Raz nie wymierzysz skoku, nie żyjesz. Chcesz złapać balonik, z pośpiechu wpadasz na aligatora, nie żyjesz. Stoisz na lodzie, ślizgasz się, z lewej strony pszczoła, z prawej pszczoła, raz coś źle wciśniesz, nie żyjesz. Pływasz pod wodą, rybka podpływa, nie masz jak uciec, nie żyjesz. Koszmar. Chyba Kirby bardziej się nadaje dla normalnych ludzi.
regularnie katuję z dzieciakami donkey kongi na emu i większość plansz przechodzę z przymrużonymi oczami. zapewniam więc że to kwestia wprawy, do tego stopnia że po złapaniu "feelingu", dowolną planszę przechodzi się bez większych trudności.
pamiętam np. tę pierwszą jazdę wagonikiem w jedynce. ile się kiedyś nakląłem a teraz dziwne jest jeśli się choć raz w coś zderzę, zwykle przechodzę "na czysto". albo level w trójce, w ktorym płynie za nami głodne rybsko, ktore jeśli się zbyt zgłodzi, to gryzie nasze małpy. początkowo frustruje, po paru próbach, kiedy ogarnie się bezwładność sterowania - czysta przyjemność.
dlatego na wersję na Wii nastawiam się, po ostatnich trailerach, tylko i wyłącznie pozytywnie, a informacje że to "hardcore" odczytuję jako "normalny poziom trudności dla weterana poprzednich części".