2088 odpowiedzi na ten temat

[Godot]

Tak jak nie bierzemy pod uwagę Twojej opinii o Nintendo tak nie bierzemy pod uwagę opinii Deba o Sony, Xella o MS, czy Dantego ogólnie. Deal with it

Ten post był edytowany przez Greg dnia: 28 lipca 2014 - 00:59

[lukaszSA]

Mi również sterowanie działało. Inna sprawa, czy było fajne. Było bardzo fajne przez pierwsze kilka godzin, potem było po prostu 'fajny bajer, ale ja chcę sterować kamerą!!!!!11".

[funditto]

Co prawda jest to temat o SS, ale Luke, co Ci nie pasowało w walkach z bossami w Wind Wakerze ?

[burnstein]

Tak jak nie bierzemy pod uwagę Twojej opinii o Nintendo tak nie bierzemy pod uwagę opinii Deba o Sony, Xella o MS, czy mojego ogólnie. Deal with it

[BeSOS]

ja nie skumalem az do konca gry na czym polegala walka z tym Guriingiem czy jak mu tam...zawsze sie z nim jebalem 3x dluzej...

Ogolnie nie uwazam zeby SS byla gorsza bez wiilota, mysle ze byloby lepiej nawet no ale ja jestem przeciwnikiem motion controlsow.

 

Plus faktycznie, bolaczka gry byla mala ilosc lokacji i w drugiej polowie gry ich recycling. ale ilosc pomyslow na m2 na poziomie gier z Mario imo

[Pious]

Minus to tez wrogowie. W kolko tacy sami tylko w innych kolorach. Zero roznorodnosci. Fajnie sie tluklo bokobliny, ale to zawsze byle zwykle pomioty, a tu to glowny wrog przez cala gre.

[Luke]

To beznadziejne podejście Greg, ponieważ niejeden fanboj ma wiele ciekawego do powiedzenia na temat swojej firmy. Szczególnie tak krytyczny jak ja.

Walki z bossami w Wind Wakerze były monotonne, banalne i kompletnie bez pomysłu. Wystarczy porównać ten kamienny posąg z łapami w WW z bongiem bongiem. A to tylko porównanie ze starszym tytułem. Z nowszymi nie ma nawet co porównywać.

[Pious]

Szczegolnie z tp...

[Luke]

To sarkazm? Walka ze smokiem w TP to chyba najlepsze starcie w serii.

[Pious]

Tak, bo kazda walka w tp to smiech na sali. Brakuje, zeby bossowie sami sie zabijali. Jak mowa o bossach to najlepsze w serii sa na dsie. Obie zeldy mialy swietnych bossow.

[lukaszSA]

W TP bossowie wyglądali super a walki były widowiskowe. Wszystko psuł jednak niski poziom trudności.

[torq314]

Mi nie psuł

[Pawlik]

No ja właśnie jestem na bieżąca, bo świeżo po drugim bossie w TP i póki co moje wrażenia są takiej, że pierwszy w ogóle nie atakuje, a drugi lata po omacku. Ale za to wyglądają spoko. W SS było na odwrót, wygląd z dupy ale chociaż coś robili.

A wracając do kalibracji w skyward, to ja nie miałem kłopotów.

[lukaszSA]

Mi nie psuł

 

Nie powiesz mi, że podobało Ci się to, że walka ze Stallordem była taka krótka

[Luke]

Bo w Wind Wakerze bossowie byli trudniejsi... sczególnie 3 pierwsze walki. Hardcore.

Przypomnę jeszcze final battle z TP, który jest przeepicki i wykorzystuje wszystkie style walki (wilk, koń, piechota). Nie wspominając o wyśmienitych mini bossach. Może i łatwe, ale walki w Arbiter ground nigdy nie zapomnę. Pewnie to też przez design przeciwników.

[lukaszSA]

Pewnie to też przez design przeciwników.

 

Pod względem designu TP niszczy resztę serii jak chce (pomijając MM).
 

[BeSOS]

Fakt, design bossow w SS to najgorsze co Zeldy spotkalo.

[Luke]

Niekoniecznie. Niektóre są trochę szpetne, ale np Ghirahim jest zrobiony bardzo dobrze.

[fingus]

Największa porażka, to ten cthulhu na statku - jakby żywcem wyjęty z Super Mario (zresztą dałbym głowę że w Galaxy był niemal identyczny boss, z którym walczyło się bardzo podobnie).

[BeSOS]

otototo. ja wogole juz bossow z SS nie pamietam wiec mowi to samo za siebie.

[Luke]

Ale to był dobry boss gameplayowo i jeśli dobrze pamiętam tematycznie (chyba był taki stwór w mitologii albo gdzieś). Poza tym design leży.

[Pious]

W SS tylko Girahim i Demise to solidny poziom. Reszta nijaka, pamiętam tylko okropnego stwora na morzu i spoko bossa z mieczami. Reszta mi umknęła. Przeciwnicy na planszach to dopiero zawód.

[Tawotnica]

ej no, Koloktos przecież też jest kozakiem:



Zarówno art-design jak i pattern mi się bardzo podobały.
w ogóle całe ANCIENT CISTERN

za Ancient Cistern, Lanayru Sand Sea, Pirate Ship należy się SS trochę miłości, bo to była zdecydowanie najlepsza część gry powodująca wielokrotny opad szczeny.

[lukaszSA]

za Ancient Cistern, Lanayru Sand Sea, Pirate Ship należy się SS trochę miłości, bo to była zdecydowanie najlepsza część gry powodująca wielokrotny opad szczeny.

 

Co racja, to racja

[Pious]

No mówię przecież, że Koloktos był spoko. Reszty nawet nie mogę sobie przypomnieć.

[Luke]

Design świata w SS to majstersztyk. Cudowne kolory, piękne widoki, świetny projekt lokacji. Wbrew pozorom zawiera wiele lokacji. Może są tylko trzy główne, ale za to dzielą się na pomniejsze z czego każda jest obfita w nowe mechaniki. Całe Lanayru to tak cholernie dobra lokacja, że nadal jak mi się nudzi chodzę sobie po niej bez celu i latam robaczkiem.

[twilitekid]

Słucham sobie od jakiegoś czasu na YT takiego kolosalnego 6 godzinnego OST z tej Zeldy. No i pomijając to, że ta gra ma genialną muzę, myślę że najlepszą po ALBW, to wszystko mi się przypomina. Kurdę to była naprawdę dobra gra . Czytam moje narzekania na poprzedniej stronie i w sumie mało co z tego pamiętam . Owszem przyznam, że sterowanie mocno dało mi w kość, ale podejrzewam, że mogła to być kwestia lewego wiilota (możliwe że podróba do złudzenia przypominająca oryginał, ale nie sprawdzę bo sprzedałem w cholerę po zaliczeniu gierki ). No i to zbieranie perełek na czas to był mega ułomny motyw, mogłoby tego nie być. Kurcze kilka drobnych usprawnień, lepszy overworld i byłaby to najlepsza Zelda . Mówię z perspektywy czasu . Jednak wciąż lepiej pamiętam TWW i ALBW .

[lukaszSA]

Ej. Przecież nowa Zelda jeszcze nie wyszła. Trochę się pospieszyłeś z ubóstwianiem poprzedniej  

[twilitekid]

Ej. Przecież nowa Zelda jeszcze nie wyszła. Trochę się pospieszyłeś z ubóstwianiem poprzedniej

 

Wyszła - ALBW

[lukaszSA]

Handheldowe Zeldy traktuję jako inną serię. Takie przystawki przed daniem głównym. 

 

Zelda Cycle dotyczy tylko dużych odsłon