Co ostatnio skończyłem/skończyłam?
#8401 Napisany 14 listopada 2018 - 10:17
#8402 Napisany 14 listopada 2018 - 10:25
Chronicles ma za dużo miejscówek współczesnych, jakieś bazy i inne gówna, ogólnie też nie ma na siebie żadnego pomysłu, ale Rzym i ta wyspa ze screenów są fajne, no i ogólnie gra zdecydowanie crapem nie jest. Wracałem do niej często, nie jakoś bardzo rzadziej niż do TR1-4. Choć dawno już nie grałem w nic z serii, niestety te nowe Tomby jakoś powodują u mnie odruch wymiotny, ale co jakiś czas powraca do mnie ochota na pogranie w tru Tomby. Albo zaopatrzę się w HD Collection na PS3, albo kupię sobie jedynkę albo czwórkę na PSX.
#8403 Napisany 18 listopada 2018 - 13:55
Ten post był edytowany przez Kazuo dnia: 18 listopada 2018 - 14:22
#8404 Napisany 18 listopada 2018 - 20:11
POPULARNY POST!
#8405 Napisany 18 listopada 2018 - 21:45
Yakuza Kiwami. Dostałem tego, czego oczekiwałem. Gierka bliźniaczo podobna do '0', ale fabuła jednak mniej kopała dupę.
#8406 Napisany 19 listopada 2018 - 09:39
W sumie nie ma co się rozpisywać. Budżetowa gierka z Larą pod coopa, która wygląda jak na komórki. Widok z loku ptaka, skakanie i wspólne pomaganie sobie przy przedostawaniu się przez "zagadki środowiskowe". Średniak na maksa, nawet we dwóch.
Przyjemność z grania: C
Perełka, którą polecam każdemu. To teoretycznie taki nastawiony na immersję minimalistyczny walking w dwóch wymiarach, ale w praktyce... ooo dżizas. Gameplayowo jest naprawdę dobrze, bo choć nie robimy tu żadnych odjechanych rzeczy, a gra nie wymaga od nas połamania sobie palców, to często wystawia nas na timingową próbę i każe rozwiązać naprawdę przyjemne zagadeczki. Niestety nie podam przykładu żadnej z nich, bo ich samodzielne rozwiązanie to złoto grywalności, ale myślę, że możecie mi zaufać, że w tej materii gierka dostarcza. I tak, jest zróżnicowana, pułapek i zagadek jest sporo rodzajów i pojawiają się coraz trudniejsze wariacje już wcześniej obecnych.
Natomiast jeśli chodzi o resztę, to gierka dostarcza pod KAŻDYM względem. Inside przenosi nas do unikatowego świata (w sensie to jest Ziemia, prawdopodobnie, ale w swoim uniwersum), w którym sami poprzez obserwację otoczenia musimy układać sobie puzzle, o co tutaj chodzi. Poczucie wyobcowania i przebywania w niebezpiecznym, przerażającym miejscu nie opuszcza nas ani na chwilę, tym bardziej, że często musimy przed czymś uciekać, a porażka i sukces są oddzielone jedną sekundą.
Piękne w gierce jest to, że jest przepięknie animowana, świetnie wyreżyserowana, wizualnie stoi na najwyższej półce, ale tutaj nie oznacza to braku gameplayu, bo od początku do końca gierka nie odbiera nam żadnej kontroli. I ta końcówka
Przyjemność z grania: S
Kazuo, mega propsy, sporą mi ochotę na SH zrobiłeś i PS2 w ogóle. Szkoda, że SH2 kosztuje 200zł. To już wolę kupić sobie HD Collection i zaakceptować nowy VA.
Ten post był edytowany przez Nyjacz dnia: 19 listopada 2018 - 09:59
#8407 Napisany 19 listopada 2018 - 10:20
#8408 Napisany 19 listopada 2018 - 10:31
Gdyby chodziło tylko o v-a to jeszcze pół biedy, gorzej że gra jest pozbawiona niektórych istotnych efektów, np. mgła wygląda jak gówno, a sama grafa jest "czystsza". Klimat od razu leci na pysk, dlatego lepiej już zapłacić troche więcej i pograć jak człowiek, a nie jak zwierze. 2 stówki faktycznie troche dużo, ale jak pojawi się jakaś kopia za 100-150 to biore bez zastanowienia.
#8409 Napisany 19 listopada 2018 - 10:43
Nyjacz, obadaj sobie The Missing, jeśli ci 'gry' typu Inside odpowiadają. Design zagadek ma nieco lepszy, bo trzeba czasem pomyśleć. Inside to 3 godziny strasznej nudy, ale co kto lubi. Zawsze się na tego typu gry nabieram przez obietnicę mega klimatu i zawsze jestem zawiedziony, że bycie artsy usprawiedliwia płytki gameplay.
No właśnie nie nazwałbym rozgrywki w Inside płytką, a bardzo minimalistyczną, ale nie na tyle, by gierka była za prosta (bo tu się zdecydowanie ginie i czasem trzeba przy jakiejś zagadce na chwile się zatrzymać) i za mało interaktywna (bo wiele akcji wymaga pośpiechu czy dobrego timingu). Także dla mnie super kompromis. Sprawdzę gierkę, o której mówisz. Mam nadzieję, że skoro to Ty (fan dziwnych gierek, hehe) polecasz, to będą tam goniące małpy albo inne motywy
@Nyju
Gdyby chodziło tylko o v-a to jeszcze pół biedy, gorzej że gra jest pozbawiona niektórych istotnych efektów, np. mgła wygląda jak gówno, a sama grafa jest "czystsza". Klimat od razu leci na pysk, dlatego lepiej już zapłacić troche więcej i pograć jak człowiek, a nie jak zwierze. 2 stówki faktycznie troche dużo, ale jak pojawi się jakaś kopia za 100-150 to biore bez zastanowienia.
Ja z 4 lata temu sprzedałem SH2 na PS2 za 40zł, hehe.
#8410 Napisany 19 listopada 2018 - 11:57
No właśnie nie nazwałbym rozgrywki w Inside płytką, a bardzo minimalistyczną, ale nie na tyle, by gierka była za prosta (bo tu się zdecydowanie ginie i czasem trzeba przy jakiejś zagadce na chwile się zatrzymać) i za mało interaktywna (bo wiele akcji wymaga pośpiechu czy dobrego timingu). Także dla mnie super kompromis. Sprawdzę gierkę, o której mówisz. Mam nadzieję, że skoro to Ty (fan dziwnych gierek, hehe) polecasz, to będą tam goniące małpy albo inne motywy
No ja skrobnąłem co o Inside myślę w temacie gry i minimalizm doceniam, ale nie widzę dobrego kompromisu w rozgrywce.
Missing jest gorsze technicznie i zdecydowanie bardziej chamskie, ale odnoszenie obrażeń jest kluczowym elementem gry, z którym trzeba kombinować po omacku, więc przypadkowe wejście w pułapkę tak mocno nie boli (inna sprawa, że trochę to męczące się robi później). To gra od twórcy Deadly Premonition, więc mimo że nie lubię takich puzzle-platformerów to musiałem sprawdzić. Swery = dziwność gwarantowana
#8411 Napisany 19 listopada 2018 - 16:38
#8412 Napisany 19 listopada 2018 - 16:55
Podobno na PS3 mgła i oryginalne głosy są dodane w patchu. Zresztą grafika nie ma dla mnie znaczenia, rozumiem, że w tym przypadku gra może tracić nieco na atmosferze, a bugów może być więcej, ale może kiedyś zaryzykuję.
#8413 Napisany 19 listopada 2018 - 16:56
@Nyju
Gdyby chodziło tylko o v-a to jeszcze pół biedy, gorzej że gra jest pozbawiona niektórych istotnych efektów, np. mgła wygląda jak gówno, a sama grafa jest "czystsza". Klimat od razu leci na pysk, dlatego lepiej już zapłacić troche więcej i pograć jak człowiek, a nie jak zwierze. 2 stówki faktycznie troche dużo, ale jak pojawi się jakaś kopia za 100-150 to biore bez zastanowienia.
https://www.ebay.pl/...bs0KR:rk:1:pf:0
75zł razem z wysyłką, dostawa 8-16 dni
https://www.ebay.pl/...b4wFs:rk:5:pf:0
97zł, Bezpłatna wysyłka, dostawa 4-16 dni
Ten post był edytowany przez Nyjacz dnia: 19 listopada 2018 - 16:59
#8414 Napisany 22 listopada 2018 - 11:20
Vvvvvv - bardzo fajny acz krotki indyk
(1,5 h i finito). Jak ktos lubi platformery z tight controls i fajnym gimmickiem (brak skokow zabawy z grawitacja) to polecam.
Ikaruga - podobnie jak TF4 nie moja bajka, ale propsuje gre za swietny patent z polarization oraz za hard but fair poziom trudnosci. Gierka mi najbardziej przywodzi na mysl gry arcade Segi (tak wiem ze to gierka z DC i doskonale tam do tych wszystkich Crazy Taxi, Power Stoneow i House of the Dead 2 pasowala). Bawilem sie przednio i smialo moge polecic gierke dzis jak ktos ma chrapke na maly shoot-em up.
Ten post był edytowany przez drAKul dnia: 22 listopada 2018 - 11:24
#8415 Napisany 22 listopada 2018 - 11:27
Inside nie ma tego klimatu co Limbo, ale ogolnie to podobna gierka, takie tam, można sobie pyknąć, ja kupiłem za 12 zł czy coś koło tego to nie żałuję.
#8416 Napisany 22 listopada 2018 - 11:31
Inside mnie kusi bo dostalo duzo nagrod i ma dobre oceny ale Limbo uwazam za jeden z bardzie przehypowanych indykow. Komu zaufac Nyjacz czy Tawot? Pewnie trzeba bedzie sprawdzic one of these days.
Ufaj Tawotowi. Inside jest bardzo podobne do Limbo, więc możesz olać.
Rozwijając wypowiedź, napisałbym że Inside jak na immersive walkinga oferuje po prostu nadzwyczaj dużo gameplayu, ale jak ktoś oczekuje platformówki logicznej z krwi i kości, to jej nie dostanie.
Ten post był edytowany przez Nyjacz dnia: 22 listopada 2018 - 14:55
#8417 Napisany 22 listopada 2018 - 23:11
#8418 Napisany 24 listopada 2018 - 23:05
POPULARNY POST!
#8419 Napisany 25 listopada 2018 - 09:39
#8420 Napisany 25 listopada 2018 - 09:44
HLTB podaje 16.5h, ale to czas casuali. HC zamyka w 8h z zamkniętymi oczami.
#8421 Napisany 25 listopada 2018 - 09:45
#8422 Napisany 25 listopada 2018 - 10:40
Kazuo tfu pluje na Was.
#8423 Napisany 25 listopada 2018 - 11:19
Jakbym miał na każdego tak pluć, to by mi śliny zabrakło A tak na serio - zacząłem grać w piątek o 22, popykałem ze 3 godzinki, w tym czasie zrobiłem całe Portland i kilka misji ze Staunton Island. W sobotę grając około 5 godzin (6 max) rozwaliłem resztę zadań, aż sam się zdziwiłem jak zobaczyłem napisy końcowe, bo mi też zawsze wydawało się, że ta gra jest dłuższa Fakt faktem, w ogóle nie ruszałem questów, nie zbierałem paczek i nie snułem się po mieście bez celu, tylko pach-pach pykałem jedną misję za drugą i większość szła za pierwszym podejściem, dopiero te od Donalda musiałem powtarzać po kilka razy. Ilość zadań nie jest porażająca, a samo miasto jest mniejsze niż się wydaje, więc jeżeli się nie ginie to idzie to naprawdę zgrabnie.
Ten post był edytowany przez Kazuo dnia: 25 listopada 2018 - 11:24
#8424 Napisany 25 listopada 2018 - 11:40
#8425 Napisany 25 listopada 2018 - 20:50
Czasy GTA3, VC i SA ahhhhh <3
#8426 Napisany 25 listopada 2018 - 23:37
POPULARNY POST!
GTA: Vice City
Tym razem będzie ciut krócej, bo od tego pisania już mi palce odpadają... a może to od grania? Hmmm.
Historię powstania VC chyba wszyscy znają. Gierka, która początkowo planowana była jako zwyczajny mission-pack do trójki tak się rozrosła, że ostatecznie stała się jej pełnoprawną kontynuacją, w dodatku przebijającą swoją poprzedniczkę w niemal każdym aspekcie. Brak numerka w tytule niechaj nikogo nie zmyli, Vice City to całkowicie nowe miasto, nowi bohaterzy i nowe zadania. Dziesiątki godzin grania oraz przeogromne replay ability. Odsłona serii przez wielu uznawana za najlepszą. Czyżby przez sentyment? Pewnie po części też, ale nie da się ukryć, że gra tak po prostu jest cholernie dobra, nawet dzisiaj po lekkim nadgryzieniu przez ząb czasu.
Przede wszystkim rządzi wakacyjny klimat oraz cała ta kiczowata otoczka późnych lat 80-tych. Mocno grzejące słoneczko, hawajskie koszule, półnagie dupeczki jeżdżące na wrotkach opodal plaży i Michael Jackson lecący w radiu. Ktoś tu naprawdę trafił w dychę. Temat zresztą wykorzystano w 100% ładując do gry całą masę smaczków i odniesień do kultowych dzieł z tamtego okresu, np. Scarface czy Policjanci z Miami. Względem GTA3 poprawiono sporo. Nowy protagonista, Tommy, to już nie byle chłopek na posyłki, ale twardy i charyzmatyczny gangol, którzy potrafi dosolić każdemu (a poza tym ma zajebistą koszulę). Pozostali bohaterzy też są ciekawi, np. wiecznie zestresowany prawnik-nieudacznik czy karłowaty boss narkotykowy trzęsący całym Vice City (w wolnych chwilach lubi postrzelać do mew... albo do niedziałającego odtwarzacza VHS). Ba, tutaj nawet postacie trzecio-planowe czy zwykli zleceniodawcy pojawiający się zaledwie parę razy w ciągu gry dają radę, czego najlepszym przykładem będzie chyba gruba szamanka voodoo, reżyser filmów porno stylizowany na niedorobionego Spielberga albo wiecznie spizgany zespół rockowy Love Fist. Cut-scenki wręcz ociekają absurdalnym humorem i prawie zawsze stanowią ciekawy wstęp do misji.
Misje również poszły o spory krok do przodu i nie ograniczają się już tylko do zabawy w szofera czy wykonywania pierdołowatych zleceń dla bossów mafii. Tutaj sami bardzo szybko stajemy się bossem i zaczynamy pracować na swój rachunek. Po serii przysług dla pozostałych szych Vice City (zabij tego, ochraniaj tamtego, itp.) rozpoczynamy budowanie swojego własnego imperium. Zastraszamy miejscową ludność, kupujemy przeróżne obiekty na terenie Vice City i po pewnym czasie zaczynamy trzepać konkretny hajs. Np. po wykupieniu studia filmowego i spełnieniu szeregu zadań na nasze konto regularnie wpływa gotówka, za którą z kolei możemy rzucić się na kolejne, większe inwestycje. Wiadomo, w praktyce jest to proste i dosyć ograniczone (to nie jest to żaden symulator ekonomiczny), ale i tak pozwala się choć na chwilę poczuć jak poważny gangster rozwijający swój krwawy plac zabaw.
Na całe szczęście gra nie ma aż takiego kija w dupie jak GTA3, dlatego obok poważnych misji co rusz trafiamy na zabawniejsze zlecenia. Demolka na terenie placu budowy za pomocą zdalnie sterowanych samolocików? Jazda po pijaku (zajebisty efekt trzęsącego się ekranu)? A może rozwożenie narkotyków lodziarką? To wszystko oraz znacznie więcej tylko w Vice City. Czasem trafiają się nawet akcje rodem z Polsatowych filmów akcji, np. zasuwanie samochodem z zamontowaną bombą i konieczność jazdy z dużą prędkością, aby ta nie wybuchła (Speed z Keanu Reevesem?). Jet różnorodnie, z jajem, momentami wymagająco. Na nudę na pewno nie można narzekać.
Nie powiem, że VC jest ładne, bo swoje braki w warstwie wizualnej miało już w dniu premiery (niewyjściowe ryje postaci albo doczytujące się elementy otoczenia), ale pewien urok posiada do dzisiaj. Początkowo zastanawiałem się czy nie wyłączyć w opcjach efektu blur (rozmycie), bo bez niego gra chodzi płynniej i jest wyraźniejsza, ale jednak trzeba przyznać, że wtedy traci 90% swojego klimatu. To dzięki blurowi słoneczna pogoda tak mocno emanuje ciepłem, a światła w nocnych klubach zachęcają do tańca, dopiero z nim czuć w w pełni tę wakacyjną atmosferę. Jasne, jeżeli kogoś będzie wkurzać, to może sobie wyłączyć, jednak odradzam taki manewr. Natomiast absolutnie złego słowa nie można powiedzieć o warstwie audio. Raz, że voice-acting jest zajebisty, a dwa że jest czego posłuchać w radiu, utworów jest o wiele więcej niż w GTA3 i niemal wszystkie są świetne. Do wspólnej zabawy zaproszono takie gwiazdy jak Bryan Adams, Ozzy Osbourne, Kim Wilde, Lionel Richie czy wspomnianego już M. Jacksona; tego soundtracku naprawdę można słuchać bez końca.
Niestety, co najbardziej boli to znowu felerne strzelanie i słaba praca kamery, tego względem "trójeczki" niemal w ogóle nie poprawiono. Efekt? Idzie się porządnie wkurwić. Niektóre zadania można powtarzać po kilka razy i to bynajmniej nie z własnej winy, ale przez to, że postać nie potrafiła dobrze namierzyć przeciwnika albo kamera ustawiła się w idiotycznym miejscu. Sztuczna inteligencja naszych pomocników również nie poprawia sytuacji, parę razy zdarzyło mi się, że jakiś istotniejszy NPC ustawił się na linii strzału i przez przypadek go zdjąłem. Game over. A że checkpointów nie ma to lecimy całą misję od początku... Czas gry też nie powala, mi podobnie jak GTA3 zajęła niecałe 10 godzin, jednak biorę pod uwagę, że może to być kwestia wprawy, a w rzeczywistości przygoda zajmuje więcej czasu.
Nie będę ściemniał, ocena mówi sama za siebie. Dla mnie Vice City to najlepsza odsłona serii, gra którą kończyłem dziesiątki razy i będę do niej dalej wracał aż nie umrę. Mam to w dupie czy to sentyment czy coś innego, po prostu niewiele gier w życiu sprawiło mi tyle frajdy co ta produkcja, a jeszcze mniej tak mnie urzekło niesamowitą atmosferą i fantastycznym umiejscowieniem akcji. Tytuł, który spokojnie mogę postawić obok najlepszych odsłon Resident Evil, Devil May Cry, Metal Gear Solid, Silent Hill. Jedna z gierek życia. 10/10
#8427 Napisany 26 listopada 2018 - 15:31
#8428 Napisany 26 listopada 2018 - 16:18
Ale ta gierka robiła a potem jeszcze przyszedł fatal w postaci GTA SA, które bylo jeszcze lepsze
#8429 Napisany 26 listopada 2018 - 18:01
Ale ta gierka robiła a potem jeszcze przyszedł fatal w postaci GTA SA, które bylo jeszcze lepsze
Dla mnie VC zawsze już będzie na 1 miejscu w skali serii, ale San Andreas jest zaraz za nim. SA zresztą grałem na premierę, dobrze pamiętam jaki był hajp na ten tytuł i jak wtedy ta gra kosiła zawartością, brudne pecefagi z klasy mi wtedy zazdrościły na maxa.
Dopijam właśnie energetyczka i biorę się za szarpanie
#8430 Napisany 28 listopada 2018 - 16:34
No to już możliwe, że przemawia za tym Twój osobisty gust, preferencje czy nostalgia, ale jako całość gierkowo to San Andreas było lepsze w każdym aspekcie.