Już Ty się tam nie rzucaj i nie wierzaj tylko wracaj do grania na PSX
Co ostatnio skończyłem/skończyłam?
#8461 Napisany 29 listopada 2018 - 13:37
#8462 Napisany 01 grudnia 2018 - 08:07
#8463 Napisany 03 grudnia 2018 - 18:14
Spyro 2 - 8/10
Czy lepsze od Yooka? Graficznie na pewno ale chyba jako całokształt jednak Yooka bardziej mi siadło.
#8464 Napisany 03 grudnia 2018 - 18:18
SMO > Yooka > Spyro?
#8465 Napisany 03 grudnia 2018 - 22:01
Ten post był edytowany przez funditto dnia: 03 grudnia 2018 - 22:02
#8466 Napisany 03 grudnia 2018 - 22:05
Mi naprawdę totalnie nie podszedł Marian, zawód stulecia
#8467 Napisany 03 grudnia 2018 - 22:07
#8468 Napisany 03 grudnia 2018 - 22:09
#8469 Napisany 03 grudnia 2018 - 22:10
#8470 Napisany 03 grudnia 2018 - 22:12
Shovel knight > hollow knight > rdr2 > wszystko
#8471 Napisany 03 grudnia 2018 - 22:59
Ruskie jajka > wszystko > RDR2 > Twoja stara
#8472 Napisany 03 grudnia 2018 - 23:18
#8473 Napisany 04 grudnia 2018 - 15:21
Odznaki zdobyte, Elite 4 pokonane, tytuł Battle Master zdobyty, zespół R znowu błysnął, a jedyny Pokemon jakiego nie mam w Dexie, który nie wymagał kupna dodatkowego kontrolera do gry to Melmetal, bo nie chce mi się bawić w Pokemon GO
Edit: Trenerzy Sal i Elite 4 dostali też drugi raz w trudniejszej wersji w post game
Ten post był edytowany przez funditto dnia: 04 grudnia 2018 - 15:22
#8474 Napisany 04 grudnia 2018 - 15:59
#8475 Napisany 04 grudnia 2018 - 16:09
Ten post był edytowany przez funditto dnia: 04 grudnia 2018 - 16:09
#8476 Napisany 05 grudnia 2018 - 23:41
Co oznacza termin "sandboks" tego chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć. W trakcie trwania szóstej generacji gry tego typu masowo zalewały rynek, dzięki czemu doczekaliśmy się między innymi takich produkcji jak The Getaway, Scarface, The Simpsons: Hit and Run czy Just Case. Oczywiście mało co mogło wtedy konkurować z potęgą GTA, ale wiadomo, każdy chciał uszczknąć dla siebie choć kawałek z tego sytego torciwa. Swoich sił spróbowała zatem ekipa z małego studia Luxoflux, twórcy chociażby fenomenalnego Vigilante 8 (kto nie zna, ten pedau!) i próbując nieco innego podejścia do tematu spłodzili całkiem fajną grę akcji. No, ale po kolei.
Bez szczypania się i zbędnego przedłużania - po krótkim intrze wbijamy w buty agenta specjalnego i zaczynamy rozbijać się po ulicach Los Angeles walcząc z przestępczością. Nick Kang, bo tak zwie się nasz ciut skośnooki protagonista to wesoły typek, który został wyrzucony z policji za nie wykonywanie poleceń przełożonych oraz nadużywanie siły, a krótko po tym wcielony w szeregi agencji E.O.D. (Elite Operations Division - przetłumaczcie sobie sami nieroby). Nick, jak to bohater gry akcji ma tragiczną przeszłość, dosyć szybko został sierotą, przez co teraz wyżywa się na bogu ducha winnych mordercach i gwałcicielach. Ale mniejsza z tym. Ważne, że kolo w swojej roli sprawdza się świetnie, co prawda bardzo często powtarzają mu się teksty i potrafi walnąć takim sucharem, że aż uszy opadają, ale ogólnie jest charyzmatyczny, nie pieści się z przestępcami, a jak chce to nawet umie być zabawny. Samotny wilk z poczuciem humoru. Reszta postaci? Niestety nie ma większego znaczenia, antagoniści są słabi, brat Kanga pojawia się raptem dwa razy w ciągu całej gry i nie ma większego znaczenia dla fabuły, podobnie przydzielona na samym początku nasza partnerka, która... po pierwszej ostrej akcji ląduje za biurkiem Dobry jest agent FBI mający za zadanie trzymanie na smyczy Nicka, taki swoisty comic-relief, z którego wszyscy toczą bekę, ale on też pojawia się bardzo rzadko.
Fabularnie oraz gameplayowo gra czerpie bardzo dużo z filmów akcji lat 90, kto kumplował się z Johnem Woo, ten wie o czym mowa. Efektowna reżyserka, sporo akcji z dymiącymi lufami, masa pościgów. Trochę tego i trochę kopania po mordach w stylu Romeo musi umrzeć z Jetem Li. Rozgrywka dzieli się zasadniczo na kilka sekcji: zasuwanie po mieście autem (luźne zwiedzanie, śledzenie kogoś czy wspomniane pościgi), ostre strzelaniny, walkę wręcz, znalazło się nawet miejsce na etapy skradanie. Jest zatem bardzo różnorodnie, w dodatku wszystkie te elementy zostały wymieszane z wyczuciem (nie ma mowy, żebyśmy przez dłuższy czas tylko jeździli albo strzelali), więc o nudzie nie ma mowy. Gorzej, że nie wszystkie składowe zostały dopracowane w takim samym stopniu. Stealth jest bo jest, ani nie grzeje, ani nie ziębi. Bez dwóch zdań najlepsza jest wymiana ognia, która może się kojarzyć z Max Paynem lub Death to Rights: obowiązkowy bullet-time, efekciarskie dobywanie broni (Nick wykopuje leżące na podłodze gnaty i łapie je w powietrzu), rozpieprzające się w drobny mak elementy otoczenia i spora dynamika. Jest cool, nawet bardzo. Już nie aż tak, ale też dosyć przyjemnie wypada walka wręcz. Do dyspozycji mamy uderzenie pięścią, nogą, efektowny strzał w pysk w powietrzu lub chwyt - zalecane jest robienie z tego kombosów, ponieważ przeciwnicy nie są tumanami i bardzo szybko zaczynają blokować powtarzające się uderzenia. Można również trzymać gardę, wjechać w typka z rozpędu, a po zadaniu określonej ilości obrażeń da się nawet odpalić cios specjalny. Tekken jak widać to nie jest, ale jak na tego typu grę to i tak sporo, GTA do dzisiaj może sobie pomarzyć o takiej walce. Najgorzej niestety wypada jazda po mieście, jest źle do tego stopnia, że autentycznie podaję w wątpliwość czy ktokolwiek z developerów w ogóle siedział kiedyś w samochodzie. Jeżeli w GTA3 model jazdy był "kartonowy" to nie wiem jak opisać ten z True Crime; auta rozpędzają się w 2 sekundy, suną jak po ślizgawce, skręcają bez najmniejszych oporów. A kolizje? Widziałeś kiedyś jak od podłogi odbija się piłeczka kauczukowa? No, to już masz wyobrażenie jak wyglądają tu kraksy. To wszystko sprawia, że zasuwanie po mieście (jest tego sporo) nie daje żadnej frajdy i chyba lepiej, żeby gra w ogóle nie była sanboksem, a raczej korytarzówką.
Zresztą to, że słabo się jeździ to jedno, gorzej że miasto jest nudne, brzydkie i słabo zaprojektowane: wszystkie skrzyżowania wyglądają identycznie, centrum to kilka budynków na krzyż, a ruch uliczny to śmiech na sali, chociaż może to i lepiej, bo przy tym modelu jazdy i tak co chwilę wjeżdża się pozostałym kierowcom w dupę albo kasuje się komuś płot. Jak na sandboks nie ma też praktycznie nic do roboty i to jest gwóźdź do trumny cyfrowego Los Angeles. Jedyne co możemy robić to ulepszać zdolności Nicka korzystając z rozsianych po LA specjalnych miejscówek, np. odwiedzając dojo uczymy się nowych kombosów, a po wtargnięciu na strzelnicę mamy szansę upolować lepsze bronie. I to jest bardzo fajne, szkoda że mapa jest kompletnie do dupy i nie pokazuje gdzie te lokacje się znajdują. Poza tym? Bieda. Co jakiś czas dostajemy powiadomienie o przestępstwie, dzięki czemu możemy ruszyć w pościg za bandytą (działa to na podobnej zasadzie jak chociażby w najnowszym Spider-manie), jednak nie ma to absolutnie żadnego sensu. Po wykonaniu takiego questa zdobywamy jedynie punkty, które możemy przeznaczyć na naukę nowych umiejętności, ale te same punkty i to w większej ilości wpadają nam za robienie fabuły. Napiszę to jeszcze raz - szkoda, że developer nie graniczył się do korytarzowych sekcji, bowiem te wypadają o wiele lepiej.
Jak już jestem przy mojej ulubionej czynności (czytaj: zrzędzeniu) to szybko wspomnę jeszcze o częstych loadingach (na szczęście w trakcie jazdy po mieście się nie pojawiają), krótkim czasie gry (kolejna gra na 5 godzin) i BARDZO wysokim progu wejścia w grę. Tutorial jest absolutnie do bani, nie tłumaczy wielu istotnych rzeczy, a lepiej żebyś wiedział, że sterowanie jest mocno rozbudowane, bowiem każda czynność (strzelanie, jazda, walka wręczy czy zwykłe poruszanie się z buta) ma swój własny tryb rozpisania przycisków. Nie doinformujesz się w swoim zakresie = do końca gry możesz nie wiedzieć np. tego, że bandytów da się zastraszyć odznaką czy zwyczajnie zakajdankować. Hinty podsuwane w trakcie loadingów nie załatwiają sprawy, przy takim sterowaniu tutorial powinien wyczerpywać temat. Samo poruszanie się agentem i wykonywanie pewnych czynności potrafi być mocno nieresponsywne, przez co mocno irytujące (przekonasz się jak będziesz chciał wykonać na przeciwniku finishera).
Jest też kilka fajnych rzeczy, o których jeszcze nie wspomniałem. Gra w kilku miejscach stara się być elastyczna, daje chociażby możliwość bycia dobrym albo złym gliną, co zresztą ma wpływ na scenki, a nawet na zakończenie. Przejeżdżanie cywilów albo zabijanie gangoli odejmuje nam punkty "karmy", natomiast oszczędzanie wrogów (specjalny tryb celowania pozwala zdejmować ich bez zabijania) te punkty nam dodaje. Również nie ma przymusu, żeby wykonywać każdą misję, jeżeli sobie z czymś nie radzisz to możesz olać ten moment i ruszyć fabułę dalej, miej tylko lepiej na uwadze, że w takim przypadku ścieżka fabularna może odbić w inną stronę i gra skończy się duuuużo szybciej, no i z niekoniecznie wesołym zakończeniem. Kolejny pozytyw True Crime? Iście gwiazdorska obsada. Swoich strun głosowych użyczyły takie tuzy jak Michael Madsen, Ron Perlman, Christopher Walken czy sam Gary Oldman (!). Załapała się nawet Michelle Rodriguez, przy czym jej v-a wypada dosyć mizernie, podobne zdanie mam zresztą na temat jej zdolności aktorskich Nickowi z kolei głos podkłada Russel Wong, znany chociażby z roli antagonisty we wspomnianym Romeo musi umrzeć i tu kolo spisuje się całkiem przyzwoicie. Ekipa robi wrażenie, soundtrack składający się z utworów między innymi Snoop Dogga czy Megadeth też, ciekaw jednak jestem ile studio władowało kasy w udźwiękowienie i czy nie lepiej byłoby te pieniądze zainwestować w ulepszenie pozostałych elementów.
Reasumując, nie jest to produkcja pozbawiona wad, niekiedy dosyć poważnych i skreślających ją jako godnego konkurenta GTA, jednak jako luźna gra akcji do odpalenia na kilka godzinek sprawdza się bardzo dobrze. Jest szybka, efektowna, zróżnicowana. Zakładając, że przeżyjesz trudny początek i skupisz się wyłącznie na wątku fabularnym (im mniej jeżdżenia po mieście, tym lepiej), to powinieneś całkiem nieźle się przy True Crime pobawić. W końcu nie ma to jak po ciężkim dniu w pracy odpalić konsolę i spuścić wpierdol kilku łotrom. Tymczasem ja już spadam do Meksyku zabijać w Total Overdose 7/10
#8477 Napisany 06 grudnia 2018 - 11:27
U mnie nie ma co ukrywać, przeszedłem Ninja Gaiden Sigma 2 na najłatwiejszym jak jakiś każul i zapraszam do poznania mojej opinii: http://nikogoforum.p...gma2/?p=1941597
#8478 Napisany 06 grudnia 2018 - 13:24
te stare gry są tak krótkie? czy Wy jesteście pojebani i napierdalacie jak dziki?
#8479 Napisany 06 grudnia 2018 - 13:28
Ciężko uśrednić, ale zaryzykowałbym stwierdzeniem, że większość gierek (nie licząc RPG) da się ukończyć w jakieś 5-12h.
#8480 Napisany 06 grudnia 2018 - 13:34
Pawlik ile razy mam mówić że to chore pojeby, że ty sobie grasz 2h tygodniowo to nie Ty jesteś nienormalny tylko ONI!
#8481 Napisany 06 grudnia 2018 - 13:37
Eee, aż sprawdziłem PSN.
18 gierek przeszedłem od marca na PS3/4, chyba całkiem zdrowa liczba.
#8482 Napisany 06 grudnia 2018 - 13:42
18? ja nie wiem czy ja 5 skończyłem
#8483 Napisany 06 grudnia 2018 - 13:44
Ale 100h się w jajca konia gapiłeś, więc może przeliczmy to na godziny, bo ja nie gram w jRPG jak np. Ty, więc pewnie grałeś wincyj niż ja
#8484 Napisany 06 grudnia 2018 - 13:45
Aż z ciekawości też sprawdziłem.
- Zero Time Dilemma
- Hellblade
- Shadow of the Colossus
- Monster Hunter World
- God of War
- Pyre
- The Surge
- I am Setsuna
- Assassin's Creed Odyssey
- Divinity 2
- Red Dead Redemption
- Hollow Knight
Ten post był edytowany przez Schrodinger dnia: 06 grudnia 2018 - 13:46
#8485 Napisany 06 grudnia 2018 - 14:00
Ja jeszcze przeszedłem Zeldę i Mario na 2DS-a, zapewne coś na Switcha, ale to chyba tyle, w każdym bądź razie większość gier krótsza zdecydowanie niż takie RDR2, Destiny 2, Divinity, Monster Hunter czy Odyssey.
#8486 Napisany 06 grudnia 2018 - 16:08
Ten post był edytowany przez bartezoo dnia: 06 grudnia 2018 - 16:08
#8487 Napisany 06 grudnia 2018 - 17:19
- Zeldę + DLC
- Mario Odyssey
- Mario + Rabbids + DLC
- Xenoblade : Torna The Golden Country
- Pokemon Let's Go Pikachu
- Donkey Kong Country Tropical Freeze
- Snipperclips
- Captain Toad
- Crash N.Sane Trilogy
- Mario Tennis Aces
- Lego City Undercover
Ten post był edytowany przez funditto dnia: 06 grudnia 2018 - 17:24
#8488 Napisany 06 grudnia 2018 - 17:27
#8489 Napisany 06 grudnia 2018 - 17:31
Kauzo, jakby co, to na PS4 masz nowe True Crime o nazwie True Crime: Hong Kong, którą to nazwę zmieniono ostatecznie na Sleeping Dogs.
#8490 Napisany 06 grudnia 2018 - 18:52
Przeszedłem kilka lat temu. Całkiem fajna gra, chociaż z tej serii najlepsze dla mnie jest Streets of LA.
te stare gry są tak krótkie? czy Wy jesteście pojebani i napierdalacie jak dziki?
Są krótkie, przynajmniej te w które ja gram. Max Payne, True Crime, GTA3 i Vice City zajęły mi po 5-10 godzin każda, a to nie jest jakiś strasznie wyśrubowany czas. Jedynie przy San Andreas przesiedziałem ciut dłużej, bo około 20 h.
Kazuo, skoro chodzisz do pracy to ile Ty śpisz?
Bez znaczenia, i tak nigdy się nie wysypiam no, ale powiedzmy, że te 6-7 h staram się przekimać. Praca standardowo 8 godzin, ze 3 godziny na pozostałe obowiązki, a reszta czasu to Netflix i giereczki, czyli w opór.