174 odpowiedzi na ten temat

[Rudolf]

O, tego pet pala to sobie chyba włączę, bo moja postać tego nie ma, a ponoć śmisznie jest z  tym. Gram sobie Lohse (na necie mówili, że nafajniejszy quest ma na mainie)  jako mag bojowy i na razie jestem trochę zagubiony, nie grałem w żadnego crpga od lat, klikanie po skrzynkach to dla mnie horrendum straszliwe, a okno ekwipunku mnie odrzuca, ale diablo podoba mi się VA, tło fabularne (tu jestem w dupie jak gadają o jakichś Lucienach i Aleksandrach) ciekawi, graficzka śliczniusia, a system waki to bangier (gram na NORMALU).

Ten post był edytowany przez Rudolf dnia: 02 marca 2020 - 11:12

[Schrodinger]

Nie wiem jak na PC ale na konsoli jest taki myk że jak wciśniesz dłużej jakiś tam przycisk to Ci pokazuje w formie listy wszystkie rzeczy które możesz zlootować wokół siebie, całkiem przydatna i ułatwiająca rzecz. 

[burnstein]

Ta, a jak wdusisz R3 to wyświetla nazwy nad wszystkimi muszelkami, ośćmi, garnuszkami, zwłokami i innymi śmieciami leżącymi luzem na ziemi!

[Rudolf]

Nie wiem jak na PC ale na konsoli jest taki myk że jak wciśniesz dłużej jakiś tam przycisk to Ci pokazuje w formie listy wszystkie rzeczy które możesz zlootować wokół siebie, całkiem przydatna i ułatwiająca rzecz. 

Pewnie, że jest coś takiego, ale zwyczajnie odwykłem od lootowania w tym stylu

[xell]

Pykam, super gierka choć trochę mnie przytłacza z braku doświadczenia z tego typu tytułami.

Jak się nie ma doświadczenia z DOS1, to ciężko się na początku orientować w systemie. Ja miałem obczajone gdzieś tak dopiero w połowie drugiego rozdziału, po kilku resetach statystyk postaci (w drugim rozdziale dochodzi taka opcja).

 

Wybierz tryb słabeusza tzn.opowieści, rozsmakuj się w fabule jak Taikun i do 13.03 zdążysz. HLTB pokazuje 52 godziny ale spokojnie da się przejść szybciej.

Mnie zajęło koło 80 godzin choć byłem dosyć pieczołowity z sidequestami. No i mój czas to łącznie z nieudanymi podejściami do walk (czyli tyle czasu ile pokazuje GOG a nie sejw, bo pewnie reloadów by się zebrało z 20-30godzin). Grać na easy nie ma jednak sensu, bo traci się największy atut gry.

[kostek]

Jest sens pakować się w jedynkę czy od razu skakać do dwójeczki?

Ten post był edytowany przez kostek dnia: 07 marca 2020 - 20:00

[Dixi]

Możesz spokojnie zacząć od dwójki. Mimo wszystko obie gry są bardzo dobre.

[burnstein]

No niestety, 6-7h próbowałem, to nie dla mnie, latałem bez celu i ciułałem punkty zbroi i expa i jak wszystko wyczyściłem to odbijałem się od dwóch ścian którymi były ekipy wrogów, których za chuja nie mogłem sklepać bo mieli zdecydowanie lepsze statsy niż moje. Może źle rozłożyłem skille, może coś innego.  Teraz gra się przyjemnie, eksploracja > walka od zawsze dla mnie

 

Tak tylko wspomnę, że w tym momencie miałeś co najmniej 4 drogi wyjścia z fortu bez angażowania się w walkę, zwyczajnie przekradając się w beczce

[Schrodinger]

Ale ja chciałem walczyć i wszystko zrobić

[Spuczan]

Ostatnie zdanie twojego posta z 3 września 2018 temu przeczy

[burnstein]

Ale ja chciałem walczyć i wszystko zrobić

 

Ja też, więc jak się troche dojebałem to wróciłem i zatłukłem wszystkich którzy podskakiwali

[Schrodinger]

Chuj, jesteś widocznie lepszy w giereczki wideo od 32 letniego przegrywa, gratulacje, pochwal się mamie ????

[burnstein]

WIdać, że masz braki w edukacji (1:19)

Ten post był edytowany przez burnstein dnia: 09 marca 2020 - 15:27

[burnstein]

Po 40 godzinach zapakowałem się na statek

[xell]

Trochę Ci to zajęło lol. Następny rozdział to apogeum RPGów, życzę miłej zabawy

[burnstein]

Początek mi sporo zjadł jak sie wbijałem nawet nie tyle w grę co w gatunek, ogarnianie możliwości, no i tu chyba pauza nie zatrzymuje licznika, bo nawet jak sie wdusi 'start' to ludki gadają i tam mi też trochę godzin wpadło. Samego powtarzania walk o dziwo za dużo nie miałem, trochę się poszamotałem w piwnicy gdzie przesłuchiwali typa i w labiryncie gargulca płonące szkielety zjadły mi ze trzy nieudane próby, aż włazłem do nich z innej strony i zaskoczyło. Największy problem to hoarding, ciągle na granicy udźwigu, notoryczne wizyty u sprzedawców, przerzucanie sprzetu na głównego ludka który ma 'chody' żeby drożej sprzedać, no i przed ostatnią walką tour de lupin, ogarnianie tego na padzie to trochę czasochłonna męczarnia.

[Schrodinger]

40h na tej wyspie pierwszej? to się nie dziwie że wszystko ogarniasz lepiej niż ja ale fakt, kolejny rozdział to jest kurwa cudo 

[burnstein]

Może w Definitive Edition zmienili ilość/początkowe punkty rozdziałów, w podstawce koniec pierwszego rozdziału był przy opuszczeniu pierwszej wyspy.

Ogólnie nie zmieniaj poziomu trudności, 'classic' jest na styk, pierwsza wyspa nie ma jeszcze super trudnych walk*, później jest trudniej ale lepiej rozumiesz system walki i w każdej chwili można zmienić statystyki wszystkich postaci, żeby skorygować błędy przy rozwijaniu drużyny, więc wszystko się balansuje. Za to to uczucie, jak poo kilku próbach i przetestowaniu kilku strategii w końcu się wygrywa dwudziestominutową walkę jest boskie

 

*

Spoiler

najtrudniejsza w grze jest jednak chyba zaraz po opuszczeniu pierwszej wyspy, nakląłem się wtedy jak diabli

 

Chodzi o ten drive by? Łatwo było, tylko mi gdzieś tam pod koniec Fane zdechł, czyli teraz cała reszta padnie z marszu Więcej problemów miałem chwilę wcześniej w 'piwnicy' statku, musiałem przysiąść, w końcu powydawać jakieś skitrane punkty, nauczyć kilku skilli.

Ten post był edytowany przez burnstein dnia: 13 marca 2020 - 11:16

[xell]

Chodzi o ten drive by? Łatwo było, tylko mi gdzieś tam pod koniec Fane zdechł, czyli teraz cała reszta padnie z marszu Więcej problemów miałem chwilę wcześniej w 'piwnicy' statku, musiałem przysiąść, w końcu powydawać jakieś skitrane punkty, nauczyć kilku skilli.

 

z tą najtrudniejszą walką chodziło mi o walkę na statku z Malady i Dallis, za bardzo nie wiem o czym teraz piszesz, więc nie odpowiem

[burnstein]

No o tę mi chodzi, prościzna.

[xell]

To albo miałeś do tej walki dużo lepiej przygotowaną drużynę, albo tę walką w rozszerzonej edycji znerfowali.

[burnstein]

Albo jestem militarnym geniuszem.

[Schrodinger]

Ja myślę że burn odpalił easy, albo te buffy, ale patche uprościły grę  

[burnstein]

Powiem ci tak koleżko, jak zaczynałem grać to uruchomiłem wszystkie buffy poza jednym, który chyba buffował przeciwników, ale wyskoczyło ostrzeżenie, że z buffami trofiki nie wpadają, więc gram bez nich Może nie zależy mi jakoś specjalnie na tych trofkach, no ale lubię jak coś tam czasem wpada, a i skonczyć grę i mieć zero? No chuynia trochę.

 

Pozdrawiam

Napoleon Burnaparte

[filip]

Usiadlem porzadnie z silnym postanowieniem, ze nie odloze pada dopoki badz zaprzyjaznie sie z turowymi walkami, badz sie porzygam.

No i tak juz siedze 3 dzien (a moze 4?) z przerwami na sen i szybkie zarcie.

Gra jest takim mesjaszem, ze glowa mala.

Ten post był edytowany przez filip dnia: 18 marca 2020 - 22:56

[xell]

Gdzie teraz jesteś?

[filip]

Reaper’s coast. Mam juz dwa source pointy, ale Rykera i Hannag rowniez zrobilem, tyle, ze nie uczylem sie od nich.

14 level, ide teraz do Saheili (chyba tak sie nazywa) po 3 source pointa a potem ta wyspa na polnocy

Kilka razy zdarzalo sie utknac w jakiejs walce na dluzszy czas, szczegolnie na poczatku 2 aktu. Zero frustracji, znuzenia. Radocha z kombinowania i poszukiwania rozwiazania metoda prob i bledow. Ciagle doskonalanie i tweakowanie buildu. I ta satysfakcja po zwyciestwie

Ten post był edytowany przez filip dnia: 18 marca 2020 - 22:41

[burnstein]

No proszę, a jednak.

[Stan]

Już nie bedzie płaczu w temacie o Baldurze? 

[filip]

Staralem w chyba 3ech postach wytlumaczyc, o co mi sie rozchodzi z baldurem i nic sie w tej kwestii nie zmienilo. No i jakby moglo byc inaczej, skoro w zadnym momencie nie podwazalem tam jakosci divinity?

Jak nie dotarlo, to juz nie dotrze


Na BG3 obecnie czekam z wywieszonym jezorem, natomiast nie czekam na kolejnego Baldura, a na gre Larian w swiecie i systemie d&d. Nie mam wiekszych watpliwosci, ze bedzie to masakrator i juz wiem, ze trzeba bedzie chocby dla tej jednej gry kupic peceta, jezeli nie zapowiedza wersji konsolowej.

Natomiast posluzenie sie firma „Baldur’s Gate” jest tu zagraniem czysto komercyjnym. Dla wielu osob stare BG to sa gry, ktore wywarly wrazenie jak malo ktore (zadne?) inne i stworzyly wspomnienia na cale zycie. Gdy juz bedac dorosla osoba widzi sie teaser kontynuacji najwazniejszej gry dziecinstwa, to czlowiek jednak ma nadzieje na nostalgiczna podroz do tamtych czasow, a nie Divinity w systemie d&d z nawiazaniami do sagi.

I tutaj to, jak dobre czy niedobre jest Divinity, nie ma nic do rzeczy

Ten post był edytowany przez filip dnia: 19 marca 2020 - 00:32