Gra jest długa nawet jak się nie powtarza walk po 5 razy i nie liże każdej ściany. Licznika nie ma, ale strzelam, że gram już ze 30 h, a do końca gry mi jeszcze troche brakuje (sekrety odkryte tak w 60%). Wczoraj udało mi się trafić na jedną z Valkyrii, pozamiatała mną jak szmatąOdpalilem najtrudniejszy i gra sie zajebiscie. W kazdej walce mega skupienie, wlasnie pokonalem nieznajomego, wiec zapewne dopiero ukonczylem prolog.
No troche sie boje, szczerze mowiac, bo na ten moment kazda walke musialem powtarzac, ale rownoczesnie jestem podekscytowany, bo walka dzieki temu jest nie mniej emocjonujaca niz w Soulsach/DMC. Oby to nie bylo samobojstwo, przechodzic od razu na najtrudniejszym,zam iast zostawic to na drugie przejscie. No ale tez czytalem, ze im dalej, tym latwiej, bo na poczatku w ogole nie mamy zadnych comboskow.