Matko, nareszcie skończyłem. Tylko dlatego, że to Zelda, ale to najgorsza Zelda w jaką grałem.
Momentami bawiłem się nieźle, więcej się nudziłem, a głównie to irytowałem. Dawno w żadnej grze nie korzystałem tyle z solucji. Zwykle nie do zagadek, tylko gdzie powinienem iść w dalszej kolejności. Ale może po kolei, największe wady:
- chodzenie po overworldzie jest mega upierdliwe, ciągle muszę usuwać te same przeszkody, a wraz z nowymi przedmiotami wcale nie pojawiają się jakieś sprytniejsze skróty. Niby są teleporty, ale okarynę zdobyłem mega późno, a jeszcze później odpowiednie zaklęcie, poza tym znalazłem ledwie kilka punktów teleportacyjnych, nie wiem, czy jest więcej. Np. dlaczego nie było teleportu w głównej wiosce?
- kiepskie podpowiedzi gdzie iść dalej. Mnóstwo jest ślepych zaułków, które okazują się ślepe po dość długim łażeniu. A eksploracja nie bawi bo patrz punkt 1, co chwilę kłody pod nogi. Najgorsze są te przepaści/rzeki/doły, które sprawdzasz z ciekawości i cofają cię 2 biomy wcześniej. Niektóre podpowiedzi sowy można źle zinterpretować lub łatwo jest źle skręcić.
- walka, przedmioty, bossowie, większość zagadek w dungeonach jest mocno standardowa (bo i gra stara), za to późniejsze labirynty są IMO zbyt nastawione na backtracking i chodzenie naokoło bez bycia przez to fajniejsze (znów, za mało przydatnych skrótów)
- intro i outro są ładne, ale fabułka miałka, wiadomo, jak w Zeldach
- strasznie irytowała mnie nieintuicyjna zależność, że to że boss jest odporny na miecz, nie oznacza, że jest odporny na szarżę mieczem. Kosztowało mnie parę zgonów zanim spróbowałem ostatniej rzeczy, które mogła zadziałać (dot. też final bossa).
- łażenie, upierdliwe łażenie po overworldzie, naokoło z ciągle tymi samymi przeszkodami, tak mnie męczyło, że piszę drugi raz.
- sekcje 2D ciekawe ale mocno niewykorzystane. Powiew świeżości na początku, z którym nic potem się nie dzieje.
Gdybym miał grę recenzować, bez żalu i z czystym sumieniem dałbym jej 5/10.
Grę miałem pożyczoną. Ogólnie gier nie zbieram, ale mam wszystkie Zeldy od Wii w górę. I teraz mnie krew zalewa, gdybym miał wydać dwie stówy by mieć "pełną" kolekcję. Może u zmierzchu Switcha kupię jakąś używkę dla świętego spokoju.