Skocz do zawartości

Fahrenheit (Indigo Prophecy)


  • Zaloguj się by odpowiedzieć
222 odpowiedzi na ten temat

#61 vagrant3 Napisany 26 grudnia 2005 - 16:04

vagrant3

    złoty członek

  • Forumowicze
  • 12 849 Postów:
Czas coś skrobnąc... zacznę od największego zawodu czyli czasu gry. Fahrenheita dostałem pod choinke i juz tego wieczora spędziłem z nim jakieś 4 godzinki zaliczając około 30% scenariusza (notabene później juz nie spoglądałem na wykaz procentowego ukończenia z wiadomych przyczyn). I to były w sumie jedne z najlepszych godzin jakie spędziłem z grami video w swoim krótkim życiu :lol: Klimat zaśniezonego Nowego Jorku, muzyka (zarówno ta Badalamentiego jak i pozoztałe kawałki), sterowanie, klimat, atmosfera i pozorna nieliniowośc (dialogi, pewne decyzje.... zresztą wiadomo o co chodzi bo przedmówcy się rozpisywali), ciekawie prowadzona fabuła i naprawdę fajni bohaterowie (choć Kane'a jakoś nie polubiłem). Te elementy skopały mi dupę :klaszcze: . Niestety poza jeszcze kilkoma fajnymi rozdziałami w dalszej częsci gry, Fahrenheit traci moc i zaczynamy dostrzegac ze ktoś nas chyba właśnie ostro dyma, ze się tak wyrażę :lol: . Scenariusz od pewnego momentu to straszna i naciągana padka :bash: . Ja wiem że scenarzystom bardzo łatwo jest wszystko co dziwne i intrygujące tłumaczyć jakimiś zjawiskami paranormalnymi, przepowiedniami i innym badziewiem, no ale litości ileż można. Rzygać się już chce!!! Do tego odniosłem wrazenie że od pewnego momentu leci się przez grę bardzo szybko zaliczając rozdział za rozdziałem bo nawet gracze "liżący ściany" (czyli np ja) nie mają w tych rozdziałach w sumie nic do roboty (dlatego nie działa proporcja 30%- 4h, 90% - 12h). Gdyby tylko Cage z ekipą poprowadzili fabułę do końca po ścieżce realistycznej, przyziemnej, bardziej emocjonalnej i ludzkiej to byłaby to faktycznie gra na 9 (bo pierwsza połowa gry na pewno na 9 zasługuje). Co do rozgrywki, to nie jest tak, że teraz wszyscy twórcy bedą robić gry, w których będzie trzeba machać gałkami i walić po spustach oglądając animacje :P. Nikt nie ukrywał ze Fahrenheit to bedzie przygodówka, więc dla mnie wszystkie pomysły w nim zastosowane są OK. 100 razy bardziej wolę to niż tradycyjne point'n'click z masowym zbieraniem przedmiotów i częstym utykaniem w przeróżnych lokacjach. W Fahrenheicie przecież nawet nie ma ekwipunku, a wszystkie rozwiązania są IMO bardzo intuicyjne. Na pewno nie jest to nowatorstwo, ale jest spoko. Co do grafiki to uczycia mam oczywiście mieszane. Niektóre lokacje i wygląd postaci w niektórych rozdziałach są fantastyczne a przede wszystkim klimatyczne. Momentami jednak grafa jest po prostu paskudna, ohydna i odrzucająca :bash: Nie wiem naprawdę jak QD nie wstyd wypuszczać w 2005 roku grę z grafą na nizszym poziomie niż choćby Shenmue (porównujac tylko aspekty techniczne).
Mimo wszystko nie czuje się oszukany, bo po recce Kosa wiedziałem o zje.banych koncowych rozdziałach, grafie na 7 i niskim czasie gry. Mam tylko nadzieję ze David Cage z zespołem Quantic Dream znajdzie innego wydawcę, zatrudni lepszych grafików (koniecznie) i wyda porządną grę na konsole nowej generacji z równie mocarnym klimatem i charyzmatycznymi bohaterami (bez dwóch zdań Carla rządzi), muzą Badalamentiego i z lepszym, bardziej dramatycznym i ludzkim scenariuszem. Przed nim bardzo trudne zadanie, bo zaufanie graczy Fahrenheitem nieco (a może bardzo?) nadwyrężył, ale ja będę go obserwował bacznie. Pozdro szacun.
  • 0

#62 cwany-lis Napisany 11 stycznia 2006 - 20:02

cwany-lis

    dobrze rokujący pisarz

  • Forumowicze
  • 23 569 Postów:
Przed chwilą zobaczyłem napisy końcowe, również mam na licznku coś koło 6 godzin (zdałem dwa zakończenia) ale grałem coś koło 8,5 h .

i tak :

Fabuła : zaczyna się ciekawie ale spodziewałem sie troche bardziej przyziemnej historii a tu takie jazdy _^^_ czarno na białym widać inspiracje matriksem . Jest kilka wpadek fabularnych a niektóre sceny są kiepsko zrealizowane i niezbyt przemyślane . Mimo to gra wciąga i gra się świetnie .

Grafika : brzydka jak noc, monition capture nic tu nie pomógł i wszystko się rusza jak by miało kij w .... spodniach . Ale muzyka, fabuła i klimat skutecznie odwracają uwage od prezencji gry tak, że braki graficzne mi akurat nie przeszkadzały ani trochę .

Sceny Erotyczne : pewnie każdy zacznie czytać tego posta od tego fragmentu :lol: a więc nie wiem jaki ma sens pokazywanie seksu w grze, widać tu niekonsekwencję twórców gry - raz, że w dwóch pozostałych scenach wszystkie triki są ocenzurowane tak pod koniec idą na całość .
Że nie wspomnę o bardzo naiwnie przedstawionym wątku miłosnym tych dwojga - Carla ma ekspresowe tempo w zakochiwaniu się ....

Grało się świetnie - kawał porządnej i oryginalnej gry, bardzo odmiennej od dzisiejszych komercyjnych pozycji . Polecam .

8+/10
  • 0

#63 Ganon Napisany 27 stycznia 2006 - 13:16

Ganon

    Dante

  • Forumowicze
  • 1 362 Postów:
Co prawda zdazylem przejsc to gre jakis miesiac temu, ale nie moglem jakos znalezc odpowiedniego topicu, totez bede sie dzielic moimi wrazeniami dopiero teraz. Fahrenheit milo mnie zaskoczyl, poniewaz jest to tytul, ktory spory nacisk stawia na fabule, dzieki czemu narracja jest prowadzona w iscie filmowy sposob. Pomysl z podzieleniem szpili na dwa watki, policjantow i naszego winnego rowniez przypadl mi do gustu i powodowal, iz nieraz glowilem sie nad swym kolejnym posunieciem, aby za bardzo nie zaszkodzic jednemu, czy drugiemu. Z pewnoscia tez Indigo Prophecy posiada kilka "mocnych" momentow, ale tez imo wada jest zludzenie nieliniowosci. Bo to taka, jak ktos zgrabnie ujal, "nieliniowosc kontrolowana". Niby mamy mnogosc wyboru, ale kazda z opcji prowadzi do jednego wyjscia. Ale mniejsza z tym - najwieksza wada to z pewnoscia to, iz scenariusz zaczyna jakos drastycznie sie zmieniac, nagle zaczynaja sie pojawiac jakies wrzuty z kosmosu, jakies niewiadomo co. Po prostu kiedy sie przekroczy tak gdzies 60-70 % gry, traci ona klimat i zaczyna przypominac jakiegos ubogiego kuzyna matrixa. Co dziwne, ale ja to traktuje in plus, sama produkcja sprawiala wrazenie, jakbym ogladal jakis film. Nie czulem, ze gralem, po prostu sie o tym zapominalo. Ale i tak polecam;].
  • 0

#64 Gość__* Napisany 27 stycznia 2006 - 14:44

Gość__*
  • Goście
Prawda ze koncowka jest troche slabsza ale mi to nieprzeszkadza ale gdyby gra miala caly czas taki klimat/fabule jak pierwszych kilka leveli (resteuracja/dom Lucasa/dom Agathy) to by bylo genialnie.
  • 0

#65 cwany-lis Napisany 27 stycznia 2006 - 19:56

cwany-lis

    dobrze rokujący pisarz

  • Forumowicze
  • 23 569 Postów:
a tak wyszła przeciętna gra z naiwną i dosyć kretyńsko poprowadzoną fabułą :angel: na plus jednak trzeba zaliczyć klimat i pewnego rodzaju styl gry który oryginalnością wybija sie z rzeszy najnowszych tytułów, no i grywalność jest niezła ...
  • 0

#66 Gość__* Napisany 27 stycznia 2006 - 20:21

Gość__*
  • Goście
az dziw, ze sie w tym topicu jeszcze nie wypowiedzialem, chcopiaz Fahrenheit'a skonczylem stosunkowo dawno (czyt. nie pamietam kiedy ale chyba wzglednie dawno). Otoz, jak wiekszosc juz wspomniala, pierwsza polowa gry buduje wrecz nieziemski klimat i poznajac fabule z dwoch stron, ktora do pewnego czasu stawia wiecej pytan niz odpowiedzi, chce sie grac wiecej i wiecej, nie odchodzac od konsoli/PCta (ja niestety musialem grac na tym drugim :/). Juz pierwsza misja - w restauracji jest wrecz powsalajca, a wprowadzajace do niej intro rzuca na kolana. Szkoda tylko, ze pozniej, nie ma juz zadnej lepszej misji niz ta. Gra od pewnego momentu zaczyna tracic klimat, a odpowiedzi na postawione przez scenariusz pytania wydaja sie conajmniej kiepski, w prownaniu z tym czego oczekuje sie po pierwszych kilku epizodach. Jednak mimo to, gra dla mnie jest swietna, a iscie matrixowskie akcje, sa ciekawym uzupelnieniem gameplay'u. Co do oprawy audio-video to grafika mnie osobiscie ani troche nie przeszkadzala...bylem za bardzo zatopiony w miodnosci klimatu by zwracac uwage na rzeczy tak malo w tym momencie ciekawe, jak grafa. A co do audio - buduje genialnie klimat, swietnie komponujac sie z cala gra.
Przyznac tez, ze smutkiem musze, ze w Indigo Prophecy oczekiwalem znacznie wiecej nieliniowosci...o co chodzi, pisac nie musze bo wiele osob przede mna juz o tym wspominalo..

tak czy siak IMO gra zasluguje na 9/10, dla wybrednych 8.5 :P
  • 0

#67 drAKul Napisany 29 stycznia 2006 - 23:53

drAKul

    Sephiroth

  • Forumowicze
  • 1 904 Postów:
Bym napisal ze jestescie niekonsekwentni bo dajecie 9 za niedokonczone gry w stylu dragon's lair i nielinowoscia jrpg (serio tam przynajmniej nikt nie udaje ze to co robisz ma wplyw na fabule) ale bym sie czepial. To co mnie najbardziej zadziwia jest to ze wszyscy sie zgadzaja w wadach gry i noramlny czlowiek kazdej innej grze dalby 6 a tu wszyscy gra jest swietna na poczatku potem lipa ale i tak 9 wtf :o
  • 0

#68 Gość__* Napisany 30 stycznia 2006 - 07:05

Gość__*
  • Goście
co masz na mysli? kto tu daje 9 bez problemowo? mówisz o redakcji N+?
  • 0

#69 cwany-lis Napisany 30 stycznia 2006 - 09:52

cwany-lis

    dobrze rokujący pisarz

  • Forumowicze
  • 23 569 Postów:
Lalalilo a grałeś ? :lol: mimo, że po grze mam mieszane uczucia, to nie mogę sobie przypomnieć by coś mi w czasie grania przeszkadzało, irytowało - grałem jak głupi, chcąc poznać fabułe. I własnie dlatego uważam ja w pewien sposób za wyjątkową - mimo kiepksiej grafiki i niektórych rozwiązań potrafi przyciągnąc do siebie tak, że na te wszystkie wady nie zwraca się uwagi .
  • 0

#70 gruby Napisany 04 marca 2006 - 17:22

gruby

    Big Boss

  • Forumowicze
  • 5 261 Postów:

Lalalilo a grałeś ? :lol: mimo, że po grze mam mieszane uczucia, to nie mogę sobie przypomnieć by coś mi w czasie grania przeszkadzało, irytowało - grałem jak głupi, chcąc poznać fabułe. I własnie dlatego uważam ja w pewien sposób za wyjątkową - mimo kiepksiej grafiki i niektórych rozwiązań potrafi przyciągnąc do siebie tak, że na te wszystkie wady nie zwraca się uwagi .

Hmmm ja właśnie gram i szczerze mówiąc oprócz kilku miejscówek to grafikę uważam za całkiem niezłą. Gram na Xboxie,a le nie wiem czy jakoś się ta wersja różni od PS2. natomiast ja jestem zmiażdżony. Genialna gra. Właśnie przeszedłem pogaduszki na strzelnicy i jestem zmiażdżony. Fe-no-me-na-lna gra. Coś jakby Eternal darkness 2 :D Przynajmniej narazie.
  • 0

#71 cwany-lis Napisany 04 marca 2006 - 20:12

cwany-lis

    dobrze rokujący pisarz

  • Forumowicze
  • 23 569 Postów:

Lalalilo a grałeś ? :lol: mimo, że po grze mam mieszane uczucia, to nie mogę sobie przypomnieć by coś mi w czasie grania przeszkadzało, irytowało - grałem jak głupi, chcąc poznać fabułe. I własnie dlatego uważam ja w pewien sposób za wyjątkową - mimo kiepksiej grafiki i niektórych rozwiązań potrafi przyciągnąc do siebie tak, że na te wszystkie wady nie zwraca się uwagi .

Hmmm ja właśnie gram i szczerze mówiąc oprócz kilku miejscówek to grafikę uważam za całkiem niezłą. Gram na Xboxie,a le nie wiem czy jakoś się ta wersja różni od PS2. natomiast ja jestem zmiażdżony. Genialna gra. Właśnie przeszedłem pogaduszki na strzelnicy i jestem zmiażdżony. Fe-no-me-na-lna gra. Coś jakby Eternal darkness 2 :D Przynajmniej narazie.


spoko maroko, przejdź całą to zobaczysz o co biega :lol: poważnie troche zmarnowany potencjał, a gdyby tak wydłużyli grę o 4-6 h to byłaby pozycją kultową
  • 0

#72 gruby Napisany 05 marca 2006 - 11:44

gruby

    Big Boss

  • Forumowicze
  • 5 261 Postów:
Czy ja wiem. Właśnie jestem po sierocińcu, a więc jak sądzę daleko w grze. I już wszystkie chore akcje się wyjaśniły. I mi to nie przeszkadza. Lubię takie klimaty magiczno-okultystyczne i gra mi się świetnie. Nawet pomimo, że klimat "Siedem" z początku już się ulotnił. Nawet walka na dachu ala matrix mi się podoba :D:D
  • 0

#73 Gość__* Napisany 05 marca 2006 - 12:26

Gość__*
  • Goście
Ta walka jest boska tylko ze trudno sobie bezstresowo poogladac bo trzeba sie skupic na przyciskach i dlatego ja (wersja pc) nagralem sobie walke programem fraps i czasem sobie ogladam :)
  • 0

#74 cwany-lis Napisany 05 marca 2006 - 17:19

cwany-lis

    dobrze rokujący pisarz

  • Forumowicze
  • 23 569 Postów:
walke można obejrzeć w menu w bodajże sekcji bonus albo movies :angel:
  • 0

#75 gruby Napisany 05 marca 2006 - 17:44

gruby

    Big Boss

  • Forumowicze
  • 5 261 Postów:
rany nie mogę przejść tej walki... normalnie wymiękam jak spustami trzeba nawalać. Xboxowe chodzą ciężko i trzeba mieć tempo cyborga. :/ grrr.
  • 0

#76 xell Napisany 05 marca 2006 - 17:50

xell

    Flawless Cowboy

  • Forumowicze
  • 21 336 Postów:
Proponuję:
http://www.pilkguns.com/gripm.jpg
:P
  • 0

#77 cwany-lis Napisany 05 marca 2006 - 20:27

cwany-lis

    dobrze rokujący pisarz

  • Forumowicze
  • 23 569 Postów:

rany nie mogę przejść tej walki... normalnie wymiękam jak spustami trzeba nawalać. Xboxowe chodzą ciężko i trzeba mieć tempo cyborga. :/ grrr.


trzeba miec też wyczucie rytmu - jeśli bedziemy naciskac za szybko to pasek poleci za bardzo do przodu, natomiast jak za wolno to do tyłu i ten czarownik nam wpie***li, z tego co widze jeszcze kilka zwrotów w fabule przed toba Gruby, zobaczymy czy wtedy nie zmienisz zdania co do tej gry 8) a ja chyba zagram w nia po raz drugi
  • 0

#78 gruby Napisany 05 marca 2006 - 23:39

gruby

    Big Boss

  • Forumowicze
  • 5 261 Postów:
Właśnie skończyłęm Fahrenheita. I niestety. Końcówka jest do d***. Zwracam honor chłopaki :D Ale i tak gra boska. :) Tylko powinni wywalić ostatnie pół godziny :/
  • 0

#79 cwany-lis Napisany 06 marca 2006 - 15:13

cwany-lis

    dobrze rokujący pisarz

  • Forumowicze
  • 23 569 Postów:
a zobaczyłeś wszystkie zakończenia ? jest ich bodajże 4 albo 3, jedne lepsze inne nie specialne :angel:
  • 0

#80 Gość__* Napisany 06 marca 2006 - 19:47

Gość__*
  • Goście
sa 3, zaleznie od tego kto zwyciezy w Chroma Source...z tymze wszystkie zakonczenia to najwieksza wada Fahrenheita...
  • 0

#81 f5k Napisany 20 lipca 2006 - 20:48

f5k

    People do change, but only a little bit

  • Forumowicze
  • 1 872 Postów:
Ta gra jest świetna :ninjadance: i troche żałuje że dopiero teraz miałem okazje ją kupić. Machanie gałkami to świetny pomysł. Fabuła pod koniec gry troche ześwirowała.
Klimat i muza rządzą. Mi sie gra barzdo podobała i chyba przejde ją jeszcze raz.
  • 0

#82 Gnato Napisany 21 lipca 2006 - 14:37

Gnato

    Korpulentny intelektualnie

  • Forumowicze
  • 1 457 Postów:
Kończąc te dyskusje na temat fabuły, chciałbym was zapytać, czy wiecie jak zdobyć 100% w bonusach - mam już dawno wykupione wszystkie arty, filmy i sekwencje, ale nadal mam tylko 80 iles % w bonusach. Wiecie coś na ten temat? Druga sprawa to portret pamięciowy - mimo starań doszedłem do 50-75%, mieliście 100%? Zyczę sobie i wam, aby Heavy Rain było tak dojrzałe jak POCZĄTEK Fahrenheita.
  • 0

#83 f5k Napisany 21 lipca 2006 - 15:37

f5k

    People do change, but only a little bit

  • Forumowicze
  • 1 872 Postów:

Kończąc te dyskusje na temat fabuły, chciałbym was zapytać, czy wiecie jak zdobyć 100% w bonusach - mam już dawno wykupione wszystkie arty, filmy i sekwencje, ale nadal mam tylko 80 iles % w bonusach.

Jeśli w bonusach mają być wszystkie wstawki co sie macha analogami to widać marnie grałem bo mam tylko niektóre. Poza tym można jakoś dozbierać punkty bonusowe bo wydałem wszystkie a jeszcze pare artów nie kupiłem, jak dam nową grę na starym profilu to mi pisze że utrace savy, wiec nie ryzykuje a jak dam na nowym loginie to tak jakbym zaczynał gre od nowa wiec bez sensu.
  • 0

#84 vagrant3 Napisany 21 lipca 2006 - 16:26

vagrant3

    złoty członek

  • Forumowicze
  • 12 849 Postów:

jak dam nową grę na starym profilu to mi pisze że utrace savy, wiec nie ryzykuje a jak dam na nowym loginie to tak jakbym zaczynał gre od nowa wiec bez sensu.

No własnie :/ Dość padacznie rozwiązali kwestię "nowych sejwów". Ostatnio zacząłem grać od nowa i też bałem się, że stracę sejwa więc założyłem nowy login... Zacząłem grać od początku, ale w bonusach miałem już na starcie 81% i tylko sekwencje "QTE" nie były odblokowane. Nawet chyba punkty bonusowe zbierałem na stare konto o ile się nie mylę. Byłem dość zamulony przez te upały i nie dałem rady rozkminić "o so chosi jakby" (jeszcze bym umarł), ale moze "na trzeźwo" kiedyś przyjażę co i jak ;)
  • 0

#85 Gość__* Napisany 22 lipca 2006 - 15:02

Gość__*
  • Goście

Druga sprawa to portret pamięciowy - mimo starań doszedłem do 50-75%, mieliście 100%?

Pomyśl logicznie - jakbyś miał te 100% to gra kończyłaby się wsadzeniem bohatera za kratki na samym początku :lol:
  • 0

#86 Gnato Napisany 22 lipca 2006 - 20:52

Gnato

    Korpulentny intelektualnie

  • Forumowicze
  • 1 457 Postów:
W sumie masz rację, to w końcu tylko portret pamieciowy. Gra nie skończyła by się na początku, tylko po wizycie Carli w banku i to niekoniecznie. Sprawa portretu jasna, co z bonusami?
  • 0

#87 phunckY Napisany 24 lipca 2006 - 05:13

phunckY

    Rikimaru

  • Forumowicze
  • 419 Postów:
Świta. Dawno nie spałem. Przed momentem skończyłem rozczłonkowywać Fahrenheita na wszystkie strony; przeczytałem też Wasze opinie. Poniżej moje wrażenia. Będą spoilery. Same spoilery.



Jak już pisaliście, gra ma po prostu NIESAMOWITY początek; nie wiadomo o co idzie, jest niesamowitość, jest napięcie; o to chodzi. Gdzieś w połowie ciśnienie niestety spada, ale i tak jest dobrze.

System, na którym zbudowane są sceny akcji, moim zdaniem sprawuje się dobrze i jest dobrze pomyślany. Przecież w tak zwanej grze przygodowej trudno o jakiś megazłożony sposób zręcznościowego rozwiązywania problemów; ten jest prosty, ale moim zdaniem satysfakcjonujący. Przecież tu chodzi przede wszystkim o historię, nie?

Dalej: pomysł równoległego prowadzenia dwóch stron barykady - przestępcy i ścigających go policjantów - jest według mnie mistrzowski. Trzeba prowadzić policjantów delikatnie - żeby do czegoś dochodzili, ale nie za daleko! - a przynajmniej takie wrażenie buduje gra. A już scena, gdy Carla przesłuchuje Lucasa w jego biurze, jest doprawdy DOSKONAŁA: prowadzisz dwie postacie na raz i trzeba to rozegrać z wyczuciem, a motyw ze schizami Lucasa i fakt, że trzeba wpaść na to, żeby przegrywać jego Quick Time Eventy, doprawdy zasługuje na oklaski.

Przyznaję, po realistycznym, napiętym, wręcz brudnym początku fabuła odlatuje trochę w kosmos i z pierwszoligowego thrillera robi się sci-fi niższej klasy, ale uważam, że taki zarzut możnaby wysunąć, gdyby to był film. Wiecie, film - taki z żywymi aktorami. Ale to jednak gra. Gra ma bawić (film zresztą też, ale chodzi mi w tym momencie o trochę co innego) i bawi - ja bawiłem się świetnie. Rozwiązanie historii jest trochę jak teorie spiskowe Philipa K. Dicka, czyli mogące być wręcz uznane za śmieszne, ale w żadnym razie niespójne. Z kosmosu wzięta była tylko scena, w której Łukasz obudził się przefarbowany na blond, a potem znów był czarnowłosy, ale rzeczywiście, jak już ktoś tu pisał, trzeba zrzucić to na karb gonitwy z czasem, kosztami i cięcia gry przez [cenzura] executive producerów. A że nieumarły Lucas zapładnia piękną panią policjantkę? Nie takie rzeczy łykało się w zachodnich filmach i wschodnich grach. Że Lucas to klon Neo, a złe zakończenie to klon Terminatora? Postmodernizm. Wszystko już wymyślili, a dobra mieszanka nie jest zła. Ta nie jest specjalnie głęboka, ale bawi - a bawić właśnie ma za zadanie, bo to gra video. Gra. Video. Jeśli chce się metafizycznej głębi, można sięgnąć po wspomnianego wyżej Dicka albo filozofię.

Potem pisaliście o tym, że gra tak naprawdę wcale nie jest nieliniowa. Ale co to znaczy?... Ma 3 zakończenia - co prawda zależą tylko i wyłącznie od rozegrania ostatniej sceny, ale jednak. Ile gier ma kilka zakończeń? Podpowiem - stosunkowo niewiele. A że we właściwej grze nieliniowość sprowadza się najczęściej do trochę innych dialogów - a czego byście chcieli? Ile musieliby robić grę marzeń, w której mamy dziesiątki możliwych zaplatanek akcji i reakcji? Bo to byłaby niewątpliwie Gra Marzeń. Gra-Utopia. Ale takiego czegoś nie idzie zrobić szybko i za małą kasę. Według mnie tu i tak jest naprawdę udanie. Pomyślcie - co by było, gdyby Fahrenheita wydawało na przykład Konami, a budżet byłby dwa razy większy?

Kończąc, co do zakończeń. O tym a'la Terminator już napisałem - zabawne. "Środkowe", czyli zwycięstwo Oracle, jest najbardziej "realistyczne". Za to to "najlepsze"... "Zdałem" je za pierwszym podejściem i kurka, pomimo idylliczności ma w sobie coś niepokojącego. Ta łąka jest zbyt kolorowa, zbyt cukierkowa; to po prostu n i e m o g ł o się wydarzyć. I ten nieumarły Lucas... Według mnie to jego przed-właściwie-śmiertna wizja. Że uratował Ziemię, a potem jednak umarł, i tak mu się widzi przed grobem. Jednym słowem - urzekające.

I zgadzam się z oceną Grabarza (nie czytam PE); dziewiątka może nieco na wyrost, ale recenzja bez zarzutu. Bo tak, jak napisał: gdyby miał dokładnie opisać wszystko, musiałby zadrukować połowę numeru. Nie skłamał w żadnym momencie, a że nie opisał kosmicznej końcówki - jak zauważyłem, on nie lubi spoilować, co mu się chwali. Jak mówię (piszę) - ocena "obiektywnie rzecz biorąc" jest nieco zawyżona, ale według mnie tak czasem trzeba - żeby więcej ludzi przeżyło tę historię, żeby chłopaki z Quantic Dream zarobili trochę hajsu i żeby David Cage zrobił coś jeszcze lepszego.

A, zapomniałbym: soundtrack jest przepyszny. A w domu pani policjant na wieży jest niesamowita Martina Topley-Bird od Tricky'ego. Tak to się robi.


Ta gra ma duszę.

I n i e c h c ę drugiej części.
  • 0

#88 Gnato Napisany 24 lipca 2006 - 08:49

Gnato

    Korpulentny intelektualnie

  • Forumowicze
  • 1 457 Postów:
Zgadzam się z Tobą- ta gra tak bardzo wyróżnia się na tle konkurencji, że zawyżenie oceny wydaje się usprawiedliwione. To jak z MGS2 i recenzją Grabarza - najważniejsze są emocje powodowane przez grę, nieważne czy przez świetny gameplay, fabułe, grafike, czy muzykę. Liczą się emocję i nie oczekuję wtedy chłodnego raportu w postaci recenzji, oczekuję próby przelania tych emocji na papier. Wtedy można naprawdę duzo wybaczyć. Była kiedyś taka gra jak Primal, pamiętacie? Mogłem wymienić dzięsiatki niedoróbek i rzeczy ktore bym zmienil lub dodał, a jednak ubóstwialem ją. To o czymś świadczy. Jak muzyka w Fahrenheicie- nie znam innej gry, po pokazaniu której koledze, ten ściągal by dwie plyty zespolu i stawal się jego fanem. On zakochal się w The Theory of a Dead Man, a ja w krotkim kawalku Sand Paper Kisses Martiny Topley-Bird. Jako gracz kupuje takie gry z być może naiwnym poczuciem wspierania Davida Cage'a, jako recenzent, wystawil bym jej wysoką ocenę. Bo naprawdę warto. To moze być Kojima Europy, dajmy mu jeszcze czas.
  • 0

#89 baudolino Napisany 24 lipca 2006 - 09:39

baudolino

    Sephiroth

  • Forumowicze
  • 2 012 Postów:
o ile argumenty phunckY'ego zdołały przekonać mnie do jego poglądów (tylko ten postmodernizm jakoś tak mi tam nie pasuje), tak Twoje, Gnato, nie.

To może być Kojima Europy, dajmy mu jeszcze czas.

wybacz obcesowość, ale... zwariowałeś? :cojest: pomijając już kwestię absurdalności kryjącej się w stwierdzeniu "Kojima Europy" (zaraz na myśl przychodzi genialna inaczej seria Amerykański Ninja), chciałbym zauważyć, że David Cage nie jest początkującym artystą, który ma za sobą dopiero jedną, niezwykle udaną, ale komercyjnie spaloną grę. nie wspomnę już o tym, że gdyby był geniuszem, jego gry byłyby nie tylko szerzej znane, ale i, zwyczajnie, lepsze gameplay'owo, jak również fabularnie. fakt, gier za sobą Davide Cage w praktyce ma dwie, więc teoretycznie można stwierdzić, że nie rozwinął w całej pełni swego potencjału. teoretycznie... Kojima powalał na kolana od pierwszej gry, podobnie jak Suzuki. nie przeszkadzały mu w tym nawet ograniczone do bólu możliwości NES-a. najważniejsze jest jednak to, że Kojima jest ojcem jednej z najbardziej inspirujących serii gier w ogóle, a David Cage ma na koncie dwie ambitne, ale w ogólnym rozrachunku spartaczone pozycje. nie zasługuje on to, by zestawiać jego nazwisko z nazwiskami największych tej branży.

jeśli zaś chodzi o IP/F, to jest to IMO gra pozbawiona spójnej fabuły (czytałem, że David Cage pisze krótkie opowiadania sci-fi klasy C albo nawet niżej - to wiele wyjaśnia...), która grzeszy nie tylko brakiem spójności, ale także powielaniem schematów z szeroko pojętego świata popkultury ostatniego 50-lecia. jeśli zaś o tę osławioną muzę chodzi, to owszem, jest świetna, ale to przecież w głównej mierze kawałki bardzo dobrych zespołów - jeśli ją chwalić, to nie dlatego, że David Cage jest geniuszem. koleś po prostu ma dobry gust muzyczny, co nie dziwi tak bardzo, jeśli zwróci się uwagę na fakt, że z zawodu jest on... muzykiem.

na koniec chciałbym dodać, że Omikron też miał ten sam problem, co IP/F - schrzanioną fabułę (i gameplay, ale ten akurat w grach przykuwających klimatem jest, wow!, nieistotny). heh, żeby śmieszniej - w Omikron również najlepsza jest muzyka... jak znam życie, z Heavy Rain będzie tak samo. tak już tworzą ludzie z QD. ;>

pozdro, szacun.

BTW - nie lubię IP/F, ale to nie oznacza jeszcze, że nie dostrzegam zalet tej pozycji. ;)
  • 0

#90 Gnato Napisany 24 lipca 2006 - 11:01

Gnato

    Korpulentny intelektualnie

  • Forumowicze
  • 1 457 Postów:

o ile argumenty phunckY'ego zdołały przekonać mnie do jego poglądów (tylko ten postmodernizm jakoś tak mi tam nie pasuje), tak Twoje, Gnato, nie.

To może być Kojima Europy, dajmy mu jeszcze czas.

wybacz obcesowość, ale... zwariowałeś? :cojest: pomijając już kwestię absurdalności kryjącej się w stwierdzeniu "Kojima Europy" (zaraz na myśl przychodzi genialna inaczej seria Amerykański Ninja), chciałbym zauważyć, że David Cage nie jest początkującym artystą, który ma za sobą dopiero jedną, niezwykle udaną, ale komercyjnie spaloną grę. nie wspomnę już o tym, że gdyby był geniuszem, jego gry byłyby nie tylko szerzej znane, ale i, zwyczajnie, lepsze gameplay'owo, jak również fabularnie. fakt, gier za sobą Davide Cage w praktyce ma dwie, więc teoretycznie można stwierdzić, że nie rozwinął w całej pełni swego potencjału. teoretycznie... Kojima powalał na kolana od pierwszej gry, podobnie jak Suzuki. nie przeszkadzały mu w tym nawet ograniczone do bólu możliwości NES-a. najważniejsze jest jednak to, że Kojima jest ojcem jednej z najbardziej inspirujących serii gier w ogóle, a David Cage ma na koncie dwie ambitne, ale w ogólnym rozrachunku spartaczone pozycje. nie zasługuje on to, by zestawiać jego nazwisko z nazwiskami największych tej branży.


Szanuję Twoje poglądy i również jestem fanem Kojimy. Co do porównania, chętnie je sprecyzuje i wyjaśnię. Branża gier video jest dzisiaj mocno skostniała, głównie przez strach finansowej klapy. Powielane są schematy sprzed wielu lat i mało kto decyduje się je łamać. Prywatnie uważam Japonię za żródło większości dobrych gier, które potrafią promować nowe pomysły i trendy. Tak robi Wielki Kojima :kult: . Europa to trochę inny świat i inne realia. I tak jak Wielki Kojima stworzył (z wielkim wkładem innych) Psycho Mantisa czytającego kartę pamięci i poruszającego padem siłą woli, tak My mamy Cage'a który
zaproponował walkę ze stresem, wykonywanie czynności poprzez proste ruchy gałek (otwieranie szafek) i wiele innych, ciekawych pomysłów. To właśnie nowatorstwo było bazą porównawczą z Kojimą. A po Heavy Rain moze będzie lepiej. "Nasz Kojima" w mojej głowie nigdy nie uzurpował sobie miejsca obok Wielkiego Ojca MGSów, nie bój się. Twój idol jest również i moim Mentorem i obroni się sam. Myślę też, że nie obraził by się przez porównanie Cage'a do Niego. Chłopaki idą w dobrą stronę, każdy w swoich realiach i zdolnościach. Amen.
  • 0