Luz, właśnie doszedłem do siedziby tych wodnych ludków i szykuje mi się walka z bestią. Żarcia mam w opór, kilka mocnych mieczyków w razie czego, 5 serduszek
Im dłużej gram, tym bardziej doceniam ten tytuł, każdy pokonany kilometr, każdy zaliczony shrine coraz bardziej otwiera mi oczy i rozszerza koparę. Dżizas, jaka ta gra jest wielka i niesamowicie zaprojektowana, początek w ogóle nie przygotowuje na to co nadchodzi później. W dodatku te zmienne warunki pogodowe, zróżnicowanie terenów i świetna kolorystyka, to jest po prostu baśń wprawiona w ruch. I to jaka grywalna. Samo szwędanie się i odkrywanie nowych lokacji sprawia dziką przyjemność, a przecież dochodzą do tego niesamowicie różnorodne świątynie (walka / łamigłówki / zadania wymagające wykorzystania fizyki), zbieractwo, gotowanie i mini-gierki. Szczerze, to wcześniej mimo wszystko dziwiłem się aż tak wysokim ocenom, będąc przekonanym, że wszyscy są tak zahajpowani "bo Nintendo", "bo to nowa Zelda po tylu latach", "bo exclusive". Jednak nie, ta gra po prostu jest tak cholernie dobra.