Detroit: Become Human
#241 Napisany 03 czerwca 2018 - 12:02
Grunt że ejst bardzo dobra i spełnia swoją funkcję.
Jak stanieje kupię na Allegro a jak mi siadzie to wymaksuje jak swego czasu HR - tamta za 1 podejściem mnie rozczarowała a po wymaksowaniu trochę bardziej siadła.
#242 Napisany 03 czerwca 2018 - 14:23
#243 Napisany 03 czerwca 2018 - 14:32
POPULARNY POST!
Skończone, czas zatem na jedyną słuszną i najbardziej wartościową opinię w całym internecie Bez przesadnego słodzenia, bez nakręcania hajpu i oczywiście bez spoilerów. Zapraszam do czytania.
Stało się, David Cage powrócił ze swoim kolejnym tworem, aby ponownie grać na naszych "emołszyns". Temat, który sobie obrał w żadnym wypadku nie należy do oryginalnych, w końcu AI zyskujące samoświadomość i wpływ tej anomalii na nasz świat był już wałkowany setki razy w filmach, książkach czy chociażby w innych grach. Co jednak stanowi o unikatowości jego historii to fakt, że tym razem możemy przekonać się na własnej skórze jak to jest być po tej drugiej stronie barykady i walczyć "ze swoimi". Na całe szczęście gra wraca na tory utarte przez Heavy Rain i nie jest tylko pustą wydmuszką jak Beyond: Two Souls. Pod opiekę oddano nam kilku bohaterów, w trakcie gry podejmujemy wiele decyzji, które mają istotne znaczenie na dalszy przebieg wydarzeń, a na to jakie uzyskamy zakończenie ma wpływ znacznie więcej czynników niż w przypadku Beyonda. Jeżeli chcesz, żeby ta przygoda zakończyła się po Twojej myśli, to naprawdę musisz się w nią zaangażować, czasem bowiem jeden pominięty detal może mieć katastrofalne skutki dla bohaterów.
Scenariusz skupia się na trzech androidach. Connora poznajemy już na samym początku, jest to bardzo dobrze zaprogramowany i oddany piesek CyberLife (firma, która masowo produkuje i sprzedaje roboty) pomagający policji w tropieniu i przechwytywaniu swoich zbuntowanych pobratymców. Z kolei świeżo odebrana ze sklepu Kara robi za pomoc domową dla pewnego zaćpanego Janusza i jego małej córeczki. Ekipę zamyka Marcus, przystojny mulat, którym nie pogardziłby żaden fingus. Każda z postaci ma swoją własną historię, różne cele i wartości, każda ma inną ścieżkę i poznaje innych ludzi, np. Karze towarzystwa dotrzymuje wspomniana dziewczynka: Alice, a Connorowi wiecznie zachlany i zmęczony życiem porucznik Hank. Warto zaznaczyć, że budowanie relacji z tymi postaciami ma kluczowe znaczenie dla tego jak rozwinie i zakończy się przygoda, przy czym nie zawsze łatwo sprawić, że nas polubią. Niektóre wybory czy chociażby opcje dialogowe wydają się mieć pozytywny wydźwięk, ale nie zawsze tak jest i czasem wybierając nieodpowiedni kierunek możemy tylko bardziej zniechęcić ich do siebie. Słowo klucz to: empatia. Im szybciej uda nam się zrozumieć naszych towarzyszy i wejść w ich tok rozumowania, tym szybciej nawiążemy z nimi dobrą relację, a to nam może (może, nie musi) pomóc w dobrnięciu do happy endu. Oczywiście losy naszych trzech protagonistów się przecinają i dochodzi między nimi do konfrontacji. To też nie zawsze musi się skończyć dla kogoś dobrze.
Rozbudowana, rozgałęziająca się na dziesiątki sposobów fabuła to zdecydowanie najmocniejszy punkt tej gry (szanse na to, że dwie osoby z forum będą miały dokładnie ten sam przebieg wydarzeń są praktycznie zerowe). Możliwości tego jak przygoda może się zakończyć jest od groma i tutaj należy się spory szacun dla ekipy z Quantic Dream. Co mi się najbardziej podoba i sprawia, że ten tytuł nie jest śmieciem na miarę Life is Strange czy niemal każdej gry od Telltale Games to to, że gracz non stop jest zaangażowany w wydarzenia i czuje na sobie ciężar swoich konsekwencji. Źle dokonany wybór, zniechęcona do siebie postać, zepsuty quick time events czy pominięty "detal" podczas przeszukiwania lokacji, to wszystko może skutkować albo utrudnieniem sobie dalszej zabawy albo co gorsza, nawet śmiercią jednego z protagonistów. Trzeba być cały czas czujnym i myśleć co się robi.
Niestety nie wszystko jest takie piękne i fajne. David Cage po raz kolejny udowadnia, że budowanie dramaturgii i to całe rozdmuchane emotions nie idą mu najlepiej. Przede wszystkim średnio wypadają tu postacie przewodnie, mimo że ich motywacje są jasne i sensowne, to jednak ze względu na płytkie osobowości ciężko je polubić, a to w przypadku tego typu gry powinno stanowić priorytet. Znacznie lepiej jest z bohaterami drugoplanowymi. Świetny jest na przykład partner Connora, Hank. Ten podstarzały pijaczyna, który z niegdyś dobrze rokującego policjanta stoczył się niemal na dno może nie zyskuje sympatii z miejsca, ale kiedy już go lepiej poznamy, a relacja z Connorem bardziej się rozwinie zaczynamy patrzeć na niego z kompletnie innej perspektywy. I serio zaczynamy go lubić. O ile zdążymy go lepiej poznać i nie sprzeda nam wcześniej kulki w łeb (bez obaw, to tylko jedna z dziesiątek możliwości). Wracając jednak do narzekania, brakuje tu więcej ciekawych zwrotów akcji, jakichś mocnych intryg, czegoś zaskakującego, szokującego. Mam wrażenie, że David Cage tak bardzo skupił się na postaciach, subtelnym budowaniu relacji między nimi i rozdrożach fabularnych, że w tym wszystkim zapomniał o całej reszcie. Nie ma tu nic na miarę Origami killera z Heavy Rain, a na końcu jedyne co Cię może zaskoczyć to konsekwencje swoich nieudolnych działań. Emołszyns jak zawsze w jego grach, niby są, wszystko wygląda pięknie, aktorzy dają z siebie ile mogą, w tle leci przejmująca muzyka, ale jakieś to wszystko płytkie i ciężko naprawdę się przejąć. Pod koniec MGS3 uroniłem łezkę kiedy zabijałem The Boss, końcówka The Last of Us wprawiła mnie w osłupienie, Nier: Automata w kilku momentach pozamiatało mną jeszcze bardziej. W Detroit takich scen i takich emocji nie ma.
Jeszcze gorzej jest z gameplayem. Do tego stopnia, że nie wiem czy można w ogóle powiedzieć, że jest tu coś takiego. Kiedy akurat nie oglądamy scenek i nie decydujemy o lasie naszych protagonistów najczęściej łazimy żółwim tempem po lokacjach i szukamy śladów. Żółwim? Sorry, chciałem napisać ślimaczym. Sterowanie postacią to generalnie katorga, wszystko odbywa się wolno, sztywno i czasem pojawia się problem z łapaniem komend. Kto wie, może ktoś specjalnie tak to zaprojektował, żebyśmy nie mieli wątpliwości, że gramy robotami, hmmm. Na próżno szukać tu zagadek na miarę standardowych przygodówek. Eksploracja praktycznie nie istnieje, bo i eksplorować za bardzo nie ma czego, to są naprawdę malutkie lokacje, blokujące nas z każdej strony niewidzialnymi ścianami. Cała nasza rozgrywka sprowadza się zatem do klikania jedynie w podświetlone przedmioty i do wykonywania quick time eventsów. Sporadycznie pojawi się jakaś akcja skradankowa lub strzelankowa, ale to tylko iluzja gameplayu, nawet wtedy nie mamy pełnej kontroli ani nad postacią, ani nawet nad kamerą. Bezsensem według mnie jest wykonywanie określonych ruchów analogiem czy triggerami, żeby w trakcie "eksploracji" wykonać jakąś akcję. Nie dało się tego po prostu zrobić w formie filmiku? Podchodzisz, klikasz w "x" na padzie i bohater sam wykonuje ruch? Zamiast tego mydlenie oczu. Reasumując więc rozgrywkę: chcesz sobie pograć? Trafiłeś pod bardzo zły adres.
Wizualnie? Krótko - absolutna potęga obecnej generacji konsol. Fakt, nie wszystkie lokacje są równie ładne, niektóre toną w mroku, kilka razi ograniczoną paletą kolorów, w dodatku trzeba mieć na uwadze, że to są niemal zawsze małe, zamknięte lokacje, w których nie możemy dowolnie manipulować kamerą. W żadnym wypadku nie zmienia to jednak faktu, że gra jest przepiękna. Wykonanie postaci, warunki pogodowe, oświetlenie, ilość detali, jakość tekstur to jest jakiś kosmos. Czasem wręcz fotorealizm. Kiedy Connor na początku gry wyszedł z windy potrzebowałem dobrej chwili, żeby uświadomić sobie, że mogę chwycić za pada i już nim sterować, a moja dziewczyna stwierdziła, że to przecież wygląda jak film. A reżyserka scen akcji? Choreografia walk, dynamika, praca kamery? Poziom lepszych filmów z Hollywood. Poza tym ktoś tu chyba naoglądał się John Wicka. Dźwiękowo Detroit też daje radę, jest kilka świetnych, podniosłych utworów, które potrafią ładnie podgrzać atmosferę w najbardziej gorących momentach i to one najmocniej wpadają tu w ucho. Ku mojemu zaskoczeniu nawet nasi rodzimi aktorzy spisali się całkiem nieźle, pomijając kilka epizodycznych ról brzmiących jak postacie z kreskówek nie ma się czego doczepić.
Shiet, ale się rozpisałem, wypadałoby już chyba zakończyć ten wywód Trochę się głowiłem jaki ostatecznie wydać wyrok i ostatecznie doszedłem do wniosku, że takich produkcji jak Detroit: Become Human nie da się oceniać sprawiedliwie na takiej samej zasadzie jak "normalnych" gier. Gdybym faktycznie miał tak zrobić, to ocena byłaby bardzo niska, z tego prostego względu, że dla mnie jako gracza sednem każdej gry jest gameplay. W grę jak sama nazwa wskazuje powinno się GRAĆ. W Become Human gra się tragicznie, więc lepiej (a na pewno mniej krzywdząco) potraktować ten tytuł po prostu jako film interaktywny. Na takiej zasadzie też nie sprawuje się idealnie, ale najważniejsze że potrafi maksymalnie przyciągnąć uwagę i poważnie zaangażować. To często nie udaje się nawet pełnoprawnym grom. 7/10
#244 Napisany 03 czerwca 2018 - 14:46
#245 Napisany 03 czerwca 2018 - 14:53
#246 Napisany 03 czerwca 2018 - 14:53
#247 Napisany 03 czerwca 2018 - 19:30
Ja biorę od Starha albo Kazuo jak najszybciej, zależy kto nie ma zaklepane. Dzięki dla Sylvana i Kazuo za bardzo zachęcające (przynajmniej mnie) opisy.
#248 Napisany 03 czerwca 2018 - 20:09
Spoko. Mimo dosyć ostrej krytyki uważam, że fani samograjów powinni być zadowoleni.
Tak w ogóle to:
Heavy Rain > Fahrenheit > Detroit >>>>>> Beyond.
#249 Napisany 04 czerwca 2018 - 11:31
Fakt, nie wszystkie lokacje są równie ładne, niektóre toną w mroku, kilka razi ograniczoną paletą kolorów, w dodatku trzeba mieć na uwadze, że to są niemal zawsze małe, zamknięte lokacje, w których nie możemy dowolnie manipulować kamerą
Bujdy, Detroit to pierwsza gra Quantic Dream gdzie w 99% scen możemy dowolnie manipulować kamerą. Czasami jak kamera jest ustawiona pod dziwnym kątem wystarczy ruszyć prawą gałką albo wcisnąć R1 i wraca za plecy bohatera.
Paleta kolorów specjalnie była tak dostosowana, żeby oddać zupełnie inny nastrój rozgrywki każdym charakterem (Connor zimne barwy, Kara mrok, Markus ciepło).
Jak dla mnie Detroit > Beyond > Heavy Rain >>>>>>>>>>>> Fahrenheit
#250 Napisany 04 czerwca 2018 - 14:38
#251 Napisany 04 czerwca 2018 - 15:01
#252 Napisany 04 czerwca 2018 - 15:23
Przeszedł to ktoś i chce sprzedać, bo pyknąłbym ale nówki nie chce kupować
Kolega ma za 179 plus kw. Jak chcesz to pisz na pw
#253 Napisany 04 czerwca 2018 - 16:17
Paleta kolorów specjalnie była tak dostosowana, żeby oddać zupełnie inny nastrój rozgrywki każdym charakterem (Connor zimne barwy, Kara mrok, Markus ciepło).
Nastrój nastrojem, ale dla mnie nie stanowi to usprawiedliwienia dla lokacji, w których grafika zwyczajnie niedomaga. Nie ma ich zbyt wiele, grafika przez 90% czasu trzyma bardzo wysoki poziom, ale dla przykładu wystarczy sobie porównać miejsca po których śmigają Connor i Markus, na korzyść tego pierwszego oczywiście. Tu nie chodzi tylko o budowanie nastroju, ale o to, że przy części miejscówek autorzy bardziej się przyłożyli, a przy innych mniej. Brzydkie blokowiska, doki czy kryjówka Defektów, które zwiedzamy mulatem znacznie odstają od reszty i to widać na pierwszy rzut oka. Co do kamery to przyznaję, że popłynąłem, bo faktycznie, choć lokacje dalej są strasznie ograniczone, tak już co do ujęć mamy większą swobodę niż w Heavy Rain.
#254 Napisany 04 czerwca 2018 - 22:59
Amsterdam uważa ze Andromeda jest ok, tak więc nie odpisywałbym mu.
#255 Napisany 04 czerwca 2018 - 23:01
Ten post był edytowany przez Jedyn dnia: 04 czerwca 2018 - 23:02
#256 Napisany 04 czerwca 2018 - 23:05
Nie wiem kim jest Amsterdam ale dam wam złoto o grze...
Jakiś trans nazwiskiem Heather Alexandra... a oto on:
Wrzuciłem w spojler bo tylko Fingusowi dydol stanie. btw. taki troche Kazuo
Napisał o tej grze taki tekst: "David Cage Games Keep Treating Women Like Shit"
https://kotaku.com/d..._Kotaku_Twitter
Mimo że w gre nie grałem zdążyłem sie zorientować że wszyscy w tej grze są traktowani jak gówno bo są... androidami. Ja jebie skąd biorą tych debili.
Ten post był edytowany przez Stan dnia: 04 czerwca 2018 - 23:08
#257 Napisany 04 czerwca 2018 - 23:24
#258 Napisany 05 czerwca 2018 - 09:07
Kim jest Amsterdam?
Random z PSXE, połamany przez Barteza.
#259 Napisany 05 czerwca 2018 - 10:06
Fan transhumanizmu i ruchania plastikowych lalek dlatego Detroit mu się tak podoba.
#260 Napisany 06 czerwca 2018 - 09:07
Fan transhumanizmu i ruchania plastikowych lalek dlatego Detroit mu się tak podoba.
Jak ruchałem twoją matkę to nie byłeś taki wyszczekany.
#261 Napisany 06 czerwca 2018 - 09:10
ZAORANE
#262 Napisany 06 czerwca 2018 - 09:23
#263 Napisany 06 czerwca 2018 - 09:25
Jak ruchałem twoją matkę to nie byłeś taki wyszczekany.
Gratuluję, tym tekstem wygrałeś bana na życie. Pozdrawiam
#264 Napisany 06 czerwca 2018 - 09:29
Czy ja wiem. Tekst na poziomie gimnazjum.
to był sarkazm. widać że gościa połamało skoro po 24h zdołał wydusić z siebie tylko tyle.
@szrot: dziękować
Ten post był edytowany przez Wezyr dnia: 06 czerwca 2018 - 09:30
#265 Napisany 06 czerwca 2018 - 09:30
#266 Napisany 06 czerwca 2018 - 10:21
#267 Napisany 06 czerwca 2018 - 10:36
Koniec o ruchaniu kogokolwiek... Pragnę napisać trochę więcej o samej grze jako że, właśnie doszedłem do końca.
Dla mnie jest to najlepsza gra "Cage'a" (to nie on napisał scenariusz i to widać od pierwszych chwil uff) i zarazem najlepszy symulator chodzenia w jaki do tej pory grałem. Fabuła jest bardzo przemyślana, dobrze prowadzona (nareszcie Quantic...), a bohaterowie skonstruowani w taki sposób, że faktycznie idzie się z nimi zżyć.
Czytałem opinie Kazuo i cóż uważam, że jego podejście do Detroit w wielu kwestiach jest mocno krzywdzące.
Gdyby Detroit było filmem, który nakręcił Nolan lub Spielberg to spokojnie zostałoby nominowane do Oscara za samą podstawę fabularną i przesłanie z nią idące.
Po pierwsze nie rozumiem zarzutu dot. eksploracji. Fakt, nie jest jej za wiele, ale np. znalezione przez nas elektroniczne magazyny mają naprawdę świetnie przestawione informacje czy to o androidach, które odzwierciedlają wymarłe gatunki (androidowe ptaki, miski, pandy etc), zagładzie pszczół, zmian klimatycznych, lotach turystycznych w kosmos, nawiązaniach do szybkich podróżach w Tubie Elona Musk'a. Szczerze? Cieszy mnie tak mało "znajdziek" - jest ich tyle, ile być powinno. Nie powodują odwrócenia uwagi od historii zawartej w grze, a są jej świetnym dopełnieniem.
Sama historia nie jest tu właśnie wisienką na torcie, ale cała otoczka która jej towarzyszy. W tle słyszymy od samego początku o konflikcie dot. złóż na Arktyce, zajęciu jej przez Rosjan i obaw o III wojnę światową (rozwój konfliktu możemy śledzić na bieżąco jeśli przystaniemy przy TV grając poszczególnymi postaciami). Mamy wiele informacji o różnych technologiach tworzenia androidów - Chiny i Rosja stawiają na inne rozwiązania niż w USA.
Przede wszystkim to właśnie otoczenie podczas gry definiuje tę historię. Sprawia, że jest ona realistyczna, że można w nią uwierzyć zarówno w okresie przedstawionym w Detroit jak i w ówczesnych czasach. Kto wie czy za X lat ludzkość nie znajdzie się w podobnym położeniu.
Wiarygodność jest tak zwanym słowem klucz tej gry. Androidy prowadzone przez nas są wiarygodne do bólu. Ich intencje, zamiary, marzenia są po prostu ludzkie i każdy z nas może się z nimi utożsamić. Czy niewolnicy nigdy nie chcieli być wolni? Czy nie wszczynali rewolucji po to aby zdjąć kajdany i zaznać choć odrobinę wolności. Ta gra skłania do przemyśleń i robi to nad wyraz dobrze. Wiele dialogów to mały majstersztyk. Szczególnie konwersacje Marcusa ze swoim właścicielem oraz Hanka z Connorem (jedne i drugie kształtują rozmówców na swój sposób).
Wybory moralne w wielu miejscach są dosyć mocne i mają spore znaczenie jeśli chodzi o końcówkę gry. Przykładowo jeśli będziemy postępować jak Android wobec Hanka, to ten nie będzie nas zbytnio lubił, nie zmieni swojego nastawienia do "plastików" co odbije się na zakończeniu. Samo zakończenie według mnie było satysfakcjonujące i dobrze spajało cała historię (nie wiem jak inne, ja miałem podobno dobry koniec).
Graficznie - gra jest nierówna, raz bardzo ładna, tak ładna, że opada szczęka. Innym razem widać niedoróbki i mniejszy nakład pracy w danych lokacjach. To nadal jest top obecnej generacji.
Sama gra zajęła mi jakieś 12h i bawiłem się przy tym świetnie. To, że nie chciałem ani na moment odkładać pada mówi samo za siebie.
Historia jest intrygująca, a napięcie budowane już od pierwszych rozdziałów. Ci, którzy nie lubią tego typu gier, zapewne i po Detroit ich nie polubią, a szkoda, bo sama gra jest naprawdę bardzo dobra i ma wiele do zaoferowania. Wciąga mocno i trzyma do samego końca.
Ode mnie 8+/10.
Minus za nierówną oprawę graficzną.
Ten post był edytowany przez Starh dnia: 06 czerwca 2018 - 10:42
#268 Napisany 06 czerwca 2018 - 17:52
Po pierwsze nie rozumiem zarzutu dot. eksploracji. Fakt, nie jest jej za wiele, ale np. znalezione przez nas elektroniczne magazyny mają naprawdę świetnie przestawione informacje czy to o androidach, które odzwierciedlają wymarłe gatunki (androidowe ptaki, miski, pandy etc), zagładzie pszczół, zmian klimatycznych, lotach turystycznych w kosmos, nawiązaniach do szybkich podróżach w Tubie Elona Musk'a. Szczerze? Cieszy mnie tak mało "znajdziek" - jest ich tyle, ile być powinno. Nie powodują odwrócenia uwagi od historii zawartej w grze, a są jej świetnym dopełnieniem.
Zarzut jest taki, że w tej grze nie ma praktycznie żadnej eksploracji. Lokacje są malutkie, z każdej strony atakują niewidzialnymi ścianami, a 99% tego co nadaje się do sprawdzenia jest widoczne w odpowiednim trybie. Nie ma tu samodzielnego szukania czegokolwiek, nie da się węszyć, nie ma potrzeby lizania ścian. Te gazetki, o których piszesz to zajebista sprawa i naprawdę warto się w nie wgłębić, ale co to ma wspólnego z eksplorowaniem lokacji? Leżą zawsze na widoku i ciężko ich nie zauważyć. Plusują natomiast w kontekście fabularnym i pozwalają lepiej zrozumieć ten świat, z tym się nie będę kłócił.
Wiarygodność jest tak zwanym słowem klucz tej gry. Androidy prowadzone przez nas są wiarygodne do bólu. Ich intencje, zamiary, marzenia są po prostu ludzkie i każdy z nas może się z nimi utożsamić. Czy niewolnicy nigdy nie chcieli być wolni? Czy nie wszczynali rewolucji po to aby zdjąć kajdany i zaznać choć odrobinę wolności. Ta gra skłania do przemyśleń i robi to nad wyraz dobrze. Wiele dialogów to mały majstersztyk. Szczególnie konwersacje Marcusa ze swoim właścicielem oraz Hanka z Connorem (jedne i drugie kształtują rozmówców na swój sposób).
Sama gra zajęła mi jakieś 12h i bawiłem się przy tym świetnie. To, że nie chciałem ani na moment odkładać pada mówi samo za siebie.Historia jest intrygująca, a napięcie budowane już od pierwszych rozdziałów. Ci, którzy nie lubią tego typu gier, zapewne i po Detroit ich nie polubią, a szkoda, bo sama gra jest naprawdę bardzo dobra i ma wiele do zaoferowania. Wciąga mocno i trzyma do samego końca.
Detroit rzeczywiście mimo wad umie wciągnąć, ale trzeba wiedzieć jak się do niego odpowiednio nastawić. Jeżeli kogoś wkurza brak gameplayu, denerwują klaustrofobiczne lokacje, w których nie ma za bardzo co robić i potrafi dostrzec (niekiedy mocno rażące) głupoty fabularne ukryte pod płaszczykiem poważnej opowieści, to jest spora szansa, że odbije się od tego tytułu niczym piłeczka kauczukowa.
#269 Napisany 06 czerwca 2018 - 18:07
Od początku było wiadomo że nie będzie tu eksploracji, trochę z dupy się czepiasz. Inna kwestia to fabuła i postacie bo to kwestia subiektywna.
#270 Napisany 06 czerwca 2018 - 18:19
Jestem przeciwnikiem takich samograjów jak The Walking Dead, Wolf, Life is Strange czy Beyond. Najbardziej nie lubię, kiedy gra usilnie udaje coś czym nie jest, a ze mnie próbuje zrobić debila wmawiając mi, że mam na w niej wpływ na cokolwiek. Takie produkty zawsze będę hejtował. Z Detroit jest inna sytuacja, to raczej ta sama kategoria co Heavy Rain czy Until Dawn - niby samograje, ale w nich moja rola nie jest pozbawiona sensu, nie ograniczają mnie na każdym kroku, nie stwarzają iluzji wyborów. Detroit rozwala ilością możliwych ścieżek i zakończeń, czuć tutaj że gracz nie jest tylko bezmyślnym widzem, ale że to on właśnie kształtuje tę historię. Takie coś nawet szanuję. Mimo wszystko nie obraziłbym się, gdyby było w tym więcej gameplayu, bądź co bądź to wciąż produkt nazywający siebie grą.
Inne z tagami:
Giereczki wideo dla dzieci →
Oldschool →
PlayStation 3 →
Beyond: Two SoulsRozpoczęte przez Ryan , 04 cze 2012 PS3, Quantic Dream |
|
|