Co ostatnio skończyłem/skończyłam?
#9151 Napisany 18 kwietnia 2020 - 22:47
#9152 Napisany 18 kwietnia 2020 - 23:36
Skończyłem drugi raz Resident Evil 2 - tym razem Claire jako 2nd Run. Nie pamiętam kiedy skończyłem daną grę 2 razy. Chyba Secret of the Monkey Island z 10 lat temu. Tutaj o tyle gra mnie zachęciła, że jest trochę inaczej. Niestety imo za mało inaczej, bo skoro gra udaje że równolegle obie postacie przemierzają Raccon City to dlaczego kilka kluczowych potyczek z bossami jest tak samo przeprowadzonych?? Poza tym to jest moje odkrycie. Kupiłem pod koniec 2019 za jakieś 50 zł na cebuli a okazuje się, że gra wskakuje do mojego topu najlepszych gier ever. Na fali hajpu prawie kupiłem RE3, jednak opinie, że jest zdecydowanie krótsza niż dwójka i nie ma drugiego scenariusza odwlekły mój zakup i spowodowały, że wziąłem Doom Eternal, który będę ogrywał (kontynuował) następnie.
PS. Co to za dodatkowr warianty gry mi się odblokowały - 4 ocalały i jeszcze jakieś 3 inne? To jakieś dodatkowe historie czy to samo tylko inną postacią? I jak długie to? Zaintrygowany jestem.
Poza Hunkiem masz jeszcze 5 odmian serka Tofu (schemat ten sam co w czwartym ocalałym, ale przy innym ekwipunku) oraz 4 krótkie historie z innymi bohaterami (lokacje te same co w podstawce). Ogólnie jest co robić.
#9153 Napisany 19 kwietnia 2020 - 09:06
Poza Hunkiem masz jeszcze 5 odmian serka Tofu (schemat ten sam co w czwartym ocalałym, ale przy innym ekwipunku) oraz 4 krótkie historie z innymi bohaterami (lokacje te same co w podstawce). Ogólnie jest co robić.
Wow czyli inne postacie i więcej Residenta? I jakaś mini fabuła? Bomba, czyli jeszcze nie porzucę gry. O Tofu słyszałem, że jakiś beżowy dodatek.
W trójce chyba nie ma czegoś takiego? Mimo wszystko trochę żałuję, że wziąłem Dooma, choć dobra to gra.
#9154 Napisany 19 kwietnia 2020 - 10:57
Poza Hunkiem masz jeszcze 5 odmian serka Tofu (schemat ten sam co w czwartym ocalałym, ale przy innym ekwipunku) oraz 4 krótkie historie z innymi bohaterami (lokacje te same co w podstawce). Ogólnie jest co robić.
Wow czyli inne postacie i więcej Residenta? I jakaś mini fabuła? Bomba, czyli jeszcze nie porzucę gry. O Tofu słyszałem, że jakiś beżowy dodatek.
W trójce chyba nie ma czegoś takiego? Mimo wszystko trochę żałuję, że wziąłem Dooma, choć dobra to gra.
Tylko nie nastawiaj się na nic specjalnego, te historyjki są dosyć krótkie, sądzę że w 2 h się z nimi wszystkimi wyrobisz (może wyjść ciut więcej, bo są też dosyć wymagające), a przedstawiona w nich fabuła to po prostu kilka screen-shotów z plumkającym w tle lektorem opisującym wydarzenia, a nie normalne cut-scenki. Niemniej wliczając do tego Hunka i różne wersje Tofu (którzy też przecież łatwi do przejścia nie są) to wychodzi kilka ładnych dodatkowych godzin grania. Niestety w RE3 nie ma żadnych bonusówych trybów, pozostaje przechodzenie gry na coraz wyższych poziomach trudności.
#9155 Napisany 19 kwietnia 2020 - 12:11
Nioszek 2 penk, ale się jeszcze trochę pobawię.
#9156 Napisany 19 kwietnia 2020 - 12:23
#9157 Napisany 19 kwietnia 2020 - 13:12
#9158 Napisany 19 kwietnia 2020 - 13:50
#9159 Napisany 19 kwietnia 2020 - 15:54
Nioszek 2 penk, ale się jeszcze trochę pobawię.
Jak w porównaniu do jedynki i ... Sekiro? Walka to to samo co w jedynce czy prostsza / szybsza / wolniejsza / trudniejsza / bardziej rozbudowany system?
#9160 Napisany 19 kwietnia 2020 - 17:17
Nioszek 2 penk, ale się jeszcze trochę pobawię.
Jak w porównaniu do jedynki i ... Sekiro? Walka to to samo co w jedynce czy prostsza / szybsza / wolniejsza / trudniejsza / bardziej rozbudowany system?
https://youtu.be/d97XsNAvKAo
#9161 Napisany 19 kwietnia 2020 - 17:21
#9162 Napisany 19 kwietnia 2020 - 17:23
Nioszek 2 penk, ale się jeszcze trochę pobawię.
Jak w porównaniu do jedynki i ... Sekiro? Walka to to samo co w jedynce czy prostsza / szybsza / wolniejsza / trudniejsza / bardziej rozbudowany system?
Walka to generalnie to samo ale jest trochę rozbudowana, sama gra wydaje mi się łatwiejsza od jedynki, zwłaszcza, że można sobie przywoływać npcowych przydupasów (choć zazwyczaj średnio przydatnych na szefów), od Sekiro oczywiście lepsza, tak samo jak pierwsza część.
#9163 Napisany 19 kwietnia 2020 - 17:42
O kurwa ten filmik od Dunkeya mi sprzedał gierkę, kupuję jak skończę Persone. Ta walka z wężem, 4 boss na 63 i ... Animal Crossing
#9164 Napisany 19 kwietnia 2020 - 20:51
A Plague Tale: Innocence #GamePass
Przyjemna gierka z ciekawą, choć prostą mechaniką unikania szczurów. Fabuła i gameplay poprawne, oprawa graficzna bardzo ładna pomimo, że to małe studio robiło. Jedynie w czym gra słabuje to animacje, ale bez problemu można jej to wybaczyć.
Ten post był edytowany przez kostek dnia: 19 kwietnia 2020 - 20:52
#9165 Napisany 28 kwietnia 2020 - 20:50
Resident Evil 3 - remake ofc. Dwójka toto nie jest, bo bardziej liniowa i nastawiona na akcję, ale i tak petarda. Polecam szczególnie jak ktoś nie był nigdy fanem serii. Jako enty-point imo idealna część. Powoli męczę na hard, gdzie skok poziomu trudności jest spory.
----------------------------
Freedom Finger - "rytmiczny" shoot 'em up o dość ciekawej stylistyce, z masą opcji dostosowania poziomu trudności i gwiazdorską jak na indyka obsadą. Mi akurat za dobrze nie siadł, bo większość muzy to zupełnie nie mój klimat, ale absurdalna fabuła + styl czynią z tego ciekawostkę.
http://nikogoforum.p...freedom-finger/
----------------------------
Control - imo ogromny niezrealizowany potencjał na kraszera, tutaj się trochę rozpisałem:
http://nikogoforum.p...rol/?p=1985551
gdzie im więcej czasu mija tym bardziej zapominam o niedociągnięciach i giereczka mi zostanie w pamięci jako pozycja przy której się bardzo dobrze pawiłem, przede wszystkim przez świetnie ogarnięte walki.
----------------------------
Final Fantasy VII Remake - chyba tylko mi się nie podobało zakończenie, za to nie narzekałem aż tak bardzo na rynnowość i system walki. Pozycja na binge-play jak znazał, bo czas przy tym frunął. Jessie = best girl.
----------------------------
Dogurai - aaah, następny rozpikselowany mini-indyk. Lubię takimi gówniakami przegryzać większe tytuły:
http://nikogoforum.p...osów/?p=1986118
----------------------------
Gotcha Racing 2nd - jak wyżej, chociaż trochę mniej rozpikselowany. Dawno temu u Kaxiego na blogu pisałem o pierwszej części:
https://blognintendo...k-klak-recenzja
dwójka to dokładnie to samo + specjalne umiejętności samochodów odpalane iksem (takie jak nitro, bączek strącający przeciwników i najlepsze: zmiana kół, żeby błoto nie spowalniało)
----------------------------
Timespinner - zrzynka z SotN. Bardzo poprawnie wykonana, ale 'zrzynka' w negatywnym znaczeniu tego słowa. Więcej tu:
http://nikogoforum.p...ner/?p=1986369
----------------------------
Trials of Mana - nazbierało się tych remaków. Tchnienie nowego ducha w Seiken Densetsu 3 jest całkiem udane, imo krok w dobrą stronę, żeby ożywiść serię, ale system walki ma bardzo daleko do mesjaszów gatunku czyli Ys (które wysoko zawieszają poprzeczkę). Więcej:
http://nikogoforum.p...mana/?p=1986972
----------------------------
Zobaczymy co Maj przyniesie. Nie mam w kalendarzu tylu pozycji day 1, może Streets of Rage 4 i Ys: Celceta na PS4. Będzie dobry miesiąc na ogarnięcie backloga (może w końcu Death Stranding sprawdzę albo DOOM Eternal trochę potanieje, kolekcja Yakuzy czeka na ogranie) zwieńczony Xenoblade Chronicles 29.05. Absolutnie nie mam nadal na co narzekać w 2020 i ten stan się utrzymuje już z dobre 3 lata.
#9166 Napisany 29 kwietnia 2020 - 09:30
#9167 Napisany 29 kwietnia 2020 - 10:05
Trochę mojego stuffu,
FM 19 - Kupiłem impulsowo, leżał aż do początku roku i dwie pełne kariery pojechałem. Lubię brać jakiś klubik z 2 ligi i próbować szczęścia nim więc najpierw poszedł LKS (Polska liga mi zwisa - staram się wybierać kluby pochodzące z większych miast by nie było przypału jak się do LM dostanę, że Mazowszanka Wąchock z mieściny gdzie jest 5000 osób ma stadion na 40000). Starcik wiadomo awans, 2 sezony bujania się w środku stawki, trochę szczęścia, trochę młodzieży, 4 sezon walka o Europejskie Puchary, 5 sezon, gładkie odpadnięcie z EL, ale za to 2 m w lidze i PP, potem 6x z rzędu MP + 2 PP + 4 SPP, w EL 1/2 (po odpadnięciu z CL), i 2x1/4 CL. Potem przyszło z repry zaproszenie - kolejne 10 lat to granie PL - 2 x 1/4 MŚ i 1/4 ME + kilka odpanięć po fazie grupowej ww. turniejów do tego 3 miejsce w Lidze narodów czy to się tam zwie. A potem po trochę prowadziłem Hiszpanów, Włochów i Brazylię. Z Italią zdobyłem LN i doszedłem do 1/2 finału ME, z Hiszpanami, którzy mieli najmocniejszy skład odpadłem w 1/8 MŚ, a z Brazylią zająłem 4 miejsce na MŚ. Średniawo. Na ostatnie dwa sezony wróciłem do piłki klubowej (wywalili mnie z Brazyli za 4 miejsce) Man U się zgłosił więc wpadł komplet angielskich trofeów - w 1 sezonie Puchar Ligi, a w ostatnim MA oraz PA. Niestety CL tylko do 1/8.
Druga to już inna bajka wziąłem na warsztat Wartę Poznań - dwa sezony w I lidze, a potem kolejne dwa walka o utrzymanie - szcześliwa sprzedaż dwóch grajków, rozbudowanie bazy, 2 wysypy niezłej młodzieży, walka w środku stawki przez 1 sezon, potem 3 miejsce, powtórzona przygoda z europejskich pucharów z porzedniej kariery, MP i wjazd do fazy grupowej LM, za hajs z LM + sprzedaży młodzika za 25 mln Euro rozbudowa bazy na maksa, wysyp 3 zajo grajków (o nich za moment), 2 miejsce w lidze (ostatnia kolejka 1 pkt nad Lechem i bezpośredni mecz 0-2 i bye bye mistrzostwo ), dobre zakupy i totalna dominacja w lidze od tego momentu,Natomiast długo nie mogłem się doczekać Repry (Brzeczek nie do ruszenia, mimo braku awansów do dużych truniejów), co summa summarum wyszło mi na dobre. 7 grajków gra ode mnie w podstawowym składzie (w tym rzeczona 3 kozaków), 6 x MP, 4xPP, 4x SPP (w tym 3 razy potrójna korona)dochodzimy do 1/2 LM, zdobywmay EL, a Brzęczek nadal siedzi, w końcu ja przejmuję reprę. na 23 graczy 14 jest z Warty a kolejnych 4 grało w Warcie, ale zostało sprzedanych, taktyka i styl ten sam co w klubie, zresztą z klubu nie rezygnuje bo po co skoro grają Ci sami. Awans na MŚ bez problemu. Natomiast w CL dochodzę do finału (trafia mi się młodzik Poalk mutant w napadzie + jakiś kosmiczny Włoch który nie zagra ani razu w reprze Italii hak wie czemu) - gram z całkowicie przetrzebionym Totenhamem cisnę 120 minut - przegrywam karne, które do tej pory zawsze wygrywałem. Zaraz potem MŚ, pierwszy mecz 4-0 z jakimiś afrykańskimi leszczami, potem 0-2 od meksyku, z grupy wychodzimy ale trafiamy na francję - szykuję się na pożegnanie, a tu gładkie 2-0 po dwóch golach młodego, który zaraz łapie kontuzje, zastępuje go drugi młodzik z zagranicy (miałem dwóch 18 i 19 letnich napadziorów taka posucha na tej pozycji), i w 1/4 trafiamy na Włochy (mecz wyrównany, wszystko zmierza do karnych, jeb młodzik strzela w dogrywce 1/2 nice), a tam czeka na nas Anglia - to samo co z Włochami drugi młodzik rozstrzyga sprawę w dogrywce i finał z Niemcami pierwszy młodzik wraca do gry po kontuzji, a ponieważ jest mój to go wystawiam gładkie 3-0 po klasycznym hat-tricku i jest MŚ dla Polski. Noice. Pierwszy młodzik gra u mnie pierwsze skrzypce, ale kupuję drugiego z wdzięczności (ma gorszy charakter od pierwszego i trochę gorsze statsy - idealny na zastępstwa, kontuzje itp. Kolejny sezon, w kraju wiadomo (już o nim nie pisze więcej bo tam tylko mi gramy), znów finał LM - znów cisnę jak szalony i dostaję 0-1 w dogrywce. Kolejny sezon LM 1/4 i ME - tym razem mój młodzik gra pierwsze skrzypce (drugi niezadowolony - część zespołu go nie lubi, ale gra 20-25 spotkań w sezonie a statsy czysto piłkarskie zaczyna mieć takie że nie wiem co się dzieje), wszystkich niszczę z Hiszpanią w finale łącznie. (Mlodzik wychowanek króelm strzelcow) Mam taki skład w Warcie że tylko na dwóch pozycjach w wyjściowej 11 mam cudzoziemców (i kilku na zamianę). Znów w LM 1/4 Obaj młodzikowi w napadzie napieprzają bramki że aż miło, z tym że preferuję wychowankai częściej go wystawiam). Niezrażony próbuję ponownie z tym samą ekipą - znów finał LM - znowu karne - żeś Kuźwa!!!!. Na MŚ mimo odpadnięcia w 1/4. AAAAAA. Wkurzony kupuję 4 grajków z zagranicy za 350 mln Euro. W lidze strzelam średnio prawie 5 bramek na mecz (zresztą dzięki mojej grzez w LM Polska jest 6 ligą świata ). Nagle w listopadzie pierwszy mlodzik dostaje kontuzji na kilka miesięcy, No to wkładam młodzika numer dwa - harmonia w klubie zburzona nikt go nie lubi, ale zaczyna napierniczać po kilka bramek w każdym meczu. Na koniec sezonu ma 57 bramek w tym 40 w lidze (na 25 meczy - muszę rotować bo nie daliby rady). Dochodzę do finału LM - i złamas sam odhacza 3 bramki. Potem już do końca prowadziłem Wartę i reprę i grałem z drugim młodzikiem jako pierwszy wybór i cuda Panie. Ostateczni zdobyłem 23xMP, 16xPP i 19xSPP, 5xLM, 1xMŚ, 1 finał MŚ, 3 x ME. Młodzik pierwszy miał 85 meczy w reprze i 127 goli, a drugi 102 mecze i 188 goli . W życiu tak dobrze mi w FM nie poszło. 11/10 ale odstawiam na kolejnych 10 lat bo za bardzo mnie to wciąga.
Z innych rzeczy:
Sayonara Wild Hearts - fajna gierunia, chociaż oczekiwałem od niej trochę więcej. Ale artstyle i muzyka trafiają w punkt 7/10
Oniken - Nice - bardzo fajny ninja platformer w stylu retro porównywany do Ninja Gaiden - IMHO nie do końca to trafne porównanie, bo gra jest bardziej metodyczna i wolniejsza, ale bardzo dobrze mi się w to grało. Jak ktoś lubi takie klimaty to polecam 8/10
Tetris Effect - zacznijmu od tego że lubię tetris. Generalnie uważam że najlepszy Tetris jest ten z GB bez przewracania klocka na koniec, ale Tetris na DS z Nintowskimi postaciami też był przekozacki. O Tetris Effect się tyle naczytałem że to najlepszy tetris itp itd. Do tego palce w Tetris Effect maczal Mizuguchi - gość od Lumines chyba jedynej puzzle game lepszej od Tetrisa. I powiem tyle - hierarchia się u mnie nie zmieniła. Wolę masę dodatkowych mode'ów z Tetrisa z DS niż zwykły tetris okrazszony efektami świetlnymi i muzyką - do tego dobor utworów mi nie przypasił. Tylko ostatnia plansza tak naprawdę zapadła mi w pamięć (Lumines I i II miał świetny soundtrack). Mozną zagrać ale to tylko przypudrowany Tetris. To już lepiej w Tetris 99 zagrać. 7/10
Nesowe gry:
Twinbee - spoko shooterek, ale nie porwał mnie 7/10 kiedyś, maks 5/10 dziś
Eliminator Boat Duel - nie wiem po co w to zacząłem grać, ale jakoś mnie gierka wciągneła - króciutka z 2 godziny i po wszystkim. 7/10 kiedyś, 6/10 dziś
Journey to Silius - gra, która straciła licencję do Terminatora, uważana z forgotten gem. Nie do końca wiem czemu, Owszem title theme oraz muzyka z pierwszego świata to majstersztyk Nesowego plumkania, ale gra jest mocno frustrująca nawet jak na oldschoolowe NESowe gry. 7/10 kiedyś, 4/10 dziś
Arcade:
Bad Dudes vs. DragonNinja - było na promo to wziąłem. Grałem jako dzieciak w wersję NESową. Jak na arcade game to jest całkiem uczciwa. Mało tu chamskich momentów. Szalu gameplayowego na dziś tu nie ma, ale to wciąż zacna gierka. 8/10 kiedyś, 5/10 dziś
No i last but not least PC
I tu ograłem legendarną serię z mojej kupki wstydu
Half-Life - Powiem szczerze. Jestem zaskoczony że ta gra jest aż tak renomowana. Mająć w pamięci Quake'a, Goldeneye'a czy Medal of Honor z tego okresu czy nawet starsze Duke Nukem albo Dark Forces, to IMHO nie ta półka. Oczywiście łapie że to Sri-D, polygony, rozpadające się rzeczy, a początek to nawet teraz się broni. Ale sam gameplay oceniam jako tylko poprawny FPS. Kilka momentów z też z dupy, gdzie ciężko jest sobie poradzić bez wcześniejszej wiedzy gdzie co jest i kto gdzie stoi. Może za część techniczną bym kiedyś dał 8/10, ale z pewnością nie 10/10. Dziś to oczywiście trąci myszką 6/10
Half-Life 2 + DLC- a tu o Mamo - odwrotna sytuacja. Arcydzieło - wszystko w tej grze styka od różnorodnego gameplay'u, po gunplay, bronie, settingi, postacie, sekcja pojazdowe - to jest GRA. Absolutny top gamedevu. Nie dziwota że wszyscy chcą HL-3. Ode mnie 11/10 kiedyś, 10/10 dziś to po prostu trzeba ograć. Episode One to z kolei trochę inna bajka - czuć tu wyraźnie powtórkę z rozrywki i brak świeżych pomysłów 8/10. Natomiast Episode Two znowu dostarcza ogień. Mimo, że nie osiąga poziomu podstawki to wciąż bardzo mocne 9/10.
Ten post był edytowany przez drAKul dnia: 29 kwietnia 2020 - 10:05
#9168 Napisany 29 kwietnia 2020 - 10:12
No ten Tetris Effect to ponoć najlepiej robi w kasku bo pod niego był projektowany, a bez tego, to po prostu tetris z muzyczką.
#9169 Napisany 29 kwietnia 2020 - 16:01
Half-Life - Powiem szczerze. Jestem zaskoczony że ta gra jest aż tak renomowana. Mająć w pamięci Quake'a, Goldeneye'a czy Medal of Honor z tego okresu czy nawet starsze Duke Nukem albo Dark Forces, to IMHO nie ta półka. Oczywiście łapie że to Sri-D, polygony, rozpadające się rzeczy, a początek to nawet teraz się broni. Ale sam gameplay oceniam jako tylko poprawny FPS. Kilka momentów z też z dupy, gdzie ciężko jest sobie poradzić bez wcześniejszej wiedzy gdzie co jest i kto gdzie stoi. Może za część techniczną bym kiedyś dał 8/10, ale z pewnością nie 10/10. Dziś to oczywiście trąci myszką 6/10
Half-Life 2 + DLC- a tu o Mamo - odwrotna sytuacja. Arcydzieło - wszystko w tej grze styka od różnorodnego gameplay'u, po gunplay, bronie, settingi, postacie, sekcja pojazdowe - to jest GRA. Absolutny top gamedevu. Nie dziwota że wszyscy chcą HL-3. Ode mnie 11/10 kiedyś, 10/10 dziś to po prostu trzeba ograć. Episode One to z kolei trochę inna bajka - czuć tu wyraźnie powtórkę z rozrywki i brak świeżych pomysłów 8/10. Natomiast Episode Two znowu dostarcza ogień. Mimo, że nie osiąga poziomu podstawki to wciąż bardzo mocne 9/10.
Ostatnio próbowałem po raz dziesiąty zasiąść do H-L1, przemóc się i to przejść, ale to crapisko dziś. Gameplayowy szjiet, a jeśli chodzi o atmosferę, dziś to nic przy konkurencji. Quake i DOOM 10/10, Duke 7/10, HL1 4/10!
Natomiast HL2 razem z dodatkami są zajebiste, zarówno jeśli chodzi o gameplay (otwarte miejscówki, fizyka, eksploracja i strzelanko) jak i o design.
#9170 Napisany 29 kwietnia 2020 - 21:44
Gameplay dzisiaj to nie wiem, bo dawno nie odpalałem, ale design - o mamo. Może stąd ta moja pogarda do girsów, halo czy killzone, bo dla mnie takie city 17 z cytadelą, czy te wszystkie machiny zagłady zrobione z morskich (?) stworzonek zawsze miażdżyły designersko te obsrane krasnale od bungo.
I udźwiękowienie z uroczą panią zomo na czele
#9171 Napisany 02 maja 2020 - 21:30
Talos Principle, po namowie Taikuna myślałem, że gra mi skopie dupę mocniej niż The Witness. Tak się jednak nie stało. Nie będę oceniał aspektów wizualnych, bo nie po to po tę grę sięgałem (ale fajny zlepek słowny ), ale same zagadki i chęć poznawania świata jakoś bardziej mi w The Witness pasowały. Tam też sposób w jaki gra uczyła stopniowo gracza nowych mechanik było kozackie i syndrom 'jeszcze jednej zagadki' był mocniejszy. Grając w The Witness czułem stałe napięcie, trochę bałem się tego świata, że zaraz coś wypadnie, czy spotkam kogoś i to bez grama muzyki! Tutaj tego nie było. Owszem jest w Talosie całkiem spoko wątek egzystencjalny i parę zakończeń, ale nie wessało mnie to. Jednakże, z grą się dobrze bawiłem i parę razy nawet krzyknąłem 'mam to!', bo lubię gierki logiczne i polecam tę grę każdemu, kto też je lubi.
#9172 Napisany 03 maja 2020 - 13:58
#9173 Napisany 07 maja 2020 - 11:08
Yoku's Island Express
Bardzo fajna gierka, polecam każdemu wyrwać na jakiejś promocji i wcisnąć gdzieś między większe gierki. Ładna, z fajną muzyczką, jako całość relaksująca choć ma podnoszące ciśnienie momenty. Dość krótka, ale unikalna, w sam raz żeby sobie przekąsić między kolejnymi takimi samymi sandboksami czy innymi fpsami.
Ten post był edytowany przez burnstein dnia: 07 maja 2020 - 11:08
#9174 Napisany 08 maja 2020 - 15:35
Ukończyłem Dragon's Crown Pro prawilnie rycerzykiem. Dziękuję Lordzie Kamitani .
#9175 Napisany 10 maja 2020 - 14:09
#9176 Napisany 10 maja 2020 - 15:17
FFVIII - lepsze od FFVII remake. 45 godzinek miło spędzonych.
#9177 Napisany 10 maja 2020 - 23:28
Tomb Raider na PS Classic - skusiłem się na ogranie tego klasyka i nie żałuję. Choć jest to przedpotopowa gra to i tak grało mi się naprawdę znośnie. Klimat poziomów i ogólna atmosfera do dzisiaj mogą zwrócić na siebie uwagę. Choć wyszedł remake jedynki, to oryginalna pierwsza część prezentuje zdecydowanie inny poziom trudności (wyliczane skoki, itp).
Nie da się żałować pyknięcia w pierwsze cztery Tomby, to są nadal zajebiście zaprojektowane giereczki. Platforming i eksploracja zjadają tam wszystkie tego typu gierki, które wyszły w poprzedniej dekadzie czy dwóch.
#9178 Napisany 11 maja 2020 - 12:40
Panzer Dragoon (Saturn) - po zobaczeniu remake'a, naszła mnie ochota na przejście pierwszego panzera i dokończenie tego co się zaczęło 25 lat temu na standzie w mercato (ostatnio o tym pisałem - 20 minut opadu szczęki). Ponieważ remake, wygląda kupowato, poszedł orginał. Z serii przeszedłem swego czasu dwójkę i pamiętam że była zajo. Cóż, IMHO jest to świetny rail shooter w abosolutnie topowej oprawie audiowizualnej. Wiadomo, że te trzy piksele na krzyż, czy pokraczne FMV w czasach 12k VR nie zrobią na nikim wrażenia, ale design (Moebius!!!) i OST sprawiają, że gra cały czas ma swój unikatowy i niepodrabialny styl. Sam gameplay to ze 2-3 godziny grania. Ponieważ, przeciwnicy nacierają ze wszystkich stron w obrębie 360 stopni, co wymaga zmianę kamery LR i RT, trochę boli, fakt, że patrząc na boki i w tył tylko sterujemy bronią, więc unikanie strzałow jest niemożliwe (czasem przydałby się jakiś odpowiednik barrel roll ze Star Foxa). Porblem oczywiście znika gdy przeciewnicy są z przodu, a kamera z tyłu smoka - wtedy można śmiało manewrować. Czasem szwankuje hit detection i czasem przy ciągłym przełączaniu kamerami i grafice sprzed dinozaurów ciężko się połapać dlaczego coś w nas trafiło. Ale to nada gierka prima sort. Osobiście preferuję gameplay Star Foxa 1,2 i 64, ale Panzer mnie urzekł otoczką. 9- (dla nie retrowców 6-).
Horizon Chase Turbo (Switch) - Krótka notka wyjaśniająca - Top Gear 2 jest jedną z moich ulubionych gier na SNESa. Jeśli nic Ci to mówi, to być może pamiętasz serię Lotus z Amigi i Mega Drive. Horizon Chase Turbo to nic innego jak uaktualniony i dostosowany do współczesnych czasów przedstawiciel tego konkretnego gatunku ścigałek (niektórzy recenzenci pisali że gra czerpie z Out-Runu - są mrugnięcia okiem do tej serii, jazda przy plaży + Ferrari F50, ale gameplayowo to jest to Top Gear i Lotus dla współczesnego gracza). W głównym trybie gry jeździmy po świecie i zbieramy punkty by odblokować kolejne kraje i samochody. Punkty zdobywamy wygrywając wyścig, zbierając monety rozsiane po torze i oszczędzając paliwo (im więcej go mamy na mecie tym więcej punktów. Gameplay bardziej polega na sprawnym omijaniu przeciwników i bezkolizyjnej jeździe, niż na ściganiu w sensu stricte - gra szafuje rubberbandem aż miło. Samochody mają róźne parametry i jest ich multum od Garbusa po super samochody (jest też toyota z Initial D). Każdy ma też inne parametry, Jeden świetnie wchodzi w zakręty i ma dużo paliwa, drugie ma nitro (zapomniałem dodać że jest NITRO!!!) i prędkość, ale żeby ukończyć wyścig trzeba zahaczyć o wszystkie ikonki tankujące. Graficznie gra atakuje nasze oczy ferią kolorów - każdy kraj charakteryzuje się dużą różnorodnością (są Taj Mahal, i nawet tory w obrębie jednego kraju potrafią miło zaskoczyć różnicami. Ścigamy się w deszczu, w słońcu przy plaży, przy pyle wulkanicznym i śniegu, deszczu itp itd. Do tego pogoda i pory dnia się zmnieniają (zmierzch przechodzi w noc, przestaje padać). Ogólnie mimo iż grafika jest minimalistyczna to sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Ale każdy, kto grał w Top Gear albo Lotusa - wie że gra zawierała jeszcze jeden element - cholernie mocny OST. And would'nt you know it- zaprosili kolesia od muzyki z Lotusa do zrobienia OST do HCT - i oczywiście muzycznie gra trafia w punkt - na początku mnie nie porwała, ale teraz nucę sobie utwory z tej gry pod nosem. I przechodząc już do meritum gra się świetnie - do tego po zdobyciu kilku upgrade'ów gra doznaje przyspieszenia i momentami przywodziła mu na myśl Wipe-Out/F-Zero, aczkolwiek nie osiągająć absurdalnego czasami poziomu trudności tych gier. Wielokrotnie łapałem się na wchodzeniu w taki zen - całkowitego skupienia na wrażeniach płynących z gry. Niestety, to co grę przytrzymuje przed wielkością jest niestety pewna schematyczność każdego wyścigu - najpierw mozolne przepychanie się przez tłum samochodów, potem doganianie stawki i na ostatnim okrążeniu walka o pierwsze miejsce. I tak jest to świetny schemat, ale brakuje poczucia brania udziału w wyścigu - z nikim nie toczymy boje o pierwsze miejsce ala Mario Kart. Jest tryb trounament, ale główny tryb to World Tour (jest jeszcze endurance - gdzie można naparzyć wszystkie wyścigi jedne po drugim). A i wersja na Switcha na początku wyścigu, gdy jest dużo samochodów gubi klatki - da się grać, ale irytuje to bo poza tymi pierwszymi 5-10 sekundami gra śmiga w 60 klatkach. Ode mnie mocne 8.
Ten post był edytowany przez drAKul dnia: 11 maja 2020 - 12:40
#9179 Napisany 11 maja 2020 - 17:19
#9180 Napisany 11 maja 2020 - 17:40
Metro Exodus. Porządna gra. Bardzo lubię dwie poprzednie odsłony i ogólnie uważam tę trylogię za taką małą perełkę w gejmingu, bo mimo, że pewnie było sporo podobnych horrorowych i klaustrofobicznych tytułów to jednak Metro ma swój własny niepodważalny klimacik. Zastanawiałem się jak wyjdzie ten "open" world i tak naprawdę z trzech dostępnych "otwartych" map nie siadła mi tylko pustynna. Wołga to tak naprawdę rozszerzenie etapów z powierzchni z 1 i 2 tylko w mniej zabudowanym terenie, zimno, szaro, brudno, śmierdząco. Tylko momenty kiedy musieliśmy wsiąść na łódkę, szczególnie do póki nie pokonaliśmy mini bossa z tej lokacji były obrzydliwe, praktycznie zmuszały gracza do ciśnięcia fabuły żeby móc po ludzku wyczyścić mapkę do końca. Pustynia to już nie to samo, dosyć mnie to wybiło z wajbu i jednak w przypadku tego tytułu wolę tę monotonię rosyjskiej zimy nuklearnej. Za to ostatnia większa miejscówka - Tajga, mnie zaskoczyła. Takie metro na zewnątrz, 100% liniowa lokacja i mimo, że obawiałem się powtórki z pustyni, bo bujny jesienny las to jednak mi do tej serii średnio pasował, to nawet mi siadło, szczególnie nocą lekki eksplor i zwiedzanie jakiegoś przedszkola przy dźwiękach licznika Geigera potrafiło przyprawić o ciarki. Mimo wszystko, najmocniejszą lokacją tej gry jest ta ostatnia ostatnia, jest niewielka, ale jest metrem z przekręconym licznikiem srania w gacie. No jak w to cisnąłem jakoś późno w nocy to czułem się mocno niekomfortowo i ciary mnie robiły po całości. No i końcóweczka nawet wzruszająca, muszę powiedzieć.
Fabularnie też mi się podobało, uwierzyłem nawet w to jak postanowili wyprowadzić bohaterów z Metra i nasza podróż pociągiem sama w sobie miała super klimacik. Wydarzenia z samej końcówki za to i powody, dla których idziemy do ostatniej lokacji to już jednak trochę taniocha, no ale spoko, nie będę na to narzekał. Najbardziej spierdoloną rzeczą jest brak voice actingu Artema, no kto to zaakceptował to nie wiem. Wiadomo, że w 1 i 2 też nie gadał, ale tam chyba dialogi nie były napisane tak chamsko, że po prostu czujemy się jak debile kiedy nasz bohater nie odpowiada a reszta bohaterów gada z nim właśnie w ten sam sposób. Szczególnie, że przecież Artem jest narratorem i ma głos, beka. Drugie DLC - Sam's Story ma bohatera z voice actingiem i serio robi to gigantyczną różnicę, kompletnie inny feeling.
Brońki są też super, same one zachęcają do eksplorowania i wyszukiwania kolejnych ulepszeń bo dają naprawdę spore pole do manewrów przy przygotowywaniu ekwipunku na wyprawy.
Polecam. Za jakieś 7 dyszek na promocji dobry steal.