Revealed for the first time in North America, this RPG adventure from Nihon Falcom’s acclaimed The Legend of Heroes franchise, known in Japan as Sen no Kiseki, improves on the series’ formula and features an expertly told storyline that both longtime Trails veterans and newcomers alike can enjoy equally. Taking place on the same continent as fan-favorite Trails in the Sky, Trails of Cold Steel is the first game in the series to tread Erebonian soil and explore the inner political conflicts of this oft-mentioned powerhouse in detail. With a standalone story that also delves into the expansive lore that has become synonymous with the series, players take on the role of military students at a time of great turmoil, enjoying school life and bonding with fellow students to earn new abilities in battle, then utilizing those abilities via speedy, tactical turn-based combat with the newly-developed “ARCUS” system. Best of all, this epic storyline can be unraveled either from home or on the go with Cross-Save functionality between the game’s PS Vita and PS3 editions.
Zmieścili się na styk w tym roku Pre-order na Lionheart Edition PS Vita oczywiście złożony, do tego może jeszcze cyfrówkę na PS3 powinę, bo jest cross-save.
Widzę, że już nawet trójkę zapowiedzieli (u nas pewnie dopiero za 10 lat). Cold Steel jest mocno powiązane z Trails in the Sky? Będzie do kupienia w europie na PS3?
Cold Steel dzieje się na tym samym kontynencie, w imperium Erebonia - wysoko zmilitaryzowane państwo, agresor w wojnie studniowej, stamtąd pochodzą Olivier i Mueller. Stąd podstawy świata gry zostały przejęte z TiTS, ale sama fabuła jako taka nie opiera się na trylogii Liberl. Będzie pewnie dużo poukrywanych smaczków i odwołań, nie zdziwiłbym się gdyby się pojawiło parę znajomych postaci (w pełni się spodziewam grywalnego Oliviera choćby przez chwilę).
Ważniejsza jest dziejąca się równolegle Crossbell-saga (to tyci-państewko do którego prawa terytorialne sobie roszczą zarówno Erebonia jak i Calvard, były dwie gry wydane po trzecim TiTS - Zero No Kiseki oraz Ao No Kiseki). Wszystkie te gry są na tyle sprytnie powiązane ze sobą, że w każdą nie będącą bezpośrednim sequelem możesz pykać z osobna, ale będziesz miał szerszy kontekst wydarzeń im więcej znasz tytułów.
Aaanyway - Cold Steel traktuje o wewnętrznych problemach w Erebonii, szlachcie, możliwej wojnie domowej, więc liczę na intrygi godne opadnięcia szczęki. Trochę kręcę nosem na "school setting", bo akcja zaczyna się w szkole militarnej, ale nie będę się zniechęcał sztampą w wypadku, gdy grę robi Falcom. Już w TiTS pokazali, że stereotypowe z początku postacie potrafią rozwinąć w pomysłowy sposób .
Co do wydania w Europie. NISA zapowiedziała grę na 26 stycznia, zarówno cyfrowo jak i w pudle na PS3/PSV. Mi się nie chce czekać, więc biorę wersję US. Ważne przez całą trylogię się trzymać jednego regionu, żeby przenoszenie sejwów działało. Cold Steel II już jest w trakcie lokalizacji i planowane jest na 2016. Licencję na trzecią część XSEED już opłaciło, więc też na 100% dostaniemy tą część i nie powinno to trwać 5 lat.
Jako bazy użyj Trails in The Sky, dodaj grubo pokrojoną Personę 4, dwie łyżki Final Fantasy Type-0 i szczyptę Valkyria Chronicles na koniec. Viola! Trails of Cold Steel.
Setting od razu kojarzy się z Type-0 – specjalna klasa w szkole militarnej, złożona z dziewięciu uczniów o wysokim potencjale. ToCS jest mniej mroczne i mniej nastawione na magię niż FFT0. Erebonia, imperium w którym rozgrywa się akcja, to kraj wysoko zindustrializowany, kładący duży nacisk na swoje wojsko. Głównym środkiem lokomocji są pociągi, większe miasta są wzorowane na Wielkiej Brytanii po rewolucji industrialnej.
Erebonia jest wewnętrznie skłócona. Wysoko rodzona szlachta (The Four Great Houses), rządząca poszczególnymi regionami, traci wpływy na rzecz frakcji reformistów zrzeszonych dookoła kanclerza Osbourna. Coraz częściej powoduje to spięcia na szczeblu lokalnym. Złożoność sytuacji politycznej pięknie oddaje choćby struktura organizacji militarnych. Szlachcie podlega armia prowincjonalna, w której interes cały czas wcina się Railway Military Police, zarządzana bezpośrednio przez kanclerza. Ciężko wskazać tu „dobrą” i „złą” stronę. Powiedziałbym, że obydwie strony mają sporo na sumieniu.
Bezpośrednio przekonują się o tym dzieciaczki z klasy VII, których zajęcia szkolne w znacznym stopniu odbiegają od normy. Falcom w przeciwieństwie do Square potrafią pisać postacie i wykorzystują życie szkolne do powolnego budowania charakteru, nawiązywania relacji między bohaterami i typowo jRPGowych questów w stylu „pogadaj z każdym w mieście, może coś dostaniesz”. Szkoła to taka mniej restrykcyjna Persona 4. Dni, które spędzamy w szkole wyznaczane są automatycznie, wiec nie trzeba się martwić wyborem dugeon czy social jak w grach Atlus. Każdego takiego dnia dostajemy trzy „bonding points”, które używamy w celu poprawiania relacji z kolegami i koleżankami. To już jest full-on Persona, bo za kolejne poziomy koleżeństwa dostaje się wymierne korzyści w walkach.
System walki czerpie podstawy z Trails in The Sky. Postacie mają pasek energii, pasek CP do specjali i pasek EP do magii. Po lewej stronie ekranu wyświetlana jest kolejność i modyfikatory tury. Zasięg jest mierzony okręgami dookoła postaci. Zmiana widoku z izometrycznego na widok zza pleców bohaterów sprawia, że wszystko wydaje się ciaśniejsze i mniej przejrzyste, ale mechanicznie działa tak samo.
Nowością jest link system, którego moc zależy od wyżej wspomnianej aktywności socjalnej. Łącząc postacie w pary przede wszystkim zyskuje się „link attack”. Po zaatakowaniu przeciwnika odpowiednim rodzajem broni może wyskoczyć prompt, pozwalający wykonać drugiemu bohaterowi dodatkowy cios. Im dalej w grze tym większe korzyści niesie ze sobą ten system. Pozwala między innymi na automatyczne wykańczanie wroga, jak temu zostaje końcówka energii albo auto-heal, kiedy HP połączonych bohaterów spada <20%. Dobra rzecz imo, bo udynamicznia trochę turowe walki.
Reszta zmian jest kosmetyczna. Arts, jak nazwane są ataki magiczne w świecie LoH, są teraz podzielone na dwie zakładki ze ofensywnymi i wspierającymi czarami. S-Break, super-atak pozwalający się wcisnąć przed kolejką wroga, obłożono pod trójkąt + strzałki. Bronie podzielono na cztery rodzaje, które mają różną skuteczność w wywoływaniu link attacków.
Jeśli chodzi o „flow” walk, to twórcy tym razem położyli większy nacisk na wykorzystanie specjali (crafts). Gierka rozdaje CP jak szalona, w ciągu jednej walki z bossem spokojnie idzie 4-5 razy naładować pełny pasek, kiedy w TiTS dwa napełniania to już był overkill. W efekcie standardowych ataków używa się rzadko, bo gierka dodatkowo nagradza efektowną walkę dodatkowym doświadczeniem. Trochę jak w Ys dostaje się bonusowy exp za perki jak pokonanie przeciwnika bez straty HP, double czy triple kille, zakończenie walki specjalem etc. Przy dobrym składzie bohaterów idzie nawet wyciągnąć >2x expa z jednego starcia.
Orbmenty, czyli narzędzia do mieszania w statsach i atakach bohaterów działają bardzo podobnie jak w TiTS SC. Za sepith, kolorową kaskę wypadającą z wrogów, otwiera się kolejne miejsca na kryształy z magią bądź modyfikatorami. Część ekwipunku jest uwarunkowana kolorem krzystałów, reszta dowolna. Nowy jest „Master Quartz”, kryształ siedzący w samym środku urządzenia, który zbiera doświadczenia osobno od postaci i leveluje. Dodaje on parę ataków na raz i bonusy do statystyk na początku każdej walki (np. +25% ATS przez 4 tury). Drobną, aczkolwiek znaczącą zmianą jest, że modyfikatory nie mają już minusów. W TiTS kryształ dodający +10% punktów ataku odbierał też -5% obrony. Tutaj czegoś takiego nie ma, więc stworzenie niezniszczalnego tanka bez słabości wydaje się dużo prostsze.
Samo poruszanie się po labiryntach to znowu Persona. Zachodząc wroga od tyłu i atakując mieczem można go zestunować, zyskując przewagę w walce. Postacie nie chodzą już w sznurku za sobą, tylko wybiera się lidera. Graficznie szału nie robi. Miasta są całkiem ładne, ale labirynty świecą pustkami i wyglądają raczej na późne PS2 niż 2013, kiedy gierka oryginalnie się ukazała w Japonii. Voice acting jest dobry, ale irytuje mnie że sporo scenek jest udźwiękowiona tylko częściowo. Strasznie to dziwne, jeżeli główny bohater plumka tekstem, a odzywa się tylko jedna z 3 postaci zamieszanych w konwersację. Cóż, widocznie budżet na więcej nie pozwalał.
Jako największą wadę muszę wymienić zamkniętą strukturę rozgrywki, która tak po 20-30 godzinach daje się mocno we znaki. Każdy rozdział jest tak samo ułożony: najpierw szkoła, gadanie ze wszystkimi i oglądanie scenek do social-linków. Później mini-dungeon na terenie szkoły. Następnie field-study, czyli wyjeżdżanie z częścią ekipy do nowej miejscówki i spędzanie tam 2-3 dni. Pół-otwarty świat w pierwszym TiTS mi dużo bardziej odpowiadał, bo sprawiał wrażenie mniej wymuszonego.
Zanim przejdę do spuszczania się nad muzyką jeszcze słówko o standardowych Trailsowych side-questach: gotowanie i łowienie ryb!
Kucharzenie jest lepsze niż kiedykolwiek wcześniej, bo można gotować w parach. Od szczęścia i umiejętności danej parki zależy jak dobrą potrawę przyrządzimy. Przepisów jest tylko 20, ale każdy ma 4 wariacje. Receptury można zdobyć z książek kucharskich i od NPC napotkanych w miastach.
Łowienie ryb zostało podobnie usprawnione. Tj. okrojono ilość ryb również do 20. Samo łowienie wykorzystuje teraz do 4 przycisków, a za złowione rybki dostaje się punkty, które można wymienić za itemy czy kryształy. Zamiast różnych przynęt teraz każde miejsce do łowienia ma ograniczoną ilość rybek na miesiąc.
Dobra, teraz obiecana muza:
^to wjeżdża w prologu, na sam początek taka petarda
dat falcom sound team
Nie wiem czy mam jeszcze pisać zachwyty nad klimatem gierki, bo jestem mega fanem wszystkiego co Falcom ostatnimi czasy wypuszczali i łatwo mi wybaczyć podstarzałą szatę graficzną czy liniowość, kiedy dostaję gierki z których bije takie ciepło jak od Legend of Heroes. Jestem po 50h i myślę, że można zacząć swoją przygodę z serią od Cold Steel, ale straci się mnóstwo ukrytych smaczków jak wyjaśnienie zadania rodziny Vander, drobny side-quest z Bengtem, czy zamieszanie rodziny królewskiej w katastrofę w Liberl. Po ograniu TiTS jeszcze bardziej widać ile serca włożono w drobiazgi – Falcom to Nintendo jRPGów.
tak, na luzie. Trails of Cold Steel dzieje się w tym samym świecie co TiTS i niektóre postacie się przewijają między seriami, więc jakieśtam nawiązania są, ale Cold Steel to osobna historia w innym państwie.
Tawot, jestem leniwą szmatą i nie chce mi się googlować. Jest Trails of Cold Steel 2 na ps4? A jak nie to kiedy będzie? I co z pozostałymi odsłonami? Jedyneczka naprawdę mi się podobała i chciałbym kontynuować przygodę, ale moje ps3 jest już w stanie agonalnym, więc zostaje tylko wersja na currentgeny.
Akurat o poziom trudności nie trzeba się martwić, ta seria nawet na hardzie jest bardzo łatwa, do tego dochodzą te piękne współczesne ułatwiacze życia w stylu turbo mode i natychmiastowy restart walki po zgonie, a ToCS 3 i 4 to już w ogóle można pięknie cheesować jak człowiek pokombinuje z systemem walki i dostępnym ekwipunkiem Teraz tylko nie bądź pipa i nie zniechęć się za szybko (chwilę się ta przygoda musi rozkręcić), a czekają Cię pięknie chwile, zwłaszcza jak wjedziesz w drugą odsłonę.
Uwaga zacząłem, jest easy, są dupeczki, a ja ostatnio kończę sporo gier, jedziemy z tym koksem
No zaczynamy znowu
skończyłem pierwszy chapter, kiedy będzie więcej tego złego skurwiela co się patrzył jak odjeżdża pociąg? dobry był, może jeszcze z tego gówna coś się da ukręcić
Gierka ukończona (ponad 90 H ) i jest dobrze ale IMHO to najsłabsza część serii (trails 3rd bardziej traktuję jako dopasione DLC i dokończenie serii TiTS i w tym sensie sprawdza się znakomicie). Grafika 3D mimo, iż jest spoko nijak nie umywa się do tak besztanego 2D w TfZ/TtA. Setting szkolny także ustępuje radośnej eksploracji librel w TiTS i kozackiej pracy policjanta w Crossbell. Mimo, iż protagoniści całej serii są dość młodzi to tu najwięcej było wszelkiej maści nastolatkowych questów. Ale z rzeczy na wypasie to oczywiście muzyka, twisty, tajemnice i w sumie dość ciekawe postacie (choć natenczas o poziom niżej od ekip z TiTS/Crossbell saga). Mimo, wszystko polecam zacząć od Crossbell Saga, bo ogrywając ToCS traci się połowę przyjemności z wypasionych zwrotów akcji z Azure. Daję 8 i liczę, że kolejne części dadzą mocno po garach. Już zacieram ręce na powrót Estelle oraz Lloyda w III
Wracam do tej gry częściej niż Raikoh na forum, kiedy coś się zacznie dziać? Mam 3 chapter i u wieśniaka jeżdżę koniem, kiedy jakiś plot twist czy coś? Mam cztery części kupione na półce, dajcie jakąś nadzieję ????