chce mi się zbierać

[Nexus]

Ja bym nawet zbierał gdybym chociaż wiedział co oznaczają te symbole przy rozpisce co trzeba zbierać. Ale one nie są podpisane i  trzeba się domyślać. Poza tym co ważniejsze - statek zdaje się w ogóle nawet nie zmienia wyglądu, może oprócz koloru żagli. Nie ma motywacji.

[Shinigami]

Wygląd się zmienia, a surowców do rozwijania statku jest aż trzy

Ten post był edytowany przez Shinigami dnia: 16 października 2014 - 12:43

[Nexus]

Serio, no to chyba znowu odpalę. Dawno nie grałem.

[torq314]

z braku laku gram i w sumie wychodzi mi na to że upgradeowanie statku jest kluczem do potyczek

Seeeeeeerio? Szok. Kto by pomyślał, że trzeba rozwijać statek, by mieć szanse.

Wow, od razu widać że nie grałeś uważnie w poprzednie części Asasyna. W żadnej poprzedniej nie było czegoś takiego jak konieczność grindowania. Było to opcjonalne, ale gry przechodziło się na tyle łatwo, że wystarczał poziom wyjściowy statsów.

[Shinigami]

Ta, ale Ezio to maszyna do zabijania i każdego rozwala jednym strzałem. Statkiem raczej nie da się kontrować ciosów albo kogoś zadźgać od tyłu. Choć byłoby to ciekawe.
Ale co ja tam wiem, wcale nie przeszedłem wszystkich poprzednich, dużych asasynów i też nie wpadłem na rozwijanie statku w grze o statkach

Ten post był edytowany przez Shinigami dnia: 17 października 2014 - 06:32

[Godot]

Torq jest kak socjalizm. Dzielnie i mężnie stawia czoła problemom niewystępującym u nikogo innego

[torq314]

Statkiem raczej nie da się kontrować ciosów albo kogoś zadźgać od tyłu.

zapamiętam - jeżeli w grze występuje element gameplayu który nie kontruje ciosów albo nie dźga od tyłu, to trzeba go grindować.

brzmi sensownie.

[Shinigami]

To dobrze, przynajmniej nie będziesz już narzekał

 

Inna sprawa, że całkowicie pomijasz sens. Altair/Ezio/Connor/Edek są nie do zdarcia i umiejętne granie nimi ogranicza się do one hit killi i nie dostawania po łbie, więc da się całą grę machnąć na podstawowych statsach. Kawką natomiast pływasz i co chwilę spotykasz coraz silniejsze statki, zatem logicznym jest, że warto by swój stateczek ulepszać, bo nim nie ma opcji zabicia jednym ciosem (bez rozwijania). Najwyżej możesz od jednego zginąć.

W erpegach też nie karzą umiejętności rozwijać, ale jakoś domyślasz się (mam nadzieję), że trzeba swoją postać ulepszać, kiedy wróg robi się zbyt silny.

Ten post był edytowany przez Shinigami dnia: 17 października 2014 - 11:09

[lukaszSA]

Statki są słabe i tyle. Konieczność ulepszeń tylko wszystko pogarsza

[fingus]

Po co w ogóle nazwali ją "assassin"? Zrobiliby jakieś zupełnie nie związane z creedami "historie o statkach" i nikt by nie poznał, że coś nie pasuje do reszty (bo żadnej reszty by nie było), a torq by nie musiał w to grać. Ubi jest jak Nintendo, które robi słabą giereczkę o piłce, ale wsadza tam Mario i wszyscy kupują.

[Druciak]

Statki są słabe i tyle. Konieczność ulepszeń tylko wszystko pogarsza

 

Statki to najlepszy element całej tej gry!

[Shinigami]

Bo AC się sprzedaje. Ale faktem jest, że teraz po prostu mogliby walnąć nową serie o piratach i ludzie by to kupowali. Na szczęście nie tacy, co kupują tylko dla Asasyna w tytule i grają choć boli.

[lukaszSA]

Statki są słabe i tyle. Konieczność ulepszeń tylko wszystko pogarsza

 

Statki to najlepszy element całej tej gry!

 

To tylko pokazuje, jak słaba jest to gra

[Hellmans]

Widzę ocean złamanych psychik. Starych, zmęczonych ludzi, pokonanych przez odsłonę gry z serii,w której poziom trudności wyparował po części pierwszej. Przykry to dzień.

 

[*]

[torq314]

Widzę ocean złamanych psychik. Starych, zmęczonych ludzi, pokonanych przez odsłonę gry z serii,w której poziom trudności wyparował po części pierwszej. Przykry to dzień.

odwrotnie, mi powoli zaczynają się te statki podobać, dlatego znowu podnoszę wątek.

Ten post był edytowany przez torq314 dnia: 17 października 2014 - 12:00

[Sylvan Wielki]

Szanty to świetna ścieżka dźwiękowa.



Na tyle darzę sympatią batalię pomiędzy zabójcami, a templariuszami,  by wydawać $$$$ na kolejne odsłony. Zakupiony w ubiegłym roku AC 4 miał być niejako powiewem świeżości w nieco skostniałej serii.
Gracze głównie spoglądali na szatę graficzną produkcji, bowiem przeskoczyła ona na nowa generację. Gra wówczas prezentowała się bardzo okazale, tak na mocne 8/10, choć to tylko tytuł pomostowy, jednakże podobnie sprawa wygląda z N4S: Rywale i BF4, co nie przeszkadza im prezentować się nadzwyczaj dobrze na PS4. Szkoda tylko, że poszczególne animacje, które wprawiały lata temu w osłupienie przy okazji "Braterstwa", teraz wyglądają nieco sztywno i chwała, że Unity przyniesie w tym segmencie nową jakość, nawet jeśli w trzydziestu k/s.

Jeżeli chodzi o audio, to najmilej szanty wspominam. Istna rewelacja.

Grywalnościowo jest tak, jak to bywa z asasynami - albo ci się podoba i pomimo psioczenia, że to kolejny raz to samo, jak w przypadku CoD, grasz dalej, albo już od jakiegoś czasu masz przygody zabójców w kapturach w poważaniu.

Ja bawiłem się całkiem nieźle, choć przygody Edwarda chorowały u mnie na tę samą przypadłość, co Bugfield 4. To znaczy po jakimś czasie przestały dzbany wpadać, a po kolejnych godzinach stan gry przestał istnieć. W przypadku gry Dice udało się ukończyć kampanie - jednakże gdy próbowałem wznowić zabawę, zapisane dane po dniu-dwóch padały znowu (heh, i to kilka miesięcy po łatce niby to naprawiającej), zatem grę odłożyłem zniesmaczony na półkę. AC 4 ma inny szkielet zabawy. To produkcja na kilkanaście godzin, jak nie lepiej, a gdy po ośmiu szlag mi trafił zapis, niespecjalnie chciałem się z gra próbować znowu.

Szkoda, gdyż wiele dobrego słyszałem o tej części, sam po kilku godzinach mogę to potwierdzić. Ale, jako, że za rokiem kolejna odsłona, to nań poczekam.

Gdybym miał w ubiegłym roku wystawić taką wstępna ocene, byłoby to:

8/10 za grafikę (teraz poleciałaby oczko niżej);
9/10 za audio;
8/10 - grywalność;

7/10 - ocena końcowa.

Wydałem za nią ponad dwieście zł i (bardzo)dobrze się bawiłem. teraz jest znacznie tańsza, jeżeli ktoś lubi serię, a nie grał, warto spróbować przed Unity.
 

Ten post był edytowany przez Sylvan Wielki dnia: 25 października 2014 - 13:43

[Lady Luck]

Odpaliłam dzisiaj po dosyć długim czasie. Najpierw polatałam po wyspie, na której skończyłam ostatnio zabawę- fragmenty Animusa, kilka skrzyń i na statek. Przypomniałam sobie, co i jak (dłonie pamiętały lepiej ode mnie, to aż przerażające, jak ciało potrafi pamiętać lepiej głowy ) i posłałam kilka statków na dno zanim ruszyłam na misję... oh wait, mapa podpowiedziała mi, że powinnam podpakować statek, zanim tam popłynę Więc pokręciłam się po mapie i porozwalałam jeszcze kilka łajb, przy okazji znalazłam sobie dwie jaskinie przemytników. Trwało to kilka godzin i już mi się nie chciało sprawdzać, czy tym razem statek jest gotów na rozpoczęcie misji - może następnym razem wreszcie popchnę nieco fabułę OLO

[torq314]

Też tak mam teraz.

Zatapiam statki, atakuję te forty, a fabuła leży gdzieś bodaj w piątej sekwencji.

[Raikoh]

Da sie zrobic cos ala Czarna Perła? 

[Lady Luck]

Osobiście bardzo chętnie przypomniałabym sobie, na jakim etapie jest teraz historia i zrobiła coś w fabule, ale skoro muszę grindować, żeby w ogóle mieć szanse to zrobić...

Grind mi nie przeszkadza (hello, jRPGs!), ale ten tutaj trochę się dłuży. No nic, za rok zobaczę napisy końcowe