Grałem w nieodpłatną treść, czyli pierwsze trzy poziomy i 20 sekund czwartego. Zasady gry z racji ciągłego biegu są mocno uproszczone. Mario automatycznie przeskakuje przez przeciwników, wskakuje na małe wzniesienia i przebiega niewielkie przepaście. Dodatkową pomocą są bańki, znane chociażby z serii New SMB, które ratują Mariana po wpadnięciu w przepaść czy nadzianiu się na wroga przenosząc przed miejsce skuszenia. Nie ma 1UPów, po straceniu wszystkich baniek jedyną karą jest powtórzenie planszy od początku.
Każdy level ma do zebrania po pięć kolorowych monet w trzech poziomach trudności, odblokowujących się po zebraniu jednego kompletu. Zmienia się tylko umiejscowienie monet i bloków, ogólny układ planszy zawsze pozostaje bez zmian i od początku oferuje parę rozgałęzionych ścieżek prowadzących do mety. Całkiem zgrabnie to wyszło, nie czułem znużenia powtarzając wielokrotnie 1-1, aż wpadną wszystkie znajdźki. Poziomy są krótkie i ograniczone czasowo i jeśli dobrze pamiętam to podobnie jak NSLB ograniczone do 100 sekund. Po wskoczeniu na najwyższy punkt flagi zamiast życia dostaje się 10 monet, suma wszystkich zebranych pieniążków stanowi wynik końcowy w rankingu, który pewnie można porównywać z wynikami swoich znajomych.
Oprócz głównego trybu "Tour" z 24 poziomami jest jeszcze do wyboru "Rally", odblokowany za zdobywane w Tour bilety. Można konkurować tam z zapisanymi duchami innych graczy o jak największą ilość zebranych monet w zapętlonej planszy, gdzie premiowane jest odbijanie się od przeciwników. Ten tryb jest z kolei powiązany z "My Kingdom", czyli hubem w którym można wydawać zebraną kaskę na dekoracje i budynki dające różnego rodzaju fanty. Za wygrane Rally dołączają się do naszego królestwa mieszkańcy. W demku za wiele z nimi nie da rady zrobić. Do zbudowania dostępny tylko jest dom bonusowego grzyba, w którym wybiera się jeden z czterech korytarzy i liczy, że w nim znajdzie się sporo monet i bilet do Rally.
Tyle. Przyjemnie się skakało po tych pierwszych planszach Mario Run i chętnie wezmę wersję na andka jak w końcu wyjdzie. Sprawia wrażenie porządnego komórkoraka, chociaż wpada moim zdaniem w te same pułapki co wiele innych serii przenoszących się z konsole na komórki - mocno obniża poziom trudności i wpycha na siłę elementy społeczne i sima. Aha, i offline nie pogracie, bo wymagane jest stałe połączenie z siecią.