1687 odpowiedzi na ten temat

[Shinigami]

Przez całą grę, panie starszy. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że Raiden jest odzwierciedleniem gracza (z czego wyrywa się na końcu gry), a Snake-mentor jest prawdziwym bohaterem przygody.

[cwany-lis]

Otóż to, poza tym patos w trójce jest momentami niesmaczny ... albo to ja przez te półtora roku zrobiłem się takim realistą ale w dwócje nie boli mnie pompa, honor i odwaga - Solidus to wizjoner, kierują nim szczytne idee a w częsci trzeciej co mamy - jakiegoś radzieckiego boksera i konczitę po 40'scte walącą smuty o tru'żołnierzu.

I co jest takiego fajnego w kobrach ? większość jest do odstrzału i nic nie znaczą dla historii a zauważcie, że w Bog Shell każdy członek oddziału FOX miał coś do powiedzenia i stanowił solidny wątek fabuły.

[oranje]

Zwłaszcza Fatman

[Kradziej]

I co jest takiego fajnego w kobrach ? większość jest do odstrzału i nic nie znaczą dla historii a zauważcie, że w Bog Shell każdy członek oddziału FOX miał coś do powiedzenia i stanowił solidny wątek fabuły.

[upierdliwość]
Big Shell, Death Cell
[/upierdliwość]

[cwany-lis]

oj sorry, spałem tylko 3 godziny dziś 8)

a Raiden to złoty chlopak

[Scorpio]

No właśnie - chłopak ... nie mężczyzna/facet/wojownik

[Shinigami]

Death Cell

[upierdliwość]
Dead Cell
[/upierdliwość]

[Kyo]

No właśnie - chłopak ... nie mężczyzna/facet/wojownik

excuzes moi, wydaje mi się, że po poznaniu jego back-story dla każdego jasnym się stało, że Raiden to mroczny wojak muthafuckah.

IMHO również druga część najlepsza, a Raidena wolę od Snake'a (choć przyznaję, pierwsze pięć minut na Big Shell to było takie "bu, chcę Węża z powrotem").

[Shinigami]

No właśnie - chłopak ... nie mężczyzna/facet/wojownik

excuzes moi, wydaje mi się, że po poznaniu jego back-story dla każdego jasnym się stało, że Raiden to mroczny wojak muthafuckah.

Poza tym jaki z niego chłopak, skoro według moich super w ogóle nie skomplikowanych obliczeń powinien wtedy być w okolicach trzydziestki

IMHO również druga część najlepsza, a Raidena wolę od Snake'a (choć przyznaję, pierwsze pięć minut na Big Shell to było takie "bu, chcę Węża z powrotem").

Niestety jestem bliski przyznania racji w przypadku Raidena. Ale nie dlatego niestety, że niby go nie lubię, oj nie, po prostu Snake, to Snake, no. Nie chciałbym robić gradacji, ale chyba byłbym skłonny napisać:
1. Snake
2. Raiden
3. BB

[Scorpio]

Kyo - ale jak zaznaczyłeś, o tym dowiadujemy się pod koniec. Do tego czasu grając Raidenem czujemy się, jakbyśmy dostali do kierowania wymoczka ...

Ciekawostka:
- Rosemary (rozmaryn) - "Nazywano go świeżym powiewem morza. Był uważany za symbol wiernej miłości." (wiki)
- Shakespear pisał o nim jako o kwiatu, wzmagającym pamięć

[f5k]

Nie wiem jak was ale mnie przez całą gre the Boss wnerwiała aż do końcowego filmiku który wytłumaczył o co chodziło bo naprawde wcinanie sie w każdy lepszy moment przylanie Nakedowi i zostawienie go na pastwe losu bez broni, łąsce Volgina 2 razy to naprawde było irytujące troche. Wole chyba Raidena który nie wnerwiał ani razu mnie w MGS2.

[oranje]

Ja The Boss polubiłem od razu i rozumiem co czuł BB.

[Kradziej]

W każdym MGSie znajdą się tego typu kwiatki, a zadaniem fana jest po prostu ich przełknięcie, by móc rozkoszować się świetną fabułą.

Czemu "przełknąć"? Dla mnie takie dziwactwa to część MGSa, bez nich nie byłby taki sam (i kij mnie obchodzi, że Kojimie się nie podobają).

[f5k]

W każdym MGSie znajdą się tego typu kwiatki, a zadaniem fana jest po prostu ich przełknięcie, by móc rozkoszować się świetną fabułą.

Czemu "przełknąć"? Dla mnie takie dziwactwa to część MGSa, bez nich nie byłby taki sam (i kij mnie obchodzi, że Kojimie się nie podobają).

Bez przełknięcia nierealności niektórych rzeczy w MGSach i do innych gier też sie to tychy, poprostu Immersji w grze sie nie uświadczy

[Bruce]

I co jest takiego fajnego w kobrach ? większość jest do odstrzału i nic nie znaczą dla historii a zauważcie, że w Big Shell każdy członek oddziału FOX miał coś do powiedzenia i stanowił solidny wątek fabuły.

No jasne, najlepiej podkoloryzować swoją wersję i zrobić sepię z drugiej strony. Gdyby w dwójce nie wyleciały projekty dwóch bossów to Vamp, Fatman i Fortune niekoniecznie byliby aż tak zarysowani. Ograniczenia czasowe trochę przytłumiły Kobry, ale jak się umie patrzeć i ma wyobraźnie to można zyskać do nich niesamowity szacunek i docenić ich projekty.

[cwany-lis]

oczywiście, że można się buzować Kobrami - jak ktoś lubi takie harce, ale są oni tylko pretekstem do urozmaicenia rozgrywki - do historii nie wnoszą nic a kwestii mówionych mają mniej niż w filmach bawarskich

[Bruce]

Tu się zgadzam, autorzy zmarnowali potencjał tej jednostki. Według mnie przy odpowiednim pokazaniu historii byliby w stanie dorównać FoxHound.

[burnstein]

Mi tam brak jakiegoś porządniejszego backgroundu dla Kobr nie przeszkadzał. To była historia Big Bossa i na nim się głównie koncentrowała. Kobrasi to zwykłe mięso armatnie które miało efektownie zginąć i to im się udało

[phsx]

Motywu ze szczęką nie zrozumiem chyba już nigdy

[Sotaku]

Właśnie skończyłem trójkę, muszę przyznać, że MGS 2 zrobił na mnie lepsze wrażenie, jednak meczanika gry lepsza jest w trójce. Fabuła i bosowie lepsi w dwójce. W trójce fajna walka z the sorrow, a walka z the boss była raczej zbyt standartowa, do tego włożyłem sobie maskę Oyama i do końca gry musiałem oglądąc Snake'a z pomalowanymi ustami:(

[Shinigami]

Znam ten ból, ja przy pierwszym przejściu skończyłem Wężem ze śnieżnymi camo i farbą Do tego chowając się cały czas w kwiatkach ze snajpą, więc też mnie ta walka średnio ruszyła. Ale przejdź ją używając tylko CQC, reversali i noża, zmienisz zdanie

[Shinigami]

Jeśli to jest poważne pytanie, to odpowiedź brzmi tak. Wystarczy się chować, używać gogli termicznych i najlepiej snajpy.

[Sotaku]

ja ją w największym stopniu rozwaliłem nożem, sprzedałem jej jeszcze jedną rakietę w twarz i trochę kałasza, ale w przeważającej większości był to nóż. Oczywiście snow camo i Oyama:(

[Shinigami]

No tak, oyama ze szminką to większa siara niż snow