ale lubię nie raz w opcjach zmieniać język na hiszpański jeśli jest taka możliwość
Chociaż i tak nic z tego nie rozumiesz, lol ;P
ale lubię nie raz w opcjach zmieniać język na hiszpański jeśli jest taka możliwość
Dobrze zrobisz, przynajmniej nie będą takie jak ty.Ja nie pozwolę swoim dzieciom grać w gry, gdy nie ukończą odpowiedniego wieku. Gdy będą małe to będą się bawiły pluszowymi maskotkami, klockami, kolejkami itp., czyli standardowo zabawkami, a nie że będą siedziały przed tv i cały czas grały w gry. Będę lepił z nimi babki z piasku, pokazywał przyrodę w lesie itp. Jak przekroczą pewną granicę wieku to dopuszczę ich dopiero do konsoli, ale to będzie wtedy, gdy już skończą jakieś 8-10 lat, to zależy jak się dzidzie będą rozwijały
oj, ja znam MASĘ osób żyjących telewizją, co więcej posiadających internet a nie znających w stopniu zadowalającycm inglisza ,nie wiem jak to jest ale bawiąc sie konsolą ludzie znają angielski (przynajmniej w większości przypadków). udział telewizji w kszatłceniu języków obcych jest raczej marny (tzn dla 'normalnych' userów ja sobie przed maturą oglądałem z dwa miesiące CNN i dało mi to dużo, jednak normalni luidzie wolą teleekspress )i telewizja
Ja nie pozwolę swoim dzieciom grać w gry, gdy nie ukończą odpowiedniego wieku. Gdy będą małe to będą się bawiły pluszowymi maskotkami, klockami, kolejkami itp., czyli standardowo zabawkami, a nie że będą siedziały przed tv i cały czas grały w gry. Będę lepił z nimi babki z piasku, pokazywał przyrodę w lesie itp. Jak przekroczą pewną granicę wieku to dopuszczę ich dopiero do konsoli, ale to będzie wtedy, gdy już skończą jakieś 8-10 lat, to zależy jak się dzidzie będą rozwijały
Ja to odczytałam raczej jako ograniczanie tego wszystkiego,
O widzisz... co do słowa zgadzam się z tym wszystkim .Gry uczą też cierpliwości i samokontroli. Uczą ogólnie, bo np. mnie jeszcze tego nie nauczyły Cały czas bluzgam przy bijatykach i płaczę ze złości w platformerach. Takie życie... ale zawsze tak jest
Nie mozna powiedzieć czego uczą ogólnie. To zależy od typu gry. Wyrabiają zręczność w palcach, logiczne myślenie w grach strategicznych czy też uzupełniają wiedzę mitologiczną w grze Okami. Gry mają magiczny dar wyciskacza łez. Wcielając się w bohatera przeżywamy razem z nim jego historie, czasem wesołe, a czasem smutne (można to powiedzieć też przy książce czy filmie, ale w grze nieliniowej można zdecydować jakim tropem się pójdzie, będzie się złym czy dobrym, powie się która jest godzina czy od razu poderżnie się gardło ) Myślę, że gry poprostu wyostrzają w nas delikatność. Gry o samurajach uczą nas historii Japonii, a czasem nawet obrządków japoskich czy tradycji. Różnie to bywa, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy Myślę, że znalazłoby się jeszcze sporo przykładów na to, że gry uczą.
Ryska, zastanów się zanim coś skrobniesz Powinnaś dodać jeszcze, że tłumaczyłem Ci dokładnie jRPGi gdzie kwestie są w ilościach masowych ale pojawiają się wtedy kiedy chcemy, a nie tłumaczylem np Shenmue gdzie większość kwesti to po prostu animacje, ale i tak zawsze generalnie mówiłem Ci o co chodzi. Akcja w MGS czy Shenmue jest szybsza i dlatego nie było czasu na spokojne i dokładne tłumaczenie. A czasu na tłumaczenia dla ciebie poświęciłem bardzo dużo... Sorki za OT.Hehe, granie... przede wszystkim szlifowany angielski (sama zaczęłam grać dopiero w KH, a tak to tłumaczył mi Vag, bo ja byłam jeszcze raczkująca z angielskiego). Lubiłam jednak patrzeć jak Vag w coś gra, ale nie wiedziałam o co chodzi.
- Vaaag, ale o co tu chodzi?
- Odwal się, nie mam czasu ci tłumaczyć
-
Dokładnie o to mi chodziło. Tylko i wyłącznie dzięki oglądaniu CN UK zacząłem uczyć się angielskiego.No ja myslę, że Shiniemu chodziło raczej o anglojęzyczne programy. Ja na przykład, kiedy się nudziałam, siedzialam godzinami i oglądałam Cartoon Network UK a potem zabrali Poza tym samo nawet słuchanie angielskiego pomaga, nie trzeba wszystkiego rozumieć (vide ja, lat 4-6 ;P ....potem mi zabrali z satelity kreskówki i musiał mi wystarczyć Woody Woodpecker i My Little Pony na video... wtedy jak czegoś nie rozumiałam, to leciałam do babci albo pytałam Kleksi* o co im konkretnie chodzi i uczyłam się na pamięć ) A potem było gircowanieeee ^______________^
Icierra el picoChociaż i tak nic z tego nie rozumiesz, lol ;P
Icierra el pico
Gruby, żeby nie było nieporozumień, powiedz mi, jak rozumiesz słowo "ograniczanie"?
Ja to widzę po prostu tak, że tak samo, jak dziecku nie kupuje się wszystkiego, co mu się zachce, tak samo nie da się mu do obejrzenia/ pogrania wszystkiego, w co by sobie wymysliło.
Nie widzę jakoś w tym słowie bata, pasa, trzasków i wrzasków, tylko po prostu sztampowe "będziesz większy, to zobaczysz"
Dzieciaka zawsze to wnerwia (ja to wiem ), ale kiedyś sam zrozumie na czym to polega.
Tylko to co napisałaś nie jest ograniczeniem mam na myśli to o kupowaniu
Natomiast zabronienie dziecku oglądania ulubionych bajek juz tak
A dziecko potrafi naprawdę fajnie myśleć i wyciągać wnioski jakich nie powstydził by się żaden dorosły.
OK. I co na tym byś zakończyła rozmowę z dzieckiem na temat zakazu grania ? Umiesz przewidzieć konsekwencje tego ?
Czy ja wiem czy go to wnerwia - on nie rozumie dla czego nie może tego zrobić, bo zazwyczaj nikt nie pokusi się o to żeby mu wytłumaczyć pewne kwestie. A jaki problem usiąść z dzieckiem i pograć z nim np. oczywiście nie mówimy tu o graty pokroju GTA, tylko jakichś dla dzieci. Skoro twierdzicie ze tak dobrze wam szła nauka angielskiego to dlaczego pozbawiać tego dzieci które mogły by pograć wraz z rodzicami oczywiście np. w Kubusia Puchatka.
Pozdro Szacun.
Bo to o kupowaniu to tylko przykład. Na którym również jest pokazane pewnego rodzaju ograniczanie- chocby chciwości dziecka.
ULUBIONYCH tylko w razie konieczności- typu szlaban.
Wytłumaczyłam w giga skrócie moje pojęcie ograniczania.
Co do grania wytłumaczyłabym co i jak- w tej chwili ciężko mi przytoczyć konkretny przykład, ale gdyby było coś, w co moje dziecko chciałoby zagrać, a byłoby to nie do końca dla niego, to postarałabym sę mu po prostu jakoś "wybić z głowy" granie w ten konkretny tytuł i zalecenie poczekania.
zauważ, że nigdzie nie napisałam o tym, że nie grałabym z moją pociechą.
Napisałam tylko o ograniczaniu ilości ze 120 godzin grania na bardziej rozsądną ilość oraz raczej kontrolowanie (bez przesady, naturalnie, bo przesada do niczego zdrowego nie prowadzi) tytułów, w jakie się zagrywa.
Ja jestem za tym, by moje dziecko łapało angielski z kreskówek i grania, bo to masa frajdy i satysfakcji dla dzieciaka, kiedy może zalansować się jakimś fajnym słowem obcego pochodzenia
Co byś zrobiła jak by dziecko zaczęło Ci płakać, tupać a nawet tarzać się w sklepie ?
Napisałaś chciwości dziecko jeszcze nie zna takiego terminu jak chciwość wiec raczej mało prawdopodobne jest to żeby właśnie to nim sterowało
Jak wytłumaczysz to dziecku ? Małemu dziecku bo nie mówimy tu o dzieciach w wieku 10 lat.
No i tutaj jest problem. Bo giga skrót może nie wyjaśnić dziecku pewnych rzeczy
wiec jeżeli rzucisz jakieś hasło którego on nie będzie wiedział to co wtedy ?
Nie zrozumie tego i dalej będzie płacz.
Dziecku może być trudno wybić cos z głowy i zalecenie poczekania choćby dla tego ze wiąże się to dla niego z ograniczeniem i dana gra zamienia się w owoc zakazany a jak sama na pewno wiesz ten owoc o wiele lepiej smakuje i kusi - wszyscy tego w młodości doświadczyliśmy. Wiec tu trzeba by było usiąść i porozmawiać ale nie w giga skrócie. Albo znaleść jakąś alternatywę i umiejętnie dziecko zachęcić do grania w alternatywną grę.
Wychowanie dziecka się zmienia to już nie jest to samo co za czasów naszych rodziców - teraz się o wiele inaczej podchodzi do tego tematu.
Tylko widzisz teraz trochę sobie zaprzeczyłaś. Dlaczego ? Dla tego bo powiedziałaś ze grała byś ze swoim dzieckiem( przynajmniej tak wywnioskowałem i myślę ze słusznie) i tym samym kontrolowała byś ilość czasu spędzanego przed TV wiec nie ma tu mowy o 120 godzinach albo nawet o 10 godzinach.
Ale przeczytaj kilka postów wstecz a zauważysz ze wielu ludzi piszących zaprzecza sobie - dla tego rozmowa jest dość chaotyczna
Jak by to przeczytało dziecko to pewnie by sobie pomyślało ze jak to on grał i z tego uczył się a ja nie mogę- to skandal hehe oczywiście nie dosłownie tak by pomyślało ale podejrzewam ze cos w ten deseń
Jak dla mnieto na plus, byleby nie przesadzić -_- ...wszytsko z umiarem a bedzie git
Gruby, chłopie, rozmawiamy o wychowywaniu do grania, a nie przygodach z dziećmi- potworami.
Czyli kiedy jesteś dzieckiem i nie wiesz co to śmiech to się nie śmiejesz, dopóki się nie dowiesz jak to działa? Chciwość to cecha taka sama jak np. małomówność, czy wesołość dziecka- no i czywiście jest to w kwestii wychowania, ale nie o tym tutaj.
I dlaczego uważasz, że dziecko totalnie nic nie rozumie?
Zaczynam myśleć, że jesteś kolejnym z tych (przyszłych) rodziców, którzy uważają, że dziecko to tępa istota, której trzeba wszystko tłumaczyć, nawet to, że pomysł rzucania kamieniami w ludzi jest be, a przy okazji tłumaczenia pogłaskać po głowie i na końcu stwierdzić, że w sumie to nic się nie stało i uważaj na przyszłość w kogo rzucasz, bo jeszcze trafisz w kogoś, kto może nam narobić gnoju.
Gruby, rozmawiam z tobą, nie z dzieckiem. Prawda...?
Dzieci niestety mają skłonność do płaczu.
Ale u tych, które widziałam- ni cholery; dziecko jest tym bardziej rozwydrzone i w efekcie przejmuje kontrolę nad rodzicem.
Znaczy, że napisałam, że ZAWSZE grałabym z moim dzieciakiem, nawet kiedy on wróci ze szkoły, a ja będę siedziała w pracy?
Oj, Gruby... Nie bierz wszystkiego dosłownie
Ja po prostu w takim przypadku wychodzę z założenia, że nie każdy radzi sobie z przekazaniem tego typu informacji w słowie pisanym i staram się zrozumieć ewentualne zaprzeczenia. Czasem to kwestia jednego spójnika, który został niefortunnie wstawiony.
Poza tym ja nie mowie o dzieciach potworach
Co byś zrobiła jak by dziecko zaczęło Ci płakać, tupać a nawet tarzać się w sklepie ?
Nie powiedziałem ze dziecko totalnie nic nie rozumie. Ale powiedziałem ze wszystkiego co powiesz może nie zrozumieć - a to kolosalna różnica
Wielu dorosłych tego nie robi - bo uważa tak jak ty ze dziecko wszystko zrozumie bez znaczenia ile ma lat a to jest błąd
Ale pewne rzeczy trzeba wytłumaczyć i nawet należy – a dziecko i tak zrozumie po swojemu wiec o co Ci chodzi. Przypomnij sobie czy nie interpretowałaś sama słów ojca i matki.
Lady Luck napisał/a:
Dzieci niestety mają skłonność do płaczu.
Tak ? Może jakiś przykład ?
Nie zrozumie tego i dalej będzie płacz.
Bez stresowe wychowanie ?
Jest jeszcze ojciec tak ? Wiec w czym problem ? Dziecko samo w domu oj cos mi się nie wydaje ale to zależy od wieku jaki masz na myśli.
Jeżeli mamy rozmawiać poważnie i ma cos z tego wyniknąć to trzeba trochę po analizować i pisać poważnie. Dziecku tez powiesz żeby nie brało wszystkiego dosłownie ?
Zwłaszcza stwierdzenia: „będę chował konsole”, „z gier można się uczyć angielskiego”
No to jeżeli z gier można uczyć się angielskiego to dlaczego ograniczać to dzieciom niech się uczą od najmłodszych lat.
No chyba że ktoś myśli ze dziecko będzie grało od razu w gry pokroju GTA to jestem w stanie zrozumieć to
Ale jeżeli nie to zaprzeczają sami sobie i nic z tego nie wynika.
Nie, wcale
Tak, tylko jeśli przy każdym przypadku mówisz, że dziecko przecież może nie zrozumieć trudno odczytać to inaczej.
O, chwileczkę. Nie przypominam sobie mojego tekstu o tym, że dziecko rozumie wszystkie terminy, tylko udaje, żeby nie zawstydzać starszych
No, na przykład ten:
Dziecko nie jest wychowywane, tylko... chowane.
Tak, zostawię samo w domu trzyletnie dziecko przed konsolą
Jest ojciec dziecka, ale nie jest powiedziane, że lubi granie- do niczego nikogo nie mam zamiaru zmuszać.
Poza tym nie wykluczone, że dziecko czasem będzie musiało zostać z sąsiadką/ babcią/ ciocią i też nie jest powiedziane, że któreś z tych osób będzie miało jako takie pojęcie o graniu.
Załóżmy, że twoje dziecko jest molem książkowym. Siedzi całymi daniami w domu i czyta, czyta, czyta, czyta. To kształci, prawda. Ale nie w nadmiarze. Myślę, że po pewnym czasie obserwowania tego, jak twoje dziecko kisi się w domu z nosem w książce, kiedy na zewnątrz jest piękna pogoda i mogłoby się trochę poruszać, sam w końcu kazałbyś mu wyjść na dwór i dać odpocząć np. oczom.
Tak samo z graniem- jeśli dziecko siedziałoby ZA DUŻO przy konsoli/ kompie wprowadziłabym pewnogo rodzaju ograniczanie. Nie szlabany, chowanie gier.