Jednak się złamałem i w zeszły weekend przysiadłem do B u Claire, poszło w 4-5h. Pomijając dodatkowe motywy w stylu końcówki to chyba i tak te przejście podeszło mi bardziej od podstawki, ciagłe zagrożenie ze strony Iksa, więcej pani Birkin (od imo ciekawszej strony), mniej naiwny był dla mnie ten scenariusz (wątek Leon-Ada to dramat) i przede wszystkim więcej kombinowania ze względu na bardziej pokręcony arsenał u siostry Chrisa. Jak się czasem nabiegałem, żeby zebrać ekipę zombie w jednym miejscu i skasować ich na amen ogniowym granatem
W ogóle przez takie dziwactwa jak to i spark gun, to scenariusz Claire mocno przypomina jakieś oldschoolowe horrory z lat 70-80, gdzie bohaterowie też mieli jakiś na szybko sklecony dziki arsenał.
Dodatkowo, mocniej doceniłem motyw z celowaniem bez chodzenia. Piekna sprawa, że mimo takiej możliwości, zwyczajnie nie opłaca się łazić i pruć do truposzy w biegu - ze względu na ograniczoną ilość amunicji, przycelowanie i criticale nabierają gigantycznego znaczenia.
W ogólnym rozrachunku jedyną wadą gry jest to, że się skończyła, z tyłu głowy cały czas słyszałem glos, który błagał, żeby giereczka trwała jeszcze chwilę, jeszcze momencik
Więc minimalnie dłuższa (jeszcze jeden poziom) i może o 1-2 bossów więcej z innej parafii niż ci co się przewijają normalnie. Z tym bym dał 10, tak daję "tylko" 9.5, wyborna pozycja, a zagrać powinien każdy fan gier videło.
Ten post był edytowany przez Rudolf dnia: 11 lutego 2019 - 11:27