9 odpowiedzi na ten temat
#1 Napisany 21 lutego 2019 - 20:09
Nowa gra twórcy Gunman Clive. Boss rush obejmujący 14 poziomów, $12 i wyjdzie jeszcze wiosną. Clive wprawdzie stylistycznie mi się bardziej podobał, ale w tym wypadku grafika nikogo, liczę na dobry platforming.
ź: https://gematsu.com/...orce-for-switch
#2 Napisany 21 lutego 2019 - 20:16
Tylko walki z bossami? Meh
#3 Napisany 21 lutego 2019 - 22:10
Fajnie to wygląda! Samo mięso!
#4 Napisany 21 lutego 2019 - 23:27
Tylko walki z bossami? Meh
co meh? Cuphead byłby dużo miodniejszy, gdyby twórcy zostali przy koncepcji samych szefków bez plansz.
Powinno więcej takich tytułów powstawać. Boss rush to mocno niedoceniany tryb na którym spokojnie giereczki mogą bazować.
#5 Napisany 22 lutego 2019 - 07:41
Ale ja lubię plansze
#6 Napisany 22 lutego 2019 - 12:26
Gra bez eksploracji -> kierunek piec.
#7 Napisany 02 kwietnia 2019 - 17:31
Contra spotyka SotC.
Kraszer.
#8 Napisany 14 kwietnia 2019 - 16:33
jak widać na załączonym tweecie bawiłem się dobrze. Fani Gunman Clive powinni brać bez zastanowienia, bo art style, sterowanie i fizyka to naturalna ewolucja GC (chociaż 'rysowana' stylistyka Gunmana miała trochę więcej charakteru niż MF imo).
Mechstermination Force to 14 boss-fightów, które w najlepszym wypadku rozwijają się jak Czychu stwierdził Contra + SoTC. Początek jest taki sobie, ponieważ brakuje łapania się metalowych powierzchni (później dostaje się power up, magnetyczne rękawice) i podwójnego skoku. Po odblokowaniu tychże jest jednak miodzio
Sterowanie składa się ze skakania, strzelania i ataku melee, koniecznego do rozwalania czerwonych rdzeni bossów. Pętlę gameplayową musicie sobie wyobrazić tak: rozwalamy pancerz przeciwnika, żeby się dostać do ww rdzeni. Do czerwonych trzeba doczłapać i z bliska rozwalić, a do żółtych można nawalać z giwerki. Gra jest bardzo czytelna wizualnie, ponieważ od razu widać czy w coś warto strzelać, gdzie przeciwnik ma obronę i przede wszystkim co może was zranić.
Podoba mi się jak zgrabną całością jest MF. Nie ma tu niepotrzebnego bullshitu. Baza z której ruszamy na eksterminację mechów obejmuje sklepik, generała wysyłającego na misje i maszynę arcade, dzięki której możemy powtarzać poziomy i je masterować. Dialogi z 'mieszkańcami' są kompletnie opcjonalne, ale na tyle dobrze napisane, że warto zagadać, tj. zero przegadania. To mnie ostatnio trochę mierzi w gierkach indie, że więcej tam fabuły i tekstu niż potrzeba. Wydaje się, że Bertil doskonale zdawał sobie sprawę z absurdalnego pretekstu gry, więc wyszedł produkt mocno świadomy tego, że jest niszowy.
Do odblokowania jest 5 broni i duuużo serduszek dodających punkt HP. Ja inwestowałem głównie w życie, bo standardowa pukawka jest na mój gust wystarczająco mocna, a wszystkich ulepszeń i tak nie da się wykupić po jednym przejściu. Replay value gierki wynika z systemu ocen, podobnego do Gunman Clive. Liczy się czas i brak obrażeń. Jeśli nie macie zamiaru powtarzać poziomów to pięć dych może być trochę drogo - rushując spokojnie można MF skończyć w dwie godzinki. Ponadto jeszcze jest opcja grania w co-opie 2P. Nie miałem okazji przetestować, ale powinno wtedy pójść sporo szybciej.
Trzymam kciuki, żeby gierka się sprzedała dobrze, bo raczej nie zrobi takiej furory jak Gunman na 3DSie. Sama nazwa pewnie odstraszyła sporo potencjalnych odbiorców
#9 Napisany 15 kwietnia 2019 - 07:29
Czuć ducha Sekiro.
#10 Napisany 16 kwietnia 2019 - 08:34
Mam na łysz liście, za pół ceny wpadnie